A kto powiedział, że wybory 2014 NIE BYŁY sfałszowane?
Politycy, co oczywiste, nie mówią już, że wybory samorządowe ktoś sfałszował. Boją się powtórki scenariusza oczerniania w mediach tak samo, jak Jarosława Kaczyńskiego, który jako jedyny polityk wysunął tezę o sfałszowaniu.
Sfałszowane, czy nie, ale wyborcy czegoś się boją. Na różnych forach internetowych oraz – co warto podkreślić, mówią o tym nieśmiało, ale coraz częściej osoby, które z internetu korzystają tylko, gdy muszą odebrać mejla albo zapłacić rachunek. Wtedy zwracają uwagę, że niedzielne głosowanie też ktoś ośmieli się „podkręcić”. I proponują wzięcie ze sobą długopisu i świeczki.
„Nikt dotąd nie wyjaśnił tajemnicy ogromnej liczby nieważnych głosów oddanych w wyborach samorządowych. Popularność zdobywają więc pomysły jak uniknąć sfałszowania swojego głosu. Pomóc ma w tym własny długopis i… niewielka, jasna świeczka!” - pisze Fakt.
I przypomina opinię szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego, który swą urzędową powagą potwierdza, iż pomazana białą (koniecznie białą!) świeczką, karta nie straci ważności.
Tymczasem wciąż nikt nie powiedział, że wybory 2014 roku NIE BYŁY sfałszowane. Nie zrobiły tego także sądy.
Michał Polak
fot. flickr.com
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl