Czy radni obronią Redutę Ordona przed Gronkiewicz-Waltz, Kunertem i Nadolnym?
- Rada Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy stanowczo protestuje przeciwko planom zabudowy Reduty Ordona - uchwalili swoją propozycję intencyjną radni podczas nadzwyczajnej sesji Rady Dzielnicy poświęconej Reducie Ordona, która odbyła się 31 marca.
Rafał Nadolny, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zapewnił na sesji radnych i mieszkańców, że podjęte zostały kroki by objąć miejsce pamięci stosowną ochroną prawną. Dopytywany przez członków Komitetu Zachowania Reduty Ordona, kiedy to się stanie, nie potrafił sprecyzować. Zapomniał też dodać, że jego zapewnienie niewiele znaczy, bowiem MWKZ od przynajmniej 2008 r. nie może podjąć decyzji na rzecz Reduty. Tymczasem w ostatnich latach Redutę Ordona wielokrotnie okradziono, szczątki żołnierzy zostały zbezczeszczone przez hieny cmentarne, a deweloperzy w ostatnich dniach tego roku dopinają swego realizując na masowej mogile Polaków i Rosjan projekty inwestycyjne. Przy ul. Na Bateryjce, gdzie znajduje się zabytek fortyfikacyjny wciąż obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego, którego modyfikację zapowiedzieli właśnie radni z Ochoty. Plan póki co przewiduje na terenie szańca i nekropolii wojennej budowę wielopiętrowych mieszkaniowców. Społecznicy zwrócili też radnym uwagę na literę „U” w miejscowym planie oznaczającą „Usługi”, czyli pełną desakralizację zabytku fortyfikacyjnego, który jest jedynym takim obiektem w Polsce częściowo przebadanym archeologicznie (badania Państwowego Muzeum Archeologicznego przy współpracy z Mazowieckim Stowarzyszeniem Historycznym „Exploratorzy.pl” i środowiskami pasjonackimi w latach 2010-2013). Reduta Ordona jest więc jedynym rozpoznanym stanowiskiem z częściowo zachowanymi elementami zabytku (wilcze doły, podstawa wału, fosa, majdan), na którym odnaleziono ok. 4 tysięcy zabytków z czasów Powstania Listopadowego (1831 r.) i obrony szańca, a także przynajmniej 126 szczątków ludzkich (zrzuconych bezwładnie w wilcze doły lub zdeponowanych współcześnie po ówczesnym ograbieniu co zdaniem archeologów i antropologów mogło mieć miejsce ok. 10 lat temu!).
Po ostatnim wjeździe na Redutę Ordona koparek wynajętych do prac ekipy archeologów pod wodzą Andrzeja Jaskuły (obecnego 31 marca na sesji Rady Dzielnicy Ochota) społecznicy, mieszkańcy stolicy, a także część samorządowców zaktywizowała się w dziele ponownej obrony legendarnej twierdzy. W 1831 r. nie udało się. Później także panowała często stagnacja po stronie obywatelskiej. Widocznie potrzeba było do przebudzenia widoku kilku ciężarówek z nieprzebadaną archeologicznie ziemią (przebadaną na oko… bez użycia np. wykrywaczy metalu) nazwaną przez archeologów pracujących na zlecenie dewelopera „śmietnikiem”. Prawy.pl otrzymał na nasz adres kontaktowy kilka zdjęć z tego „śmietnika”, który zawadzał badaczom.
Niestety, archeolodzy, deweloperzy, to zupełnie wtórny problem Dzieła Nr 54 opisanego w wierszu Adama Mickiewicza. Jej losy zależą od polityków, samorządowców a zwłaszcza Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Rafała Nadolnego, który wykazuje się ekspresowym tempem przy wpisywaniu z urzędu (!) socrealistycznych obiektów z lat 50. XX wieku takich jak cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej w Bolęcinie czy budynek kasyna Ludowego Wojska Polskiego w Sulejówku. Zresztą, na mocy decyzji konserwatorskich do rejestru zabytków wpisane są wszystkie umocnienia fortyfikacyjne carskiego zaborcy. Na taki honor nie zasłużyła do dzisiaj jedynie polska, mickiewiczowska Reduta Ordona. Na jej skraju pobudowano meczet (procedura, której nie przeszkodził nadzór archeologiczny Zbigniewa Polaka, obecnie szefa działu archeologicznego w Muzeum Historycznym Warszawy kierowanym przez Ewę Nekandę-Trepkę (tę samą, która była Stołecznym Konserwatorem Zabytków w czasie budowy islamskiej świątyni…).
Reduta Ordona nie miała więc szczęścia. Najpierw broniona bohatersko padła kończąc swój żywot legendarnym wybuchem prochowni (fakt podany przez Mickiewicza i potwierdzony archeologicznie w 2013 r.). Później część konstrukcji drewnianych rozebrali Rosjanie (prawdopodobnie w 1832 r.). Następnie pamięć o obrońcach Reduty Ordona była zakazana, lecz pielęgnowana pokoleniowo. Obiekt został częściowo zabudowany w czasach II Rzeczpospolitej, jednak starszniejszy moment spotkał szaniec na początku lat 70. Wówczas już zatarła się wiedza o prawdziwej lokalizacji zabytku. Uważano, że reduta na Ochocie była fortyfikacją nieobsadzoną w czasie Powstania Listopadowego, a za prawdziwą Redutę Ordona uznawano Dzieło na Woli. Od 1970 do 1973 r. koparki pochłonęły jedną trzecią zabytku podczas rozbudowy Alei Jerozolimskich naruszając niewątpliwie wiele pochówków żołnierskich. Nikt nie wie, gdzie wywieziono ziemię…
Co więcej, przynajmniej od 2002 r. wiedza o prawdziwej lokalizacji Reduty Ordona trafiła do kolekcjonerów pamiątek militarnych, którzy – co potwierdzają historyczne zdjęcia satelitarne – za pomocą koparek okradli 99% fosy, dużą część wilczych dołów, gdzie złożone były szczątki żołnierzy i znaczną część majdanu. Wszystko odbywało się w biały dzień. Geografowie publikowali wówczas pierwsze artykuły o Reducie Ordona na Ochocie. Społecznicy zaczęli zawiadamiać służby konserwatorskie. Skutkiem tego archeolodzy w 2010 r. potwierdzili obecność mickiewiczowskiego szańca przy ulicy Na Bateryjce poprzez badania prowadzone przez Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie.
Od przynajmniej 7 lat Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków jest proszony o wpis Reduty Ordona do rejestru zabytków. Taką opinię wydał niedawno Narodowy Instytut Dziedzictwa, wcześniej o wpis występowały różne podmioty, w tym Stowarzyszenie Reduta Ordona i Oddział Warszawski Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Podobna wolę wyraziło nawet Ministerstwo Obrony Narodowej i obecnie Rada Dzielnicy Ochota. Jednak jest też druga strona barykady… Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie chce podjąć decyzji o wykupie gruntów, aby można tam było urządzić tam np. centrum pamięci z urządzona zielenią, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która ustami Andrzeja Kunerta wypowiedziała się, że Reduta Ordona nie może być brana pod uwagę jako nekropolia wojenna (ten sam Kunert z zupełnie inną atencją podchodził chociażby do mogiły bolszewików pod Ossowem) i Rafał Nadolny, czyli Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, który podpierając się opiniami Rady oraz zwlekając z decyzjami wciąż nie objął Reduty należytą ochroną.
Z sesji Rady Dzielnicy Ochota wynika także pozytyw na najbliższe dni. Dociskany przez Komitet Zachowania Reduty Ordona (m.in. przez Marcina Sochonia, prezesa Stowarzyszenia Wizna 1939 i Artura Nadolskiego ze Stowarzyszenia Reduta Ordona a zwłaszcza Hannę Pilcicką-Ciura, prezesa Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich) tym razem przedstawiciel Stołecznego Konserwatora Zabytków obiecał, że nie wyda kolejnych decyzji na badania archeologiczne, które obecnie zdaje się mogą mieć głównie taki skutek, że uwolnią kolejne działki pod zabudowę deweloperską.
Robert Wit Wyrostkiewicz
Zdjęcia:
2. Widok na jedną z działek na Reducie zniwelowaną błyskawicznie - efekt jednego dnia pracy archeologów (a własciwie koparek)
1. Kość na Reducie Ordona po pracach koparkami w marcu 2015 r. - mamy nadzieję, że to kość zwierzęca... fot. Ralfi
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl