Andrzej Duda dopuszcza aborcję i in vitro

0
0
0
/

Kandydat na prezydenta z ramienia PiS, Andrzej Duda, po raz kolejny szczerze wyznał, że jako prezydent nie będzie działał na rzecz wprowadzenia zakazu pozaustrojowego zapładniania in vitro, a nawet poprze pewien rodzaj legalizacji związków partnerskich.

 

Na pytanie dziennikarki wp.pl o stosunek do in vitro. Andrzej Duda stwierdził: „dopuszczam możliwość, że tworzy się tyle zarodków, ile jest potrzebnych do tego, by kobieta mogła zajść w ciążę. Nie zgadzam się na ich zamrażanie”. - Ja jako Andrzej Duda nie popieram in vitro. Ale jako prezydent Andrzej Duda rozumiem, że są rodzice, którzy nie mogą mieć dzieci i szukają rozwiązania tej sytuacji. Dlatego zaakceptuję in vitro, ale bez zamrażania zarodków - tłumaczył. Zdaniem kandydata PiS „Episkopat poparłby rozwiązanie, o którym” mówi [sic!].

 

W nr. 15 tygodnika „Gość Niedzielny” z 12 kwietnia 2015 w innym wywiadzie, tym razem dotyczącym in vitro, kandydat PiS stwierdził: „byłbym skłonny rozważyć moją zgodę, jako prezydenta Rzeczpospolitej, jeśli zostanę wybrany, na ustawę regulującą procedury in vitro”. Jego zdaniem „nie może być” w takiej ustawie „zapisana zgoda na mrożenie zarodków. Nie było by także zgody na produkcję zarodków w ilościach większych, aniżeli są potrzebne do określonego zabiegu”.

 

Nie jest to pierwsza tego typu wypowiedź Andrzeja Dudy w kwestiach bioetycznych. W wywiadzie opublikowanym w nr. 50. tygodnika tygodnika "Gość Niedzielny" Duda odniósł się do dwóch istotnych w nauczaniu kościoła katolickiego kwestii. Pierwsze pytanie dotyczyło małżeństw gejowskich a drugie aborcji.

 

W kwestii małżeństw gejowskich kandydat PIS stwierdził, że nie podpisał by ustawy nadającej konkubinatom w tym i tym gejowskim praw małżeństw. Swoją decyzję Andrzej Duda uzasadnił tym, że Konstytucja RP definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Redakcja tygodnika nie zainteresowała się jednak tym, co by się stało gdyby zmieniono definicje zawartą w Konstytucji. A jest to zasadne pytanie z racji na to, że w swej odpowiedzi kandydat PiS odwołał się głównie do norm prawnych, a nie do pryncypiów.

 

W rozmowie z wp.pl w kwestii związków partnerskich Andrzej Duda uznał że „być może potrzebne jest uregulowanie osobistych relacji ludzi, które umożliwią im np. uzyskanie w szpitalu informacji o stanie zdrowia”.

 

Na pytanie o to jak by się kandydat PiS będąc prezydentem zachował wobec ustawy zakazującej całkowicie aborcję, Andrzej Duda odpowiedział w bardzo ciekawy sposób. Kandydat PiS zadeklarował, że obecnie jest przeciw aborcji, jest sygnatariuszem inicjatywy „Jeden z nas”, głosował w sejmie przeciw aborcji, i na forum ciał UE występował z krytyką aborcji, ale jako prezydent musiał by być mniej radykalny. Zdaniem Andrzeja Dudy całkowity zakaz aborcji spowodowałby to, że lewica w przyszłości wprowadziła by całkowitą liberalizację aborcji [sic!].

 

Takie stanowisko, niezwykle popularne wśród zwolenników kompromisu aborcyjnego, może oznaczać, że jako prezydent Andrzej Duda, aspirujący zapewne do miana roztropnego i przewidującego polityka, nie poparłby całkowitego zakazu aborcji ze strachu przed naruszeniem kompromisu.

 

Odpowiedzi Andrzeja Dudy świadczą, że na poważnie traktuje on walkę o prezydenturę i jest pewny - dzięki poparciu mediów katolickich - głosów elektoratu katolickiego, którego nie musi kokietować. Wyzwaniem dla kandydata PiS jest zdobycie głosów elektoratu zlaicyzowanego, któremu nauczanie bioetyczne Kościoła katolickiego się nie podoba. I właśnie ten zlaicyzowany elektorat by wygrać Kandydat PiS musi kokietować.

 

Jan Bodakowski


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną