PSL – Palikociarskie Stronnictwo Ludowe
Po ostatnich transferach w klubie PSL zasiada już dziesięciu parlamentarzystów wybranych w 2011 roku z listy Ruchu Palikota. Wbrew deklaracjom o poszanowaniu tradycji i chrześcijańskiego systemu wartości partia Piechocińskiego staje się zapleczem dla lewactwa najgorszego sortu.
W głowach liderów PSL zrodził się kilka miesięcy temu pomysł, by brać pod sejmowe skrzydła odpady z różnych klubów. Po co? Rzecz prosta jak dyszel u wozu. Reprezentacja PO, współkoalicjanta ma się sporo gorzej w stosunku do ostatnich wyborów. Większość rządowo-parlamentarna, biorąc pod uwagę tylko kluby PO i PSL, to raptem 1-2 mandaty. Jest za to spora grupa posłów niezrzeszonych, których można by odważniej przeciągnąć na stronę obecnej koalicji. Jak? Przez obdarowanie fruktami władzy ich i ich rodzin przez mogący bardzo dużo w tej materii, zwłaszcza w okresie aktywności św. Mikołaja, PSL. Pod warunkiem wejścia spragnionych i nienasyconych do klubu ludowców. W ten sposób oddala się perspektywa braku odpowiedniego zaplecza dla rządu premier Kopacz. A dodatkowo dla PSL istnieje możliwość renegocjacji porozumienia z PO. Czyli innymi słowy wyszarpnięcia więcej dla ludowców – zasłużonych stabilizatorów rządzącego od 2007 roku układu politycznego w Polsce.
Na krótko w PSL pojawił się poseł Andrzej Dąbrowski, który przebył drogę od PiS, przez Solidarną Polskę. Długo nie wysiedział – przeszedł do Polski Razem Jarosława Gowina. Ot, jeden z wielu uprawiających turystykę sejmową. Kolejne nabytki PSL okazały się już bardziej trwałe. Najpierw koniczynkę wpięło sobie do klapy czterech uciekinierów z walącej się partii Palikota. A w miniony czwartek dołączyło też sześciu kolejnych palikociarzy. Po za Arturem Dębskim, posiadającym wyjątkowo dobre relacje z mundurową częścią służb starych i nowych, pozostała dziewiątka to osoby, których nazwiska przeciętnemu Polakowi nic nie mówią. Wspomniany poseł Dębski wyrażał się wielokrotnie publicznie o Kościele, wierze, katolikach i całej sferze sacrum językiem Jerzego Urbana i tygodnika „Nie”. Był może tylko nieco mniej odrażającym niż jego dotychczasowy kolega, partyjny clown Arnold Ryfiński. Jak więc kreujący się na chadecki PSL zamierza pogodzić swoje deklarowane wartości i poszanowanie dla polskiej tradycji z posiadaniem w swoich szeregach takich wojujących antyklerykałów jak Dębski?
Po sukcesie w wyborach samorządowych PSL miał okazję, żeby rozpocząć długi marsz w kierunku formacji chadecko-ludowo-narodowo-konserwatywnej. Być partią przyciągającą środowiska o takim właśnie charakterze, pozostające po za Prawem i Sprawiedliwością. Wygląda jednak na to, że dalsze poszerzanie zaplecza o palikociarskie lewactwo zamyka sprawę. Nie doprowadzi do zrównoważenia już widocznego wychylenia PSL na lewo. Przecież nikt o zdrowych zmysłach, o poglądach nielewicowych, nie będzie wchodził do partii z chadeckością na sztandarach i z twarzą Dębskiego i jego lewicowych kompanów. W średniej perspektywie manewr kierownictwa PSL może nie wyjść mu na dobre.
Największa konkurencja ludowców – PiS – dostało właśnie argument, który z całą pewnością użyje w kampanii parlamentarnej 2015 roku. Argument o rzeczywistym obliczu ewoluującego PSL. Miała być nowoczesna, europejska chadecja, a wszystko wskazuje na to, że będzie Palikociarskie Stronnictwo Ludowe.
Wanda Grudzień
Fot. auto.dziennik.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl