Odszkodowania, czy wyłudzenia? Pytania o Shoah biznes

0
0
0
/

W ostatnich dniach temat ludobójstwa niemieckiego z okresu II wojny światowej znowu powrócił na pierwsze strony gazet. Co ciekawe, ale chyba nie zaskakujące, temat wrócił za sprawą wydaje się ignorancji szefa FBI James’a Comey’a. Dlaczego piszę wydaje się? A może chodzi o rozpoznanie reakcji polskiej opinii publicznej? Może…

 

Pozwólcie państwo, że przypomnę historię pewnej akcji propagandowo-finansowej, o której już pisałem 9 lat temu na łamach Encyklopedii „Białych Plam”. Przyznam, że jako historyk nie spodziewałem się szybkiego „powrotu” interesującego mnie tematu. W dwóch słowach – chodzi o tzw. Shoah biznes. Poniżej wyjaśnię co konkretnie kryje się pod tym tajemniczym terminem, tak w sferze semantycznej, jak i na poziomie faktów.

 

Termin SZOAH BIZNES jest spolszczoną wersją angielskiego określenia shoah-business (hebr. shoah - klęska, nieszczęście, katastrofa; ang. business - interes, handel). Odnosi się on do ideologii bazującej na manipulacji faktami historycznymi i nadmiernym eksponowaniu żydowskich ofiar z okresu hegemonii niemieckiej w Europie, w czasie II wojny światowej w latach 1939-1945. Jej zasadniczym elementem było i jest propagowanie tezy o niepowtarzalnym, tak w sensie jakościowym, jak i ilościowym, charakterze ludobójstwa dokonanego na narodzie żydowskim, a w związku z tym domaganie się od innych narodów (wszystkich rzeczywistych i domniemanych współuczestników mordu na Żydach) zadośćuczynienia materialnego.

 

Co jest bardzo istotne, aby móc wciąż na nowo podnosić potrzebę zadośćuczynienia, sukcesywnie „rozszerzano” definicję „ocalałych z holokaustu”, wychodząc od rzeczywiście ocalałych, a kończąc na trzecim pokoleniu ich spadkobierców.

 

Między końcem II wojny światowej, a końcem lat 60-tych temat niemieckiego (niekiedy błędnie określanego mianem hitlerowskiego) holokaustu praktycznie stanowił margines zainteresowania światowych mediów, a zwłaszcza amerykańskiej opinii publicznej. Co jeszcze istotniejsze, nie był on przedmiotem zainteresowania żydowskich środowisk intelektualnych. W Ameryce Północnej, gdzie w sposób gdzie indziej nie spotykany, doszło do zorganizowania szoah biznes. W okresie kilkunastu lat po zakończeniu II wojny światowej organizacje żydowskie świadomie sprzeciwiały się przypominaniu tej tragedii, co było wynikiem atmosfery politycznej panującej w ówczesnych Stanach Zjednoczonych. Żydowskie elity w kwestiach polityki wewnętrznej i zagranicznej ściśle dostosowywały się do oficjalnej linii politycznej rządu, bowiem od 1949 roku Niemcy Zachodnie były kluczowym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Przypominanie historii nie służyło realizacji koniunkturalnych celów. Takie stanowisko wyrażał oficjalnie American Jewish Commitee (AJC), a syjonistyczny World Jewish Congress (WJC; Światowy Kongres Żydów) na początku lat 50-tych zrezygnował z żądania odszkodowania od Niemiec po podpisaniu przez te ostatnie porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Takie stanowisko popierała także Anti-Defamation League (ADL).

 

Trzeba dodać, że temat tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” był nieustannie podnoszony przez żydowską lewicę amerykańską, sprzeciwiającą się porozumieniu z Niemcami. Dlatego też przypominanie w tamtym okresie o zbrodniach niemieckich traktowano jako przejaw komunizowania. Przymykano także oczy na fakt przyjazdu do Stanów Zjednoczonych weteranów SS, atakowano światowej sławy filozof H. Arendt za to, że wypominała kolaborację żydowskich elit z Niemcami podczas II wojny światowej.

 

Tylko w jednym przypadku organizacje żydowskie odwoływały się do holokaustu. Działo się wówczas, gdy potępiano Związek Sowiecki, stawiając na jednym poziomie rosyjski antysemityzm (J. Stalin miał dokończyć to, czego nie zdołał zrobić Hitler) i holokaust.

 

Zasadnicza zmiana nastąpiła z chwilą wybuchu wojny arabsko-izraelskiej w czerwcu 1967 roku. Wtedy to holokaust stał się trwałym elementem życia amerykańskich Żydów. W celu zabezpieczenia amerykańskich interesów na Bliskim Wschodzie administracja prezydenta D. Eisenhowera równoważyła poparcie dla Izraela i państw arabskich, przy lekkim faworyzowaniu Arabów. W polityce amerykańskich Żydów Izrael nie zajmował wówczas zbyt ważnego miejsca. Symptomatyczny był spadek liczby członków Zionist Organization of America z kilkuset tysięcy w 1948 roku do kilkudziesięciu tysięcy w latach 60-tych. Podporządkowanie się Izraela Stanom Zjednoczonym było bardzo korzystne, jeszcze bardziej dla samych amerykańskich Żydów, którzy stali się w tej sytuacji obrońcami „zachodniej cywilizacji przed Arabami” - Izrael stał się „religią amerykańskich Żydów” (N. Podhoretz, Breaking Ranks, New York 1979).

 

Po tzw. wojnie sześciodniowej główne żydowskie organizacje wzmogły swoją działalność polityczną i propagandową, głównie na łamach gazety „New York Times”. Po wojnie z Egiptem w 1973 roku wydatnie wzrosła pomoc finansowa Stanów Zjednoczonych dla Izraela - w tym jednym roku przekazano Izraelowi więcej funduszy, aniżeli w 4 latach poprzednich łącznie. Jednak nieoczekiwane niepowodzenie polityki Izraela rozbudziło na nowo wspomnienia o „ostatecznym rozwiązaniu”. Było to obliczone na wzmocnienie negocjacyjnej pozycji Izraela.

 

Po raz pierwszy Izrael wykorzystał politycznie ideę holokaustu podczas procesu A. Eichmanna. Po tych doświadczeniach wykorzystano tę ideologię również po wojnie sześciodniowej, celem zbijania argumentów przeciwników politycznych. Ideologia szoah mogła się rozwinąć dzięki rosnącej pozycji politycznej Izraela i sojuszowi ze Stanami Zjednoczonymi.

 

Innym elementem kształtującym tę ideologię były próby znalezienia narodowej tożsamości Żydów na bazie kultury wiktymizacji, czyli swoiście rozumianej roli i sytuacji Żydów otoczonych z założenia wrogimi, nieżydowskimi społecznościami. Szoah stało się negatywną wersją idei narodu wybranego. Ideologią wspierającą szoah biznes było i jest nieustannie wmawianie społeczeństwom antysemityzmu. W Ameryce jego przejawem miały być m.in.: programy preferencji dla mniejszości etnicznych, redukcja wydatków na obronę, neoizolacjonizm, a nawet reforma systemu wyborczego (N. i R.A. Perlmutter, The Real Antisemitism in America, New York 1982).

 

Kluczem do zrozumienia ideologii szoah biznes jest konformizm intelektualistów żydowskich, których zasadniczym celem był sojusz z władzą, bez względu na jej przekonania polityczne. Główna idea opierała się na rzekomej irracjonalnej nienawiści gojów do Żydów, a wszelka krytyka „narodu wybranego” była traktowana jak owoc patologicznej nienawiści. Według Boasa Evrona świadomość holokaustu jest „oficjalną, propagandową indoktrynacją oraz produkcją sloganów i fałszywego wizerunku świata (…), a jej celem manipulowanie teraźniejszością” (N. Finkelstein, Przedsiębiorstwo holokaust, Warszawa 2001). Historyczny fakt ludobójstwa na Żydach zamienia się w ideologię „potencjalnie grożącego ludobójstwa”.
Opiera się to na 2 zasadniczych elementach:
szoah jest absolutnie wyjątkowym wydarzeniem historycznym;
2° stanowi on kulminacyjny punkt irracjonalnej, odwiecznej nienawiści gojów wobec Żydów.

Jednak teza o wyjątkowości holokaustu pojawiła się w publikacjach dopiero po wojnie z 1967 roku i miała za zadanie zdogmatyzować to wydarzenie - jego wyjątkowość nie powinna podlegać dyskusji. Z historycznego punktu widzenia taka teza jest zupełnie pozbawiona podstaw. Jednak to właśnie wtedy wszelki przejaw negowania holokaustu zaczęto uważać za objaw antysemityzmu. Tymi, którzy próbowali tę ideologię ubrać w szaty naukowości, byli m.in: Steven Katz (The Holocaust in Historical Context, Oxford 1994), Elie Weisel, główny propagator tej ideologii (wg niego szoah jest „religią tajemnicy”, „wiedzie ku ciemności”, „neguje wszystkie odpowiedzi”, „leży poza zasięgiem historii”, „wymyka się wszelkim wyjaśnieniom i opisom”, „nigdy nie da się pojąć lub przekazać”, „oznacza unicestwienie historii”). Weisel zsakralizował szoah, w związku z czym nie można było racjonalnie z nim dyskutować. Według niego doświadczenia Żydów z czasu II wojny światowej nie da się pojąć rozumowo, gdyż było to wydarzenie bezprecedensowe, stojące ponad historią i dlatego nie można go pojmować historycznie. Porównywanie cierpienia Żydów z cierpieniem innych narodów stanowi zaś, wg Weisela „totalną zdradę żydowskiej historii”.

 

Jeżeli to jest wyjątkowe cierpienie, to predestynuje ono do wyjątkowych uprawnień, dając Żydom prawo do roszczeń wobec gojów. Jest to swoisty „kapitał moralny (Edward Alexander) i należy rościć sobie prawo do monopolu na ten cenny majątek - ma to znamiona swoistego znaku towarowego zastrzeżonego przez naród żydowski” (Reworking the Past, Boston 1990). Żydzi są szczególnie zagrożeni i szczególnie uprawnieni do podejmowania niezbędnych działań na rzecz przetrwania (N. Glazer, American Judaism, Chicago 1972).

 

Niektórzy z ideologów szoah, jak Weisel, w sposób następujący uzasadniają jego wyjątkowość: „nie chodzi o wyjątkowość cierpienia samego w sobie, o jego wyjątkowości stanowi fakt, że cierpieli Żydzi”. Jego zdaniem są oni „ontologicznie wyjątkowi”.

 

Chociaż z historycznego punktu widzenia powyższe tezy są nie do obrony, to jednak różne środowiska wykorzystują je w kontekście politycznym, głosząc w ramach szoah biznes teorię, że skoro goje przez co najmniej 2 tysiące lat dążą do wymordowania Żydów, to oni mają prawo do obrony wszelkimi sposobami. Te poglądy wzmacniane są tezą o wyjątkowości holokaustu, który jakoby miał się zrodzić z zazdrości wobec Żydów jako narodu wybranego, którego przedstawiciele mają wyjątkowe zdolności i talenty. W rezultacie wyjątkowość holokaustu służy Izraelowi, jako cenne alibi, będące podstawą do rozszerzania zakresu potencjalnych roszczeń jakie może wysuwać (por. Reworking). Nawet wyjaśnienia Izraela dotyczące budowy broni nuklearnej zawsze odwoływały się do widma holokaustu.

 

Symptomatyczne było, iż po wojnie z 1967 roku były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady w Auschwitz, Bruno Bettelheim, został usunięty w cień na korzyść Weisela ze względu na głoszone przez niego poglądy, w których nie był skłonny gloryfikować bezkrytycznie historii Żydów.

 

Pierwszą publikacją z tzw. nurtu szoah biznes, ukierunkowanego na popularyzację głównych tez tej ideologii, była książka Malowany ptak Jerzego Kosińskiego, w której autor zmyślił wszystkie patologiczne epizody, choć sam został przechowany przez polskich chłopów, którym groziła za to śmierć. Ta książka, pomimo udowodnionych mistyfikacji i kłamstw w niej zawartych, przez długi czas była podstawowym dziełem popularyzowanym przez szoah biznes. Otrzymała wiele nagród, przetłumaczono ją na wiele języków, wprowadzono na listę obowiązkowych lektur szkolnych.

 

Kolejnym oszustwem zawierającym oprócz kłamstw wiele bezpodstawnych oszczerstw było Fragments (New York 1996) Benjamina Wilkomirskiego. Według niego nawet w neutralnej Szwajcarii wszyscy goje chcą zamordować Żydów. Promotorem tego pseudo-dzieła był Daniel Goldhagen. Ujawnienie przez historyków oszustwa niewiele zmieniło, a okazało się przy tym, że Wilkomirski nie jest nawet Żydem, nazywał się w rzeczywistości Bruno Doessekker i urodził się w Szwajcarii.

 

Kolejnym „dziełem” jest Hitler’s Willing Executioners (New York 1996) - zasadniczą tezą tej książki jest pogląd, że „wiedzeni patologiczną nienawiścią Niemcy, ochoczo skorzystali ze stworzonej im przez Hitlera okazji, by wymordować Żydów”. Książka jest pełna wewnętrznych sprzeczności i jaskrawych fałszerstw, nie ma żadnej wartości naukowej. Mierność tej pracy udokumentowali N. Finkelstein i Ruth Bettina Birt w A Nation on Trial. Inną pozycją szerzącą ideologię szoah i zagrożenia antysemityzmem jest Denying the Holocaust Debory Lipstadt (New York 1994) - ma charakter zaktualizowanej wersji rozpraw o antysemityzmie. Według niej podstępne formy negacji holokaustu to niemoralne równoważności, czyli negowanie jego wyjątkowości.

 

Tymczasem Dzień Pamięci Holokaustu obchodzony jest każdego roku w Stanach Zjednoczonych, we wszystkich stanach. Amerykańskie Zrzeszenie Organizacji Holokaustu (Association of Holocaust Organizations) skupia w swych szeregach ok. 100 instytucji. Na terenie USA jest 7 dużych muzeów poświęconych szoah (stan na początku lat 2000-nych), z centralnym muzeum w'Waszyngtonie (United States Holocaust Memorial Museum), które powstało przy poparciu prezydenta J. Cartera.

 

Analizując ekspozycje Żydów ocalałych z holokaustu walczących o zdobycie Palestyny sugeruje, że powstanie Izraela było najwłaściwszą odpowiedzią na nazizm (muzeum przyjęło fundusze od Petera Grace’a, mimo doniesień o jego powiązaniach ze skazanym hitlerowskim zbrodniarzem wojennym). Głównym zadaniem tego typu muzeów stało się uzasadnianie pominięcia w ekspozycji m.in. zagłady Romów (Niemcy wymordowali ich ok. 500 tys., co proporcjonalnie równa się stratom poniesionym przez Żydów; G. Lewy, Nazi Persecution oj the Gypsies, Oxford 2000).

 

Niektórzy przedstawiciele muzeum (Seymour Siegel, dyrektor wykonawczy) głosili tak kuriozalne poglądy, jak podawanie w wątpliwość faktu istnienia takiego narodu - uznanie ludobójstwa na narodzie Romów oznaczałoby utratę wyłączności Żydów na holokaust i w konsekwencji utratę tzw. „kapitału moralnego”. Ponadto, gdyby Niemcy tak samo prześladowali Romów i Żydów, to podważałoby dogmat, że holokaust stanowił apogeum tysiącletniej nienawiści do Żydów.

 

Pojawiła się wreszcie kwestia konkretnych od szkodowań, czyli finansowego wymiaru szoah biznes. Termin „ocalały z holokaustu” odnosił się pierwotnie do tych, którzy przeszli przez koszmar prześladowań z okresu II wojny światowej. Liczbę ocalałych w chwili zakończenia II wojny światowej szacuje się na ok. 100 tys. (pod koniec XX w. żyło ich jeszcze maksymalnie ok. 20 tys. osób). Ponieważ przetrwanie niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady stało się niejako ukoronowaniem męczeństwa, wielu Żydów, którzy spędzili wojnę gdzie indziej, zaczęło się podawać za ocalałych z obozów. Krył się za tym powód materialny, gdyż władze Niemiec wypłacały odszkodowania tym, którzy byli więzieni lub przetrzymywani w gettach lub obozach. Jednak wielu z nich zmyśliło swoją przeszłość, aby dostać odszkodowania, np. niektórzy uważali, że w obozie Auschwitz osobiście badał ich doktor-morderca Josef Mengele itp. Problem w tym, że otaczano tych „świadków” szacunkiem, niczym świętych, i nikt nie odważył się kwestionować ich relacji.

 

Główny, ideolog holokaustu twierdził, że mając 18 lat czytał Krytykę czystego rozumu I. Kanta w języku jidisz, choć nigdy tej książki na ten język nie przetłumaczono.

 

W latach 80-tych termin „ocalały z holokaustu” zmodyfikowano tak, by nie odnosił się tylko do tych, którzy przetrwali, lecz również do tych, którzy zdołali uniknąć niemieckich prześladowań. Tym samym objęto nim m.in. ok. 100 tys. polskich Żydów, którzy schronili się w ZSRR po napaści Niemiec na Polskę. Według tego kryterium „ocalałych” w tym okresie było jeszcze ok. l mln. Pod koniec XX wieku zaś „ocalały z holokaustu” to „każdy Żyd, który przeżył II wojnę światową”.

 

Możliwości w tej kwestii jest nieskończenie wiele, np. Steve Paulson, jeden z historyków pracujący w British Imperial War Museum, stwierdził, że „w szerszym sensie za ofiary holokaustu można uznać drugie i nawet trzecie pokolenie, ponieważ mogą one cierpieć na psychiczne zaburzenia” (N. Finkelstein, dz. cyt.).

 

Do końca XX wieku Niemcy wypłacili ok. 60 mln marek odszkodowań bez specjalnych nacisków ze strony Żydów. Dokonano ich na podstawie 3 odrębnych porozumień podpisanych w 1952 roku. Indywidualni poszkodowani otrzymali wypłaty zgodnie z postanowieniami Ustawy Odszkodowawczej (Bundesentschädigungsgesetz). Oddzielne porozumienie z Izraelem dotyczyło pokrycia kosztów osiedlenia i rehabilitacji zdrowotnej kilkuset tysięcy żydowskich uchodźców. W tym samym czasie niemieckie władze wynegocjowały także finansowy układ z Konferencją do Spraw Żydowskich Roszczeń Materialnych wobec Niemiec (Conference on Jewish Material Claims Against Germany). W jej skład wchodziły wszystkie główne organizacje żydowskie (AJC, American Jewish Congress, B’nai Brith, Joint Distribution Committee).

 

Konferencja miała do dyspozycji 10 mln USD rocznie przez 12 lat na rekompensaty dla żydowskich ofiar prześladowań, które nie skorzystały w pełni z innych uregulowań odszkodowawczych (N. Sagi, German Reparations, New York 1986; R.W. Zweig, German Reparations and the Jewish World, Boulder 1987). Po podpisaniu porozumienia Konferencja Roszczeniowa unieważniła jednostronnie postanowienia i przeznaczyła pieniądze nie na rehabilitację ofiar, lecz na rehabilitację żydowskiej społeczności, z dwoma wiele mówiącymi wyjątkami - indywidualne odszkodowania dostali rabini oraz wybitni żydowscy przywódcy. Organizacje wchodzące w skład Konferencji Roszczeniowej zużyły większość pieniędzy na sfinansowanie swoich priorytetów, a rzeczywiste ofiary, jeżeli coś zyskały, to albo pośrednio, albo przypadkiem. Jak potwierdził Martin Hohmann z CDU, rząd niemiecki przyznał, że tylko ok. 15% pieniędzy przekazanych Konferencji Roszczeniowej trafiło faktycznie do żydowskich ofiar niemieckich prześladowań). Wielkie kwoty skierowano okrężnymi drogami do żydowskiej społeczności w świecie arabskim oraz na wsparcie emigrantów żydowskich z Europy Wschodniej.

 

Ponadto finansowano muzea holokaustu, uniwersyteckie katedry studiów nad holokaustem czy program honorowania „sprawiedliwych wśród narodów świata” przez instytut Yad Vashem. W ostatnich latach Konferencja próbowała przejąć zdenacjonalizowane nieruchomości żydowskie w byłej Niemiekciej Republice Demokratycznej warte setki milionów dolarów, ale zablokowali to oszukani żydowscy prawowici właściciele.

 

Przedstawiciele wspomnianych środowisk żydowskich pod koniec XX wieku zaczęli, reprezentując jakoby wszystkich Żydów - tak żywych, jak i zamordowanych podczas II wojny światowej, występować na terenie całej Europy z roszczeniami wobec utraconego mienia.

 

Ten etap szoah biznes określany jest mianem „ostatniego rozdziału holokaustu”. Jako pierwsza obiektem ataku stała się Szwajcaria. Z okazji 50-tej rocznicy zakończenia II wojny światowej w maju 1995 roku prezydent tego kraju przeprosił oficjalnie za odmówienie Żydom udzielenia schronienia podczas II wojny światowej. W tym samym czasie nagłośniono dyskusję na temat kwestii żydowskich pieniędzy zdeponowanych przed lub w czasie wojny na kontach szwajcarskich banków. Zmanipulowano informacje na ten temat, sugerując że w bankach tych wciąż znajdują się żydowskie konta z czasów II wojny światowej, warte miliardy dolarów amerykańskich.

 

Pod koniec 1995 roku Edgar Bronfman, prezes Światowego Kongresu Żydów i syn urzędnika Konferencji Roszczeniowej, oraz rabin Israel Singer, sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów, spotkali się ze szwajcarskimi bankierami. Bronfman określił siebie jako „reprezentanta narodu żydowskiego i 6 mln tych, którzy nie mogą mówić za siebie”. Bankierzy oświadczyli, że udało im się zlokalizować 775 „uśpionych” kont, z wkładami o łącznej wartości 32 mln USD, i tę kwotę zaproponowali jako podstawę do negocjacji. Kongres odrzucił tę propozycję. Szeroko zakrojona akcja propagandowa żydowskiego establishmentu, w którą zaangażował się także prezydent B. Clinton, władze stanowe i federalne Stanów Zjednoczonych, postawiła Szwajcarów „pod pręgierzem opinii publicznej”. Prawdę pomieszano z domysłami, fakty z fikcją, a kampania przeciw bankom przerodziła się w nagonkę na Szwajcarów.

 

Według Bowera, popieranego przez Centrum Szymona Wiesenthala, Szwajcaria to „państwo, którego obywatele (…) chwaląc się przed sąsiadami swym godnym pozazdroszczenia bogactwem, całkiem świadomie czerpali zyski z pieniędzy splamionych krwią”, „każdy Szwajcar opanował sztukę oszukiwania, aby chronić wizerunek i zamożność swego społeczeństwa” itd. Poglądy Rickmana, w istocie rasistowskie, streszczają się w takich „przemyśleniach”: „Głęboko, głębiej niż sami mogliby przypuszczać, drzemie w nich [Szwajcarach - P.J.] arogancja wobec samych siebie i przeciwko innym, co stanowi podstawowy element ich maski. Ale choćby się nawet bardzo starali, nie mogą ukryć tego, jak zostali wychowani” (cyt za: T. Bower, Nazi Gold, New York 1998).

 

Lista oszczerstw jest długa. Za akcją propagandową poszły „spontaniczne” wystąpienia „zwykłych” Żydów protestujących przed bankami szwajcarskimi. Z przesłuchań przeprowadzonych przed kongresowymi komisjami bankowości (np. przed Komisją Bankowości i Usług Finansowych Kongresu USA z 11 XII 1996 roku) wyłaniał się obraz krwiożerczych, wyrachowanych, współpracujących z Hitlerem Szwajcarów. Oskarżono ich o nawiązanie potajemnej współpracy z Węgrami i Polakami w celu okradania Żydów - przemilczano fakt wysokości szwajcarskiego mienia znacjonalizowanego przez władze tych państw, nieprzekraczającego wartości l mln dolarów amerykańskich.

 

Jeszcze w kwietniu 1996 roku władze szwajcarskie zgodziły się utworzyć komisję śledczą i podporządkować się jej ustaleniom (złożona z 6 członków, po 3 z World Jewish Restitution Organization i ze Zrzeszenia Szwajcarskich Bankierów) - formalnie powołano ją do życia w maju tego roku. Jej przewodniczącym został Paul Volcker, były prezes Banku Rezerwy Federalnej USA. Dodatkowo w grudniu 1996 roku rząd Szwajcarii powołał niezależną komisję ekspertów pod przewodnictwem prof. Jean-Francois Bergiera, której zadaniem było prześledzenie szwajcarskiego handlu złotem z Niemcami podczas II wojny światowej.

 

Tymczasem propaganda szoah biznes zaczęła naciskać. Ubolewano nad wszystkimi „ocalałymi z holokaustu” - rozumianymi już według nowych definicji. Domagano się zawarcia ostatecznego porozumienia ze Szwajcarią przed ogłoszeniem wyników prac komisji. W lutym 1997 roku Szwajcaria zgodziła się na założenie Specjalnego Funduszu dla Znajdujących się w Potrzebie Ofiar Holokaustu (Special Fund for Needy Victims of the Holocaust), który dysponując kwotą 200 mln USD wspomagałby osoby potrzebujące szczególnej pomocy, dopóki nie zakończą pracy komisje śledcze. Mimo to nadal wywierano nacisk na Szwajcarów, dążąc do zawarcia ostatecznego porozumienia przed ogłoszeniem wyników prac komisji (na tych ustaleniach Żydzi mogli tylko stracić). Żydzi mówili, że „chodzi o prawdę i sprawiedliwość, a nie o pieniądze”, a Szwajcarzy odpowiadali „nie o pieniądze, tylko o więcej pieniędzy” (I. Levin, Last Deposit, Westport 1999). W tydzień później prezydent Szwajcarii, przerażony niesłabnącą wrogością w Ameryce, ogłosił stworzenie Fundacji Solidarności (Solidarity Foundation), która dysponując 5 mld USD miałaby przyczynić się do „redukcji ubóstwa, desperacji i przemocy” na całym świecie – jednak jej ukonstytuowanie zależało od wyników głosowania w narodowym referendum, do którego ogłoszenia nie doszło.

 

Kolejnym etapem kampanii przeciw Szwajcarii było występowanie z pozwami zbiorowymi. W październiku 1996 roku adwokaci Edward Fagan i Robert Swift w imieniu Gizelli Weisshaus oraz „innych osób w podobnej sytuacji” zażądali odszkodowania w wysokości 20 mln USD. Kilka tygodni później pozew zbiorowy złożyło Centrum Szymona Wiesenthala, reprezentowane przez adwokatów Michaela Hausfelda i Melvyna Wiessa. W styczniu 1997 z trzecim pozwem zbiorowym wystąpiła Światowa Rada Ortodoksyjnych Gmin Żydowskich (World Council of Orthodox Jewish Communities). Wszystkie pozwy wpłynęły do sędziego Edwarda Kormana z sądu okręgowego w nowojorskim Brooklynie.

 

Następnym elementem przemyślanej taktyki szoah biznes było ogłoszenie bojkotu gospodarczego. W lutym 1996 roku Alan Hevesi (jego ojciec był prominentnym działaczem ALC) i Carl McCall (główny rewident finansowy miasta Nowy Jork) zagrozili sankcjami. W październiku Georg Pataki, gubernator stanu Nowy Jork, publicznie poparł ten pomysł. W ciągu kilku miesięcy władze Nowego Jorku, New Jersey, Rhode Island i Illinois przyjęły rezolucje grożące bojkotem gospodarczym, o ile szwajcarskie banki nie rozliczą się z przeszłości. W maju 1997 roku pierwsze sankcje zastosowały władze miasta Los Angeles, wycofując miliony dolarów z funduszu emerytalnego, należącego do jednego ze szwajcarskich banków.

 

W krótkim czasie podobnie postąpiły stany Nowy Jork, Kalifornia, Massachusetts i Illinois. W grudniu 1997 roku Bronfman oświadczył, że żąda co najmniej 3 mld USD za zakończenie „tych spraw”. Równocześnie władze bankowe stanu Nowy Jork i senator D’Amato starali się doprowadzić do zablokowania działalności na terenie USA nowo powstałego United Bank of Switzerland (grupującego kilka głównych szwajcarskich banków).

 

W kwietniu 1998 roku Szwajcarzy zaczęli ulegać, ale nie chcieli poddać się całkowicie. Tylko w ciągu 1997 roku wydali ok. 300 mln USD na obronę przed atakami ze strony szoah biznes. Banki wystąpiły z „ostateczną propozycją”, opiewającą na 600 mln USD. Przewodniczący ADL Abraham Foxman uznał to za zniewagę. Hevesi i McCall wystąpili z groźbą kolejnych sankcji, do których przyłączyły się New Jersey, Pensylwania, Connecticut, Floryda, Michigan. W połowie sierpnia 1998 roku Szwajcarzy ostatecznie poddali się i w zamian za wycofanie pozwów zbiorowych zgodzili się zapłacić 1,25 mld USD. Gratulacje senatorowi D’Amato złożył sam premier Izraela Benjamin Netanyahu, mówiąc: „Rezultatem jest nie tylko sukces w sensie materialnym, lecz także moralne zwycięstwo i triumf ducha” (G.J. Rickamn, Swiss Banks and Jewish Souls, New Brunswick 1999).

 

Porozumienie objęło 3 kategorie poszkodowanych: osób roszczących sobie prawa do szwajcarskich „uśpionych” kont, uchodźców, którym odmówiono udzielenia schronienia w Szwajcarii, oraz ofiar pracy niewolniczej, z której Szwajcarzy czerpali korzyści (Independent Committee of Eminent Persons, Report on Dormant Accounts of Victims of Nazi Persecution in Swiss Banks, Bern 1999).

 

Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone także odmówiły przyjęcia żydowskich uchodźców w czasie II wojny światowej, m.in. ze statku „St. Louis”, a mimo to nikt nie mówi o wypłacaniu rekompensat. Mała Szwajcaria przyjęła ok. 20 tysięcy uchodźców w okresie trwania działań wojennych.

 

Gizella Wiesshaus, która jako pierwsza wystąpiła z pozwem przeciwko Szwajcarom, zwolniła swego adwokata Edwarda Fagana, oskarżając go o to, że ją oszukał i zażądał od sądu za swe usługi 4 mln USD. Łącznie adwokaci domagali się honorariów w wysokości 15 mln USD. Jeden z nich zażyczył sobie 2400 USD za przeczytanie książki Browera Nazi Gold. Swojej „działki” domagały się oczywiście organizacje żydowskie, np. Światowy Kongres Żydów zażądał prawie połowy szwajcarskich pieniędzy na „edukację o holokauście”, podobnie Centrum Szymona Wiesenthala. Wszyscy przy tym powoływali się na liczbę 6 mln żydowskich ofiar, która to liczba już dawno został poddana w wątpliwość, ale o tej kwestii może innym razem.

 

Gdy Szwajcarzy wyasygnowali pieniądze, to pośpiech u Żydów przestał odgrywać jakąkolwiek rolę. Po ponad roku od chwili zawarcia porozumienia nie powstał nawet plan podziału pieniędzy. Gdy do tego dojdzie, z pewnością nikt z ocalałych nie będzie już żył. Do grudnia 1999 roku na wypłaty dla ofiar wykorzystano tylko połowę z 200-milionowego Specjalnego Funduszu dla Znajdujących się w Potrzebie Ofiar Holokaustu, utworzonego w 1997 roku.

 

Tymczasem na temat problemu szwajcarskich banków zostały opublikowane rzeczowe raporty. W lipcu 1998 roku Niezależna Komisja Ekspertów (Komisja Berhiera) ogłosiła wyniki swoich prac pt. Switzerland and Gold Transactions in the Second World War (Bern 1998). Potwierdzono, że banki kupiły złoto od hitlerowskich Niemiec, wiedząc że zostało ono zrabowane z banków centralnych w okupowanej Europie. Dziś miałoby wartość ok. 4 mld USD. Wartość nieświadomie (bez wiedzy o źródle pochodzenia) kupionego złota objęła ok. l mln współczesnych USD, z tym, że kwoty te obejmują złoto zrabowane zarówno żydowskim, jak i nieżydowskim więźniom obozów.

 

W grudniu 1999 roku Niezależna Komisja (Volckera) wydała swój raport (Report on Dormant Accounts of Victims of Nazi Persecution in Swiss Banks, Bern 1999), w którym stwierdzono: „w odniesieniu do ofiar hitlerowskich prześladowań nie znaleziono dowodów systematycznego dyskryminowania, utrudniania dostępu, sprzeniewierzania lub naruszenia wymogów szwajcarskiego prawa regulujących tryb przechowywania dokumentacji”. Badaniem objęto 254 banki za okres 60 lat. Tymczasem w „New York Times” i innych tubach propagandowych szoah biznes ogłoszono, że szwajcarskie banki zacierały ślady, oszukiwały ofiary itd. Nie zauważono, że raport stwierdzał także, iż było wiele przykładów aktywnego poszukiwania prawowitych właścicieli „uśpionych” kont. Ich liczbę ustalono na 54 tys. „prawdopodobnie związanych z ofiarami hitlerowskich prześladowań” i tylko odnośnie do 25 tys. kont prawdopodobieństwo było na tyle duże, że uzasadnione byłoby podanie do publicznej wiadomości nazwisk właścicieli tych kont.

 

Obecną wartość 10 tys. z tych kont, w przypadku których dysponowano pewnymi informacjami, oszacowano na 170-260 mln USD. Oszacowanie całości okazało się niemożliwe. W mediach pominięto fakt, że oprócz Szwajcarii również USA służyły europejskim Żydom za główne miejsce lokowania pieniędzy. Szwajcarzy zasugerowali w związku z tym, aby pod podobnym kątem zbadać banki amerykańskie i izraelskie, tym bardziej, że „banki izraelskie i organizacje syjonistyczne opierały się, blokowały powołanie niezależnych komisji, które oszacowałyby, jakie mienie i na ilu uśpionych kontach, należało do ofiar holokaustu, a także jak zlokalizować właścicieli" („Financial Times”; cyt. za: N. Finkelstein, dz. cyt.).

 

Europejscy Żydzi kupowali działki i otwierali konta w kontrolowanej przez Brytyjczyków Palestynie, żeby wesprzeć ruch syjonistyczny lub przygotować się do przyszłej emigracji. W wyniku tych wydarzeń w maju 1998 roku Kongres polecił Prezydenckiej Komisji Doradczej do Spraw Mienia z Czasów Holokaustu w USA (Presidential Advisory Commission on Holocaust Assets in the United States) przeprowadzenie wstępnego dochodzenia. Jej prace nie przyniosły żadnych poważnych efektów.

 

Kolejnym celem szoah biznes stały się Niemcy. Taktyka zastosowana w stosunku do tego kraju była podobna do wypróbowanej na Szwajcarach. Te same ekipy, czyli Hausfeld-Weiss, Fagan-Swift i Światowa Rada Społeczności Ortodoksyjnych Żydów, wystąpiły z pozwami zbiorowymi przeciwko niemieckim prywatnym przedsiębiorstwom, żądając odszkodowań o wysokości co najmniej 20 mld USD. Straszono bojkotem gospodarczym. Pierwsze negocjacje miały miejsce w 1999 roku (zaangażowany był prezydent B. Clinton). W październiku 1999 roku zamieszczono na łamach gazet płatne całostronicowe ogłoszenia potępiające niemieckie firmy, m.in. Bayer, który powiązano z J. Mengele.

 

Już przed końcem roku Niemcy zaczęli szukać ugody. Przedstawiciele szoah biznes twierdzili, że Niemcy mają moralny i prawny obowiązek wypłacenia odszkodowań byłym żydowskim robotnikom przymusowym. „Zapomniano”, że otrzymali oni odszkodowania w okresie powojennym, a niektórzy otrzymali dożywotnie renty (N. Sagi, dz. cyt.). Niemcy przyznały ponadto ok. l mld dolarów Żydowskiej Konferencji Roszczeniowej dla byłych żydowskich więźniów obozów koncentracyjnych, którzy wcześniej dostali minimalne rekompensaty, ale nie dotarły one do adresatów - konferencja przeznaczyła je na „własne cele”, czyli je po prostu sprzeniewierzyła. Tymczasem w mediach powtarzano, że Niemcy nigdy nie wypłacili odszkodowań.

 

Nastąpił rozłam w środowiskach żydowskich, według „Jerusalem Report” z dnia 31 stycznia 200l roku Konferencja Roszczeniowa jest „nieuczciwą organizacją, w profesjonalny sposób ukrywającą mechanizmy swego działania i wstrętnie splamioną publiczną oraz moralną korupcją (…) podejrzaną organizacją, która pomiata żydowskimi ofiarami holokaustu i ich potomkami, sama siedząc na stosie pieniędzy należących się indywidualnym osobom i robiąc wszystko, żeby zagarnąć te pieniądze, póki ofiary jeszcze żyją”.

 

To i tak nie zmieniło polityki przedstawicieli szoah biznes. Stuart Eizenstat w maju 1999 roku ogłosił, że żyje jeszcze ok. 135 tys. żyd. robotników zmuszanych do pracy niewolniczej. Wprowadzono podział na 2 kategorie: robotników zmuszanych do pracy niewolniczej, czyli więźniów obozów i gett, oraz robotników przymusowych, co zakładało prawie 10-krotny wzrost ich liczby w stosunku do przyjętych wyliczeń. Okazało się, że pod koniec XX w. żyło ich więcej niż po zakończeniu wojny!

 

Ataki szoah biznes na Szwajcarię i Niemcy były tylko preludium do „potrząśnięcia” Europą Wschodnią. Wspomniani przedstawiciele środowisk żydowskich uzurpowali sobie rolę wyłącznego prawowitego spadkobiercy wszystkich komunalnych i prywatnych majątków tych, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. Jak mówił Edgar Bronfman „ustaliliśmy z rządem Izraela, że nie posiadające spadkobierców mienie powinno przypaść Światowej Organizacji do Spraw Restytucji Żydowskiego Mienia” (N. Finkelstein, dz. cyt.).

 

W konsekwencji zażądano od państw byłego bloku sowieckiego zwrotu wszystkich przedwojennych żydowskich majątków lub wypłacenia odszkodowań. Co jest ważne - zmieniła się w tym przypadku taktyka działania szoah biznes. Wysuwanym żądaniom nie nadaje się publicznego rozgłosu, ponieważ jego przedstawiciele dysponują wystarczającym poparciem gospodarczym i politycznym w wybranych krajach, dążąc rzekomo do „promocji odrodzenia” żydowskiego życia m.in. w Polsce.

 

Światowa Organizacja do Spraw Restytucji Żydowskiego Mienia żąda praw własności do ponad 6 tysięcy przedwojennych żydowskich obiektów komunalnych, w tym obecnie wykorzystywanych jako szkoły i szpitale. Tymczasem obecna populacja Żydów w Polsce wynosi kilka tysięcy, czyli na jednego polskiego Żyda przypadałaby obecnie jedna synagoga lub szkoła. Organizacja wysuwa również roszczenia wobec setek tysięcy parceli w Polsce, których wartość szacuje się na dziesiątki miliardów dolarów amerykańskich. Gdy polski sejm zaproponował ograniczenie wysokości odszkodowania, aby uniknąć bankructwa, Elan Steinberg ze Światowego Kongresu Żydów potępił projekt ustawy reprywatyzacyjnej, jako akt „jawnie antyamerykański”. W tej sytuacji wystąpiono w dniu 2 marca 2000 roku z pozwem zbiorowym (adwokaci Edward Klein i Melvin Urbach - weteran kampanii w Szwajcarii i Niemczech), oczywiście u sędziego E. Kormana z Brooklynu, o odszkodowania dla „starzejących się i wymierających ofiar holokaustu”.

 

Zarzuca się polskim władzom „w ciągu ostatnich 54 lat ludobójczą politykę wypędzania Żydów w celu ich wytępienia”. Te działania poparli członkowie rady miejskiej Nowego Jorku jednogłośnie przyjętą uchwałą wzywającą Polskę do przyjęcia sprawiedliwej ustawy, a 57 kongresmanów, na czele z Anthonym Weinerem z Nowego Jorku, skierowało list do pol. sejmu, żądając zwrotu 100% mienia i majątków zagrabionych podczas holokaustu. Wpisuje się w tę kampanię publikacja książki J.T. Grossa Sąsiedzi (jej wartość nauk. jest bliska zeru), w której zakłamano prawdę o konflikcie z komunizującymi Żydami w Jedwabnem pod koniec II wojny światowej.

 

Fałszywe tezy Grossa i bezpodstawne oskarżenia Polaków o „krwawy antysemityzm” wspierają grabieżcze zamiary szoah biznes wobec Polski. S. Eizenstat zwrócił również uwagę na Białoruś, która wg niego „pozostaje w tyle”, jeśli chodzi o zwrot przedwojennych żydowskich nieruchomości.

 

Podobne próby wyłudzania podejmowane są w Rumunii. W tym kontekście pojawia się groźba sankcji gospodarczych w odniesieniu do „niepokornych” krajów. Tymczasem Israel Singer w dniu 13 marca 2000 roku wystąpił z „sensacyjnym odkryciem”, że na podstawie dopiero co odtajnionych amerykańskich dokumentów wynika, że Austria przetrzymuje mienie Żydów z czasów holokaustu o wartości 10 mld USD, dodając, że 50% dzieł sztuki znajdujących się w amerykańskich kolekcjach zostało zrabowanych Żydom. Trudno w jakikolwiek sposób odnieść się sensownie do takich „rewelacji”.

 

Równocześnie lokalne wspólnoty żydowskie w Europie Wschodniej, negując prawo Światowej Organizacji do Spraw Restytucji Żydowskiego Mienia do ich reprezentowania, wystąpiły z własnymi roszczeniami wobec spadkobierców żydowskich majątków. Aby skorzystać na takim roszczeniu zainteresowany musi formalnie należeć do gminy żydowskiej. Temu celowi podporządkowane jest „spontaniczne” odradzanie się tożsamości żydowskiej, a jednym z jej przejawów są tzw. Marsze Żywych (ich twórcą jest Avrahan Hirschson) - kluczowy element edukacji o holokauście. Młodzież żydowska z całego świata, przybywając do Polski na teren niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady, dowiaduje się o nikczemności gojów.

 

Jednocześnie, aby usprawnić proces wyłudzania kolejnych pieniędzy, wydano Poradnik dla ocalałych z holokaustu, jak załatwić odszkodowania i zwrot mienia (Guide to Compensation and Restitution for Holocaust Survivors, New York brw), w którym znajduje się długa lista organizacji zajmujących się tymi sprawami. Na celowniku szoah biznes znalazły się tym razem firmy ubezpieczeniowe, banki, muzea, prywatne przedsiębiorstwa, lokatorzy domów, rolnicy w niemal wszystkich państwach Europy. Nowym wątkiem w realizacji przedsięwzięć o nazwie „odszkodowania dla ofiar” jest pojawienie się pozwów przeciw Konferencji Roszczeniowej.

 

Pod koniec sierpnia 2000 roku Światowy Kongres Żydów ogłosił, że udało mu się zgromadzić 9 mld USD przeznaczonych na odszkodowania za holokaust. W wyniku pojawienia się „zbyt dociekliwych” środowisk i osób, po krótkim czasie zdementowano tę wiadomość, mówiąc tym razem, że „nie ma gotówki ani planów podziału potencjalnych funduszy”. W dniu 11 września 2000 roku opublikowano tzw. Plan Judah Gribetza (Special Master’s Proposed Plan of Allocation and Distribution of Settlement Proceeds), w którym zaplanowano podział ponad 90% szwajcarskich pieniędzy bezpośrednio na wypłaty poszkodowanym i ich spadkobiercom.

 

Trudno powiedzieć, jaka kwota zostanie rzeczywiście przekazana tym osobom, choć z dotychczasowych działań Świat. Kongresu można wyprowadzić wniosek, że będzie ona niewielka. W latach 90-tych szacowano, że poszkodowani mają od 70 do 80 lat, a idąc dalej określono ich liczbę na ok. 1 mln. Wynika to z kolejnej zmiany definicji „ocalałego z holokaustu”, rozumianego tym razem jako „ocalałego każdego Żyda, który przeżył II wojnę światową”.

 

Rodzi się pytanie, dlaczego np. Żydów służących w Armii Czerwonej czy w armii amerykańskiej uważa się za ocalałych z holokaustu?

 

Modyfikacja definicji i zawyżanie liczby żyjących ofiar holokaustu służy szoah biznes do wielu celów, np. usprawiedliwiania wyłudzania pieniędzy od państw europejskich, ale i ograbiania samych ofiar. W praktyce niewielu ocalałych z niemieckiego ludobójstwa skorzystało z pieniędzy wyłudzonych przez organizacje żydowskie, zyskali jedynie przedstawiciele tych organizacji i skupione wokół nich środowiska.
 

Dr Paweł Janowski, KUL
 

W artykule wykorzystano zamieszczone poniżej publikacje:
E. Lingens-Reiner, Prisoners of Fear, London 1948.
A. Glazer, American Judaism, Chicago 1957.
V. Franki, Man’s Search for Meaning, New York 1959.
R. Hilberg, The Destruction of the European Jews, New York 1961.
H. Arendt, Zionism Reconsidered, 1944, w: The Jew as Pariah, New York 1978.
N. Podhoretz, Breaking Ranks, New York 1979.
O.S. Wyman, The Abandonment of the Jews, New York 1984.
O.S. Wyman, Paper Walls, New York 1985.
M. Berenbaurn, The World Must Know, New York 1993.
Y. Zuckerman, A Surplus of Memory, Oxford 1993.
O. Bartov, Murder in Our Midst, Oxford 1996.
J.M. Chaumont, La concurrence des victimes, Paris 1997.
J. Ziegler, The Swiss, the Gold and the Dead, New York 1997.
T. Bower, Nazi Gold, New York 1998.
I. Levin, The Last Deposit, Westport (Conn.) 1999.
G.J. Rickman, Swiss Banks and Jewish Souls, New Brunswick 1999.
S. Shafir, Ambiguous Relations. The American Jewish Community and German Since 1945, Detroit 1999.
Switzerland and Refugees in the Nazi Era, Bern 1999.
Das Finkelstein-Alibi, Köln 2001.
Die Finkelstein-Debatte, München 2001.
N. Finkelstein, Przedsiębiorstwo holokaust, Warszawa 2001.
Gibst es wirklich eine Holocaust-Industrie, München 2001.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną