Oto, co Kownacki chciał powiedzieć w Sejmie o Komorowskim, a Sikorski "zakneblował mu usta"

0
0
0
/

W każdym innym cywilizowanym kraju przy tak ciężkich zarzutach, jak zapewnianie ochrony odpowiedzialnym za defraudacje, pranie brudnych pieniędzy oraz szereg innych przestępstw, prezydent natychmiast podałby się do dymisji w atmosferze skandalu. W Polsce nawet po czwartkowym posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej, gdzie udowodniono Bronisławowi Komorowskiemu krycie przestępców w okresie kiedy był ministrem obrony narodowej, nie tylko że nie zrezygnował on ze sprawowanej funkcji, ale kontynuuje kampanię wyborczą, ubiegając się o drugą kadencję i jest broniony przez działaczy PO.

 

Co więcej, starając się wykorzystać patologie, do jakich dochodziło w SKOKach w Toruniu i w Wołominie, Komorowski przemilczał zupełnie odpowiedzialność za to ludzi związanych z Platformą Obywatelską i Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, których funkcjonariuszy - jak wynika z raportu o weryfikacji WSI - jako minister obrony narodowej, uratował przed więzieniem mimo że co do ich przestępczej działalności nie było żadnych wątpliwości.

 

Bronisław Komorowski i jego formacja usiłowali zmieść z powierzchni politycznej sceny najgroźniejszego kontrkandydata Andrzeja Dudę. Tymczasem, jak celnie zauważają politycy Prawa i Sprawiedliwości, strzelił sobie w stopę... i to z haubicy.

 

- Wskutek działań ludzi PO tysiące obywateli straciło swoje oszczędności - powiedział poseł Bartosz Kownacki (PiS) przewodniczący czwartkowym obradom Parlamentarnego Zespołu ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej, nawiązując do przestępstw, których dopuścili się dawni oficerowie WSI, którzy - jak wynika z zaprezentowanych fragmentów raportu o likwidacji WSI - aż do chwili obecnej prowadzili bezkarnie swoją działalność.

 

Bartosz Kownacki przypomniał słowa Bronisława Komorowskiego, nie kryjącego swoich powiązań z WSI, natomiast rozwiązanie tej formacji wielokrotnie nazywającego "błędnym", "haniebnym" i "szkodliwym dla Polski".

 

Podczas posiedzenia zespołu szczególny nacisk położono na założoną przy Wojskowej Akademii Technicznej Fundacji Pro Civili. Nie bez przyczyny, ponieważ to właśnie za jej pośrednictwem oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych dokonywali wyłudzeń i różnego rodzaju przekrętów, o których uczyć się zapewne będą policjanci na szkoleniach dotyczących rozpracowywania grup przestępczych.

 

Podczas posiedzenia zespołu przypomniano, iż Fundacja Pro Civili miała być klonem Fundacji Bezpieczna Służba. Jednym z jej założycieli był twórca pierwszej w Polsce piramidy finansowej Global Sysem Patryk Manfred Holeczek. Jej cała działalność ograniczała się do prania brudnych pieniędzy, wyłudzania podatku VAT oraz innych "usług" na rzecz przestępczości międzynarodowej.

 

Pracownik banku, który współpracował z mafią WSI zginął w tajemniczych okolicznościach i nie był to jedyny zgon związany z prowadzonymi przez wspomnianą fundację biznesami - jedna z osób zamieszanych w proceder zginęła w wypadku samochodowym, inna "przez nieuwagę" postrzeliła się w brzuch (aż dwa razy!).

 

Akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia pieniędzy z banków wpłynął dopiero 20 lat po założeniu Fundacji Pro Civili, po tym, jak poszkodowane banki złożyły zawiadomienie do prokuratury. W stan oskarżenia postawiono 10 pracowników Wojskowej Akademii Technicznej, która to uczelnia również padła ofiarą mafii z WSI.

 

Jak wynika z przedłożonego podczas posiedzenia zespołu raportu, kiedy Bronisław Komorowski objął stanowisko ministra obrony narodowej i bezpośredniego zwierzchnika WSI, ta ostatnia, zwracając się do Policji ze specjalnym pismem, zakazała wszczynania postępowania przeciwko Piotrowi Polaszczykowi i związanym z nim przestępcom jakichkolwiek działań bez podania przyczyny oraz bez jakiejkolwiek podstawy prawnej. W piśmie tym poświadczono nieprawdę, że sprawy Piotra P. i Jerzego K. są prowadzone razem przez WSI i UOP.

 

Warto w tym miejscu zaznaczyć, co podkreślali również autorzy raportu, że WSI nie miała kompetencji do prowadzenia śledztw i żadnych tego typu działań, mimo składanych pisemnie deklaracji, nie prowadziła. Co więcej, kiedy rozbito mafię pruszkowską, dla której obydwaj wyżej wymienieni panowie prali brudne pieniądze, na skutek interwencji MON - jak informują śledczy sporządzający raport - pozostali oni bezkarni.

 

"Bronisław Komorowski musiał znać i zaakceptować pismo, które uratowało Piotra P. i jego grupę przed więzieniem" skonstatowali autorzy prezentacji sporządzonej na podstawie raportu.

 

- ABW zamiast ścigać przestępców z WSI, ścigała członków komisji weryfikacyjnej - podsumował Kownacki, zauważając, iż odpowiedzialność sprawę defraudacji pieniędzy ze SKOK Kopernik i SKOK Wołomin, usiłowano w sposób zupełnie nieudolny zrzucić na Andrzeja Dudę. Tymczasem przy okazji jej nagłośnienia światło dzienne ujrzały fakty, które być może zostałyby niezauważone przez elektorat. PO chciała zaszkodzić kandydatowi PiS, a koniec końców pogrążyła własnego kandydata, który już bardziej skompromitowanym chyba być nie może.

 

Julia Nowicka


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną