Wielkie cuda na Jasnej Górze! Sprawdź sam!
W każda pierwszą sobotę miesiąca na Jasnej Górze dokonują się niezwykłe cuda. Wystarczy o nie poprosić. - Powtarzam przyjeżdżającym na Jasną Górę: piszcie dokładnie o jakąś łaskę chcecie prosić, a panom przypominam, żeby pisali więcej niż jedną linijkę. Nie ograniczajcie łaski Bożej - tłumaczy Autorka książki "Moc Zawierzenia".
Poczytaj więcej: W każdą pierwszą sobotę miesiąca na Jasnej Górze dzieją się nieprawdopodobne cuda!
8 września 1717 r. na Jasnej Górze zainaugurowało działalność Bractwo Koronacji Maryi Panny Częstochowskiej. Głównym zadaniem bractwa było szerzenie kultu Matki Bożej Jasnogórskiej. Współcześnie bractwo wznowiło swoją działalność pod nazwą Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski. Starszą tej wspólnoty jest dziś pani Maria Emanuel Dziemian, której książka „Moc Zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski” ukazała się w wydawnictwie Polwen. Publikacja zawiera świadectwa ludzi, którzy przybywają na Jasną Górę aby zawierzać swoje życie Marce Bożej w każdą pierwszą sobotę miesiąca i otrzymują wiele łask.
– Na te spotkania może przyjechać każdy, kto nosi w sercu pragnienie, aby zawierzyć swoje życie, swoje sprawy i problemy Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski. Matka Boża w Fatimie powiedziała, że jej Niepokalane Serce zatryumfuje. My Polacy mamy naszą Fatimę tu, w Częstochowie i tu mamy naszą Królową i Matkę. Jej dzieci przyjeżdżają tutaj z różnymi sprawami, trwa to już ponad 15 lat.
Świadectwa, które znalazły się w książce, są niezwykle różnorodne. Mam wrażenie, że zostały wybrane w taki sposób, aby pokazać że Matka Boża działa w życiu bardzo różnych ludzi, mniej lub bardziej wykształconych, biednych i bogatych. Są tu lekarze, księża, rodzice, dzieci, nawet więźniowie…
– Starałam się tak dobrać świadectwa, żeby Miłość Jezusa przez wstawiennictwo Matki Bożej ukazać w różnych sytuacjach życiowych. Często spotykam się z tym, że ludzie próbują ograniczać działanie Boga. Mówią, że tak modlić się nie wypada, a tak już można itp. Mam wrażenie, że dla niektórych Pan Jezus jeszcze nie zmartwychwstał. Nie przyjmują, że Jezus żyje, że jest i działa, że nas kocha i troszczy się o nas. Pan Jezus ma ogromną słabość do swojej Matki. Stąd wielka radość, że mamy takie szczególne miejsce jakim jest Jasna Góra.
Świadectwa które znalazły się w książce zostały wybrane z większego zbioru?
– Oczywiście, świadectw jest o wiele więcej niż opublikowałam. W każdym miesiącu zapisujemy po kilkadziesiąt świadectw nowych łask. Jakiś czas temu przyszła pani, która zwierzyła się, że jej córka wyszła za mąż za muzułmanina. Mieszkają razem w Anglii. Chodziło o trudną sytuację z prawami do opieki nad dzieckiem. Ostatnio ta kobieta dała znać, że sprawa została pomyślnie załatwiona. Córka wróciła razem z dzieckiem do Polski. Świadectwa z książki to jedynie hasła, sygnały jak Jezus i Maryja nas kochają. Nieważne kim jesteśmy. Do Matki można przyjść z wszystkim i nie czuć się skrępowanym.
Powtarzam przyjeżdżającym na Jasną Górę: piszcie dokładnie o jakąś łaskę chcecie prosić, a panom przypominam, żeby pisali więcej niż jedną linijkę. Nie ograniczajcie łaski Bożej.
W jednej z książek o Ojcu Pio jest spisana świetna historia o ograniczaniu łaski Bożej. Do tego świętego zakonnika zgłosił się niewidomy, który błagał, żeby Ojciec Pio uzdrowił chociaż jedno jego oko. I tak właśnie się stało. Przejrzał tylko na jedno oko.
– My też mieliśmy przygodę z pewnym panem, który przyjechał z pretensjami do Matki Bożej. Twierdził, że Maryja nie wysłuchała jego prośby. Mężczyzna ten prosił aby do jego domu została poprowadzona droga. W efekcie jednak władze gminy doprowadziły drogę jedynie do początku wsi, choć podobno to zaledwie kawałek od domu tego człowieka. Odpowiedziałam, żeby sprawdził o co dokładnie prosił. U nas wygląda to tak, że ludzi piszą prośby, składają na ołtarzu, a potem te kartki zabierają ze sobą. To ich prywatne modlitwy, nie czytamy ich. Dlatego poprosiłam go żeby sprawdził dokładnie, co napisał. Przyjechał za jakiś czas żeby mnie przeprosić, bo okazało się, że na karteczce, którą złożył na ołtarzu, napisał prośbę o drogę „do wsi”, a nie do swojego domu. I jak się okazało dokładnie tak ta droga została zbudowana. Otrzymał to, o co prosił. Pan Jezus, kiedy chodził po ziemi, pytał „co mam Ci uczynić?”.
Bardzo konkretnie.
– Zawsze powtarzam, że nie wolno zapominać, że Pan Jezus jest Bogiem, ale też mężczyzną. Jest bardzo konkretny.
Patrzy na sprawy zadaniowo?
– Tak, według męskiej logiki. Tak jak być powinno. Dlatego paniom mówię, żeby pisały krótko i na temat, a panom żeby napisali nieco więcej. Zauważyliśmy że panowie, jako głowy rodzin, wypraszają bardzo wiele łask.
Zadzwoniła do mnie niedawno pani, która zaskoczyła mnie swoją wypowiedzią. Prosiła o wpisanie do Jasnogórskiej Księgi Apelowej prośby za rodzinę, która nie może doczekać się dziecka. Po chwili zawahała się i przyznała, że ta rodzina miała już dziecko, ale „musiała dokonać aborcji” ponieważ dziecko urodziło się niepełnosprawne. W jej głosie dało się usłyszeć przekonanie o niemożliwości załatwienia tej sprawy inaczej niż przez zabicie dziecka. Z takimi „niemożliwymi” sprawami ludzie przyjeżdżają tu na Jasną Górę. Wystarczy trochę zaufania i Matka Boża pomaga w zadziwiający sposób.
– Nie ma sytuacji nie do rozwiązania. Nigdy nie znamy drogi, jaką trzeba będzie przejść, żeby rozwiązać dany problem, ale Maryja jeśli jej zawierzymy, na pewno nie zostawi nas samych. Wystarczy zwrócić się do jej Serca, a Ona jako Matka, znajdzie drogę. Oczywiście modlitwa to nie magia, a więc nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli. Łaska, jeśli mamy ją otrzymać, musi być zgodna z wolą Bożą i zazwyczaj jej uzyskanie wymaga od nas nieco zaangażowania. Rodziny często modlą się o jakąś łaskę, a jakby „przy okazji” Matka Boża porządkuje ich życie duchowe, relacje w rodzinie. Matka Boża uczy nas jak się modlić. W Piśmie Świętym czytamy: „modlicie się i nie otrzymujecie, bo się źle modlicie”. Matka Boża jest niezwykle spontaniczna. Czasem ludzie przyjeżdżają pierwszy raz na zawierzenie i otrzymują niewiarygodne łaski. to takie „cukierki” od Matki Bożej, zachęta do życia w łasce.
Matka Boża dba o całego człowieka. Nie tylko uzdrawia ciało ale przede wszystkim ducha. Jest w książce historia pewnego człowieka z guzem mózgu, który prosi o uzdrowienie. Maryja wyprosi mu te łaskę, ale najpierw dzieją się ważniejsze cuda. Członkowie tej rodziny nawracają się i przebaczają sobie.
– Nie da się ofiarować Bogu świeczki a diabłu ogarka. Często ludzie dla podreperowania zdrowia korzystają ze środków okultystycznych, za którymi stoi Zły. Wtedy nie mogą otrzymać tego, o co proszą, ponieważ są duchowo związani. Pan Bóg ma związane ręce. Najpierw trzeba to uporządkować, odrzucić wszystko to, co nie pochodzi od Boga, a jest tego bardzo dużo. Polska została zarzucona New Age, filozofią pochodzącą ze Wschodu. Jeśli ktoś jest w to zaplątany, wówczas Matka Boża każe odrzucić wszystkie bożki, wrócić do Jej Syna, nawrócić się, odbyć spowiedź i dopiero prosić o łaski. Kiedy odrzucimy wszystko to, co złe i zwrócimy się do Jezusa, wówczas otrzymamy Jego błogosławieństwo na dalszą drogę.
Które ze świadectw, nie tylko tych, które znajdują się w książce, zrobiło na Pani największe wrażenie?
– Każde z tych świadectw jest w jakimś sensie szczególne, zawsze jestem przez Matkę Bożą zaskakiwana. Jednak bardzo głęboko w moje serce zapadło wydarzenie związane z uzdrowieniem pewnego człowieka z guza mózgu. Byłam świadkiem tego uzdrowienia. Rodzina przywiozła go na wózku. Kiedy z niego wstał robił kolosalne wrażenie, okazało się, że ma prawie dwa metry wzrostu. Widziałam to na własne oczy, to był „cukierek” od Matki Boże dla mnie. Pamięć o tym wydarzeniu zawsze mnie umacnia. Ta książka nosi tytuł „Moc zawierzenia” dlatego, że wielokrotnie Matka Boża pokazywała jaką moc ma ufne oddanie się Jezusowi. Nawet ludzie mocno związani przez okultyzm, po zawierzeniu ich przez księdza, nagle zostawali uwolnieni. Wielu księży przysyłało na Jasną Górę osoby uwikłane w okultyzm, aby tutaj zawierzyły Matce Bożej. Wielokrotnie po takim zawierzeniu te osoby były uwalniane. Również księża prowadzący rekolekcje z młodzieżą opowiadają, że wielu młodych ludzi po zawierzeniu zostało uwolnionych. Jeden z kapłanów opowiadał mi o młodym człowieku, który nie mógł skasować ze swojego komputera muzyki techno i metalowej, a po zawierzeniu doszło do uwolnienia i ta osoba bez problemu mogła tę muzykę usunąć.
„Moc zawierzenia” to nie tylko spis cudownych historii, uzdrowień za przyczyną Matki Bożej, ale to zachęta do przyjazdu na Jasną Górę.
– Ta książka mówi, że tu na Jasnej Górze, w pierwszą sobotę miesiąca, jest szczególna łaska od Matki Bożej. Pismo Święte mówi, że wszyscy mogą nas opuścić, ale on nigdy tego nie zrobi. Zawierzenie jest dziecinnie proste. Niektórzy może chcieliby bardziej rozbudowanego nabożeństwa, ale nie jest to konieczne. Tu jest ważny akt wolnej woli, która chce oddać się Bogu. Ciągiem dalszym jest proces wejścia głębiej w życie duchowe i porządkowania życia.
Z autorką książki Marią Eamnuelą Dziemian rozmawia Łukasz Sośniak.
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl