Stosowanie się do wytycznych WHO powinno być karane!
Standardy edukacji seksualnej WHO jest to dokument przestępczy, łamiący polskie prawo, dlatego rozpowszechnianie go powinno być ścigane z urzędu - powiedział w piątek Zbigniew Barciński na Forum Polonijnym zorganizowanym w ramach odbywającego się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Kongresu dla Rodziny.
W swoim wystąpieniu podkreślał, że polska Konstytucja wprawdzie posiada zapisy chroniące rodzinę, jednakże w obliczu braku wsparcia społecznego i presji społeczeństwa aby przestrzegać tych zapisów, pozostają one martwe.
Zaznaczył, iż obecnie w polskich szkołach dzieciom przekazywane są tak agresywne treści gender, że przeciętny człowiek, który nie ma z tym styczności, nie wierzy, że coś takiego w ogóle jest możliwe i to na dodatek w naszym kraju. Co więcej, wskazuje na patologię polskiej kadry urzędniczej, w tym również ministerialnej, która przechodzi stosowną antyformację, szkoląc się w w implementacji zasad ideologii gender w prowadzonych przez siebie działaniach, co następnie ma swoje konsekwencje w takim a nie innym stanowisku kuratoriów oraz podległych samorządom dyrektorów szkół. - Polscy urzędnicy od lat szkoleni są w ideologii gender-queer w celu odrzucenia normatywności i zatarcia różnic między płciami - zauważył.
- Co więcej, na uczelniach coraz częściej pojawiają się prace naukowe wnoszące o zniesienie instytucji małżeństwa w ogóle, także dla par heteroseksualnych. Dlaczego? Bo istnienie instytucji małżeństwa wedle tych ideologów dzieli ludzi na tych, którzy zawarli, legalizując niejako swój związek, i tych, którzy nie zawarli i żyją w związku nieformalnym. Ich zdaniem bowiem należy zapobiegać dyskryminacji [sic!] - referował obszary oddziaływania ideologii gender.
Zwrócił przy tym uwagę, iż wykładowcy gender-queer o wielu kwestiach piszą otwarcie, jak na przykład o "destabilizacji płci i seksualności", a co za tym idzie całego systemu stratyfikacji społecznej czyli systemu opartego na rodzinie.
Zaapelował do rodziców, aby wchodzili do Rad Rodziców, które mają ogromne kompetencje jeśli chodzi o wpływanie na program nauczania szkół i wpuszczania do nich tzw. edukatorów seksualnych. Mają też możliwość uwrażliwienia na zagrożenia, jakie płyną dla dzieci ze strony gender-queer, zagrożenia dla rodziny.
- Jest też taka możliwość jak Porozumienie Rad Rodziców, które może stanowić realną siłę społeczną, wywierającą wpływ nie tylko na środowisko szkolne, lecz również polityków - poinformował Barciński, przyrównując to do rodzaju pracy organicznej.
- Jednym z podstawowych problemów jest dotarcie do ludzi i przekonanie ich, że zagrożenie jest realne. Masturbacja w przedszkolu, antykoncepcja dla sześciolatów i inne patologie wydają się współczesnym rodzicom tak nierzeczywiste, iż nie są oni w stanie uwierzyć, że w Polsce coś takiego może mieć miejsce - skonstatował.
Anna Wiejak
Współpraca i fot.: Agnieszka Piwar
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl