Ruszył tajny proces trzech funkcjonariuszy CBA
W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa w procesie trzech byłych funkcjonariuszy CBA oskarżonych o ujawnienie tajnych informacji. W 2012 r. media pisały o możliwym podszywaniu się agentów CBA pod dziennikarzy. Proces toczy się niejawnie w specjalnie zabezpieczonej tajnej sali Sądu Okręgowego w Warszawie.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła 43-letniego Roberta J., 58-letniego Czesława B. i 50-letniego Adama K. o ujawnienie w 2012 r. "nieuprawnionym osobom" tajnych informacji dotyczących m.in. czynności operacyjno-rozpoznawczych CBA i udostępnienie w ich trakcie fotografii funkcjonariuszy Biura. Robert J. i Czesław B. oskarżeni zostali także o niedopełnienie obowiązków służbowych - mieli przez kilka lat przechowywać na niecertyfikowanych nośnikach dokumenty z niejawnymi treściami.
Z nieoficjalnych informacji wynika, iż zarzuty oparto na bilingach i logowaniach telefonów komórkowych oskarżonych. Śledztwo przeniesiono z Warszawy do Lublina, aby uniknąć zarzutu braku bezstronności, ale działania śledcze w całej sprawie prowadziło samo CBA.
Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. Grozi im kara do 5 lat więzienia. Prokurator zastosował wobec nich od 5 do 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Zgodnie z prawem za ujawnienie niejawnych informacji odpowiada nie dziennikarz, tylko osoba zobowiązana ustawowo do ich chronienia.
Skandal wybuchł, kiedy w 2012 r. "Gazeta Wyborcza" i Gazeta.pl opisały pracę agentów CBA pod przykryciem i zamieściły zdjęcie "agenta Tomka", byłego funkcjonariusza Biura (a do niedawna posła niezrzeszonego, wcześniej reprezentującego PiS) Tomasza Kaczmarka, nad walizką z pieniędzmi. Miały one służyć w 2009 r. do operacji CBA w tzw. sprawie willi Kwaśniewskich.
Tomasz Kaczmarek wraz z innym agentem CBA został pod koniec 2014 r. oskarżony przez warszawską prokuraturę o przekroczenie uprawnień przy prowadzeniu tej operacji, co może skutkować wyrokiem 8 lat więzienia, przy czym warto zaznaczyć, iż sam zrezygnował z immunitetu posła, aby móc oczyścić się z ciążących na nim zarzutów. Prokuratura chciała postawić zarzuty także Mariuszowi Kamińskiemu (szef CBA w latach 2006-2009, dziś poseł i wiceprezes PiS), jednakże w ubiegłym roku Sejm nie uchylił mu immunitetu.
Gazeta opisała ponadto w 2012 r., jak w latach 2006-2009 CBA w ramach tzw. działalności legalizacyjnej podrabiało legitymacje dziennikarskie PAP, Radia Zet i "Gazety Wyborczej". Z redakcją skontaktował się mężczyzna przedstawiający się jako były funkcjonariusz CBA. "Opowiedział, jak wygląda szkolenie, zaopatrywanie w dokumenty, sprzęt i inne środki tzw. przykrywkowców, czyli agentów Biura prowadzących tajne operacje, które wymagały przybrania przez nich fałszywej tożsamości" - pisała "GW". Po tej publikacji doniesienie do prokuratury złożył szef CBA i - niezależnie - Kaczmarek.
KMK
Źródło: pap.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl