„Charlie Hebdo” symbolem francuskiej hipokryzji
Afirmacja szerzącego nienawiść do katolików i muzułmanów szmatławca „Charlie Hebdo”, skłania do przypomnienia, że dla lewicy wyrazem wolności słowa są prostackie i wulgarne żarty z wyznawców Chrystusa i Mahometa, ale nie z Żydów. I tak, we Francji gloryfikującej szydzenie z tych pierwszych, za żarty o Żydach traci się pracę, prawo do występów, a czasem i wolność.
Przykładem tego jak laicka Francja prześladowała satyryka za żarty z Żydów, niech będzie historia opisana przez Aleksandrę Rybińską w tekście pt. „Antysemicki żart z syna Sarkozy'ego” zamieszczonym na stronach dziennika Rzeczpospolita 6 sierpnia 2008 roku. Według informacji zawartych w tym artykule znany francuski rysownik Bob Sine został wyrzucony z pracy i groził mu proces. Wszystko dlatego, że w lipcu 2008 r. na łamach „Charlie Hebdo” ukazała się karykatura syna prezydenta Francji Jeana Sarkozy'ego wraz z jego narzeczoną Jessiką Sebaoun-Darty, spadkobierczynią właścicieli sieci hipermarketów Darty. Pod spodem widniał złośliwy komentarz: „Jean Sarkozy zadeklarował, że chce przejść na judaizm, by móc poślubić swoją żydowską narzeczoną, która kiedyś odziedziczy fortunę. Ten mały zrobi karierę!”.
Odmawiający prawa do oburzenia muzułmanom i katolikom - ofiarom nienawiści szerzonej przez lewicowy szmatławiec - francuscy intelektualiści nie posiadali się z oburzenia. Autor karykatury stracił pracę i został oskarżony o antysemityzm. Międzynarodowa Liga przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi (Licra) złożyła przeciwko niemu pozew do prokuratury za podżeganie do nienawiści na tle rasowym. Na tym sprawa się nie skończyła. Ktoś groził mu przez telefon. Sine zwrócił się w tej sprawie do sądu.
Satyryk został oskarżony przez elity francuskie, że szerzy antysemickie stereotypy ukazujące, że droga awansu ekonomicznego dostępna jest tylko Żydom, i że Żydzi monopolizują własność i władzę we Francji.
W nagonce na satyryka prócz lewicowych publicystów i antyfaszystów, wzięło też udział 20 znanych francuskich polityków i intelektualistów, w tym mer Paryża Bertrand Delanoe, przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Robert Badinter, pisarka Fred Vargas oraz noblista Elie Wiesel. Wszyscy podpisali list otwarty z poparciem dla redaktora naczelnego „Charlie Hebdo” Phillipe'a Vala, który wyrzucił rysownika z pracy. Zdaniem francuskiej elity „Phillipe Val zachował się jak prawdziwy demokrata. Bob Sine zaś przekroczył granicę, która dzieli dowcip od obrazy oraz karykaturę od nienawiści”.
W obronie satyryka stanął reżyser Jean-Luc Godard i lider skrajnej lewicy Olivier Besancenot. Uważali oni, „że tygodnik, który w 2006 r. opublikował kontrowersyjne karykatury Mahometa, nie może karać rysownika za „taką błahostkę”.
Innym przykładem prześladowań satyryków we Franci za żarty o Żydach była historia opisana 11 stycznia 2014 r. na łamach portalu PolskaTimes.pl - Dziennik Polska w tekście pt. „Francja: Komik Dieudonne rezygnuje z kontrowersyjnego spektaklu”.
Czarnoskóry komik Dieudonne M'bala M'bala w wyniku prześladowań ze strony francuskich polityków został zmuszony do rezygnacji z prezentowania swojego spektaklu „Le Mur”. Z racji na rzekomy antysemityzm dowcipów spektakl został zakazany w ponad 20 miastach - w tym w Orleanie, Paryżu, Nantes, Tours i Bordeaux. W stolicy Francji widzów na sale nie wpuściły francuscy policjanci.
Ukoronowaniem prześladowań pod adresem niepokornego komika było jego aresztowanie. Poinformował o tym portal Rzeczpospolitej 14 stycznia 2016 r. w artykule pt. „Francuski komik aresztowany za «pochwałę terroryzmu»”.
Dowodem zbrodniczości komika jest to, że w czasie swoich występów witał publiczność gestem „quenelle”, czyli salutował w dół wyprostowaną prawą ręką trzymając otwartą dłoń wnętrzem do dołu, co kojarzyło się z nazistowskim pozdrowieniem. Komik podpadł też francuskim organom ścigania wpisem na portalu społecznościowym, że „Czuję się Charlie Coulibaly” (Coulibaly był jednym z zabójców, którzy zaatakowali „Charlie Hebdo”), żartami na temat zbrodni państwa islamskiego i apelami o zwolnienie mordercy, który zabił Żyda.
Jan Bodakowski
za: Rzeczpospolita, PolskaTimes.pl
fot. Richard Holding, flickr.com
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl