18-latka oddała życie za nienarodzone dziecko
U Jenni Lake z Ohio zdiagnozowano raka mózgu. Mimo choroby dziewczyna zdecydowała się urodzić dziecko. Dwa tygodnie po narodzinach Jane zmarła.
Raka mózgu u Jenni Lake zdiagnozowano w październiku 2011 roku. Lekarze z Salt Lake City dawali jej 30 proc. szans na przeżycie 2 lat. Dodatkowo stwierdzili, że leczenie spowoduje u niej bezpłodność.
Matka nastolatki, Diana Phillips powiedziała, że to wzburzyło dziewczynę. W tym czasie guz zaczął się zmniejszać. Dziewczyna spodziewała się dziecka. Onkolog stwierdził, że jeśli zostanie przeprowadzona aborcja będzie możliwa kontynuacja leczenia. Jeśli nie, leczenie zostanie wstrzymane i guzy mogą znowu zacząć rosnąć.
Jenni Lake nigdy nie zgodziła się na zabicie poczętego dziecka i tak naprawdę bała się o jego zdrowie. Amerykanka urodziła dziecko dzień przed 18. urodzinami.
„Zrobiłam, co do mnie należało. Teraz moje dziecko będzie bezpieczne” - powiedziała pielęgniarce. Dwa tygodnie po tych słowach Jenni zmarła. W ostatnich dniach życia rak spowodował u niej ślepotę. Mimo tego poprosiła, by położyć dziecko obok niej. „ Można powiedzieć, że widzę to dziecko” - powiedziała.
Matka dziewczyny wytatuowała na swoim ciele imię córki i biblijny skrót: John 15:13: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie oddaje za przyjaciół swoich“.
Wychowaniem dziecka zajął się jego 19-letni ojciec Nathan Wittman. Wspomagać go w tym będą dziadkowie.
„Widok młodej kobiety, która poświęca swoje życie dla dziecka jest bardzo inspirujący” - napisał Thomas McKenna z St. Gianna Physician Guild. Organizacja nosi imię Gianny Beretty Molli, która zmarła w 1962 roku po tym jak odmówiła aborcji, by móc uratować swoje życie. Została kanonizowana przez Jana Pawła II w 2004 roku.
Agata Bruchwald
Źródło: prolife.com.pl
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl