Marian Kowalski: przegrany będzie musiał wylizać deskę klozetową w pociągu
O ile wielu prominentnych działaczy Ruchu Narodowego kompromituje myśl narodową, o tyle kandydat na prezydenta z ramienia RN bije w tej materii rekordy. - Jeżeli ktoś twierdzi publicznie, że dostanę w wyborach 0 proc. głosów, a ja twierdzę, że dostanę więcej, to przegrany będzie musiał wylizać deskę klozetową w najbliższym pociągu - oświadczył w wywiadzie dla gazety "Polska Niepodległa".
Marian Kowalski podkreślał przy tym, iż gotów jest założyć się w tej sprawie przed kamerami, co w zasadzie sprowadziło do rynsztoka całą prowadzoną przez niego kampanię prezydencką, rozczarowując wielu młodych ludzi, którzy wprawdzie gniewni, ale honor mają i na tego typu deklaracje polityczne patrzą z niekłamanym obrzydzeniem. Można bowiem wyobrazić sobie, do czego zdolny jest taki polityk wpuszczony na salony... Kompromitacja gwarantowana... Nie mówiąc już o tym, że dla spraw kraju prywatna satysfakcja Mariana Kowalskiego z wygranego zakładu nie ma większego znaczenia.
Nie mniejszym prymitywizmem wykazał się kandydat Ruchu Narodowego zapytany o to, jak zareagowałby na miejscu prezydenta po zamachu, do jakiego doszło w Tunezji. Odpowiedział: "Wezwałbym szefa MSZ oraz panią premier na dywanik, opieprzył w trzy diabły i jak najszybciej kazałbym zamieścić na stronach rządowych wykaz miejsc niebezpiecznych, tylko taki dobrze przygotowany".
Nie mniej fascynujące okazują się być jego wynurzenia dotyczące przyszłego ustroju Polski, której nie widzi jako kraj demokratyczny, ale dyktaturę, gdzie przynależność do innych ugrupowań niż "jedynie słuszne" byłaby penalizowana. – Każdy za samą przynależność do Platformy Obywatelskiej z klucza powinien trafić do więzienia – oświadczył kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta RP podczas spotkania z wyborcami w Legnicy. Co ciekawe, wcześniej zadeklarował, iż jest zwolennikiem systemu prezydenckiego [!?].
Warto w tym miejscu zauważyć, że wiele innych podnoszonych przez Mariana Kowalskiego postulatów, jak chociażby dekomunizacja, uproszczenie i obniżenie podatków, czy doprowadzenie do tego, aby polski handel pozostał w polskich rękach, to propozycje, nad którymi naprawdę warto się pochylić i wspierać je na wszelkie możliwe sposoby. Problem jednak w tym, że w powyższym kontekście są one spychane niejako automatycznie do rangi populistycznych haseł populistycznego kandydata, nie zaś poważnych deklaracji poważnego polityka, szanującego wyborców, politycznych przeciwników, a przede wszystkim samego siebie.
Anna Wiejak
Fot. RN
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl