Polityka obronna UE narzędziem budowy niemieckiego imperializmu. Czy Berlin będzie miał broń jądrową?

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

W perspektywie zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego i wyborów krajowych, poparcia PiS i Koalicji Europejskiej dla Integracji Europejskiej, warto pamiętać, że „celem wspólnej polityki obronnej UE jest stworzenie osobnego bieguna europejskiego w polityce światowej, a zwłaszcza niezależność strategiczna od USA, co może w perspektywie strategicznej osłabiać spójność Zachodu”.

Problemowi szkodliwej dla bezpieczeństwa Polski i całego świata zachodniego polityki UE poświęcony jest raport ekspercki Nowej Konfederacji "Dokąd zmierza polityka obronna UE? Analiza geoekonomiczna" w której dr hab. prof. UW Tomasz Grzegorz Grosse („politolog i socjolog, doktor habilitowany nauk politycznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Zakładu Polityk Unii Europejskiej Wydziału Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UW, ekspert Instytutu Sobieskiego”, absolwent studiów podyplomowych „z zakresu integracji europejskiej (Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet w Maastricht)”, stypendysta „uniwersytetów w Oksfordzie, Florencji, Yale, Georgetown w Waszyngtonie”) opisuje to „czemu służy Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony UE, kto rozdaje karty w europejskiej polityce obronnej, w jakim kierunku zmierza WPBiO [Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony], czy to kierunek korzystny dla Polski”.

Według eksperta „główną rolę polityczną w systemie obronności unijne pełnią największe państwa członkowskie, przede wszystkim Francja i Niemcy. Próba przyspieszenia postępów w polityce obronnej mogą prowadzić do podporządkowania polityki europejskiej strategicznym interesom dwóch największych państw członkowskich. Dawniej istotną rolę pełniła też Wielka Brytania, jednak była bardziej nastawiona na współpracę z USA. Relacje UE z NATO są obecnie w stanie „strategicznego paraliżu”; miejsce dawnej współpracy zajmuje rywalizacja. Istotnym celem wspólnej polityki obrony jest stworzenie osobnego bieguna europejskiego w polityce światowej, a zwłaszcza niezależność strategiczna od USA, co może w perspektywie strategicznej osłabiać spójność Zachodu”.

Zdaniem eksperta „do innych celów należą: Pogłębianie integracji europejskiej (jednak zgodnie z preferencjami największych państw członkowskich); Normalizowanie relacji francusko-niemieckich, zwłaszcza gdy kraje te nie mogą zgodzić się na innych polach (np. gospodarczym). Ważnym celem gospodarczym wspólnej polityki obronnej jest wsparcie najsilniejszych korporacji zbrojeniowych w Europie i ograniczenie dostępu do rynku największym konkurentom spoza UE (dziś także firmom brytyjskim). Na legislacji WPBiO tracą importerzy broni (np. Polska, Grecja czy Czechy). Komisja Europejska wszczęła szereg postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości UE przeciwko państwom, które nie respektowały jej „dobrowolnych” wytycznych (m.in. wobec Grecji, Czech, Polski, Słowenii, Holandii). System geoekonomiczny wspólnej obrony coraz częściej zarządzany jest wspólnotowo, a nie międzyrządowo – rośnie znaczenie roli Komisji Europejskiej i Trybunału Sprawiedliwości UE, maleje znaczenie poszczególnych państw. Casus Szwecji [pokazuje, że] osłabienie własnego przemysłu zbrojeniowego na rzecz współpracy międzynarodowej doprowadziło do osłabienia jej potencjału i szukania wsparcia u innych partnerów, przede wszystkim w NATO”

We wprowadzeniu do swojej analizy (której całość można znaleźć na stronie Nowej Konfederacji) ekspert stwierdził, że „według Hedleya Bulla, potęgi pokojowe, a więc takie, które odwołują się do pozamilitarnych źródeł swojej siły, mogą funkcjonować i skutecznie oddziaływać na środowisko międzynarodowe jedynie w oparciu o sojusz z potęgą wojskową. Według tej opinii siła Wspólnot Europejskich na arenie międzynarodowej w czasie zimnej wojny wynikała z bliskiego sojuszu z USA i współpracy w ramach NATO. Konsekwencją tej opinii wybitnego znawcy stosunków międzynarodowych jest prosta konstatacja: Unia Europejska (UE), a dokładnie jej największe państwa, tj. Niemcy i Francja, powinny dążyć do rozwoju potencjału wojskowego, jeśli chciałyby odgrywać bardziej samodzielną rolę geopolityczną. Rozwój europejskiej polityki obronnej jest więc powiązany z dążeniem do autonomii strategicznej wobec USA i NATO, która w scenariuszu minimalnym oznacza dążenie do bardziej samodzielnej roli międzynarodowej, a w bardziej ambitnym – próbę równoważenia potęgi USA przez mocarstwa europejskie”.

Według eksperta „naukowcy reprezentujący realistyczne podejście w stosunkach międzynarodowych generalnie uznają, że Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) służyła nie tylko uniezależnieniu się Europy od USA lub podjęciu bardziej samodzielnej roli w relacjach międzynarodowych przez największe państwa Starego Kontynentu. W ich opinii była to próba równoważenia potęgi USA, a więc ograniczania wpływów politycznych tego mocarstwa zarówno w samej Europie, jej najbliższym otoczeniu, jak również na świecie. Miała przyspieszyć odchodzenie od hegemonii USA lub od jednobiegunowego, kształtowanego przez Waszyngton porządku międzynarodowego – w stronę ładu wielobiegunowego”.

W opinii eksperta „realiści zakładali, że po zakończeniu zimnej wojny i zjednoczeniu Niemiec ład międzynarodowy może ulec zasadniczym zmianom. Prognozowali wycofywanie się USA z Europy, a przynajmniej coraz silniejsze tendencje polityków europejskich do odchodzenia od bliskiej współpracy z USA. Przypuszczali też, że Niemcy zdominują politycznie i gospodarczo UE, a następnie będą dążyły do odbudowy pod egidą unijną własnej potęgi militarnej, łącznie z dążeniem do uzyskania broni nuklearnej. Na płaszczyźnie geopolitycznej wyrazem rosnących ambicji Berlina będą starania o stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Niektórzy uznawali, że UE może nie przetrwać zmiany ładu międzynarodowego, albo, wbrew ambicjom największych państw europejskich, pozostanie podzielona i nie będzie odgrywać silnej roli na arenie globalnej”.

Podsumowując swoją analizę ekspert stwierdził, że „WPBiO jest przykładem systemu geoekonomicznego, który jednocześnie realizuje cele geopolityczne i gospodarcze. Główną rolę polityczną pełnią w tym systemie największe państwa członkowskie, przede wszystkim Francja i Niemcy. Ich celami w wymiarze politycznym są pogłębienie integracji europejskiej i strategiczna autonomia (lub „europejska suwerenność”) wobec innych potęg. Celem jest stworzenie osobnego bieguna europejskiego w polityce światowej, a zwłaszcza niezależność strategiczna od USA, co może w perspektywie strategicznej osłabiać spójność Zachodu. Jest to cel trudny w realizacji, zważywszy na wewnętrzne podziały w samej UE, w tym również w odniesieniu do relacji transatlantyckich. Ponadto, Europa nadal nie ma wystarczającego potencjału, aby odgrywać samodzielną rolę geopolityczną porównywalną z innymi mocarstwami światowymi. Dodatkowo rośnie potęga Chin i narasta konflikt między Waszyngtonem a Pekinem. Czy w tej sytuacji celem Europy Zachodniej powinno być osłabianie jedności Zachodu bez gwarancji uzyskania samodzielnej roli przez Unię w polityce międzynarodowej? Pomimo rysujących się wątpliwości wobec dotychczasowej polityki Paryża i Berlina, rosnąca władza obu stolic w ramach WPBiO powoduje, że ich perspektywa strategiczna zyskuje coraz większe znaczenie w całej UE i może być coraz bardziej skutecznie narzucana pozostałym państwom członkowskim”.

W opinii eksperta „ważną rolę w opisywanym systemie geoekonomicznym pełnią cele gospodarcze. Wśród nich najważniejsze jest wsparcie bazy przemysłowej i technologicznej w Europie Zachodniej, jak również promowanie ekspansji inwestycyjnej i eksportowej tego przemysłu na rynku wewnętrznym. Jednocześnie podejmowane są działania mające ograniczać dostęp do tego rynku przez największych konkurentów spoza UE. Przykładem są losy firm brytyjskich, które w wyniku brexitu są wypierane z programu Galileo, a ich wcześniejsze działania przejmowane przez rywali z UE (w największym stopniu francuski przemysł kosmiczny)”.

Zdaniem eksperta „omawiany system geoekonomiczny jest zarządzany w sposób hybrydowy. Wprawdzie dominuje międzyrządowość, ale w coraz większym stopniu pojawiają się elementy wspólnotowe, takie jak finansowanie z budżetu UE, głosowanie większościowe oraz rosnąca rola KE i TSUE. Zgodnie z koncepcją „ukierunkowanego oportunisty”, Komisja wspierała cele największych państw oraz ich przemysłu zbrojeniowego, dzięki czemu mogła poszerzać własne kompetencje w omawianej polityce. Coraz silniej widoczne było przechodzenie od metod dobrowolnych do zarządzania przymusowego, poprzez regulacje UE i orzeczenia TSUE. Wynikało to z rozszerzającej interpretacji traktatów stosowanej przez Komisję i Trybunał, jak również poparcia politycznego dla tego typu działań ze strony największych państw UE. Elementem poprzedzającym tę ekspansję regulacyjną były programy wolontarystyczne, będące rozwiązaniami pilotażowymi i upowszechniającymi daną politykę. Ważnym uzupełnieniem były działania promocyjne i proeuropejska narracja mająca „kształtować świadomość” dla rekomendowanych zmian”.

Według eksperta „najbardziej skutecznym z geoekonomicznego punktu widzenia typem relacji między sferą geopolityki i gospodarki jest bliska współzależność obu sfer, której przykładem jest Francja. Polega ona na przywództwie geopolitycznym ze strony struktur państwowych przy jednoczesnym głębokim zrozumieniu ze strony administracji dla interesów biznesu i chęci ich wspierania w relacjach międzynarodowych. Jest to jednocześnie model relacji, który stwarza możliwości realizowania strategii geoekonomicznej. Państwa, które w wyniku wewnętrznych reform lub zbyt wielkiej fascynacji ideami neoliberalnymi pozwoliły na urynkowienie i umiędzynarodowienie przemysłu zbrojeniowego pozbawiły się ważnego instrumentu oddziaływania. Rosnąca autonomia przemysłu lub dystans między sferą publiczną i biznesem prywatnym ograniczają bowiem zakres stosowania geoekonomii, co oznacza mniejsze możliwości wykorzystywania instrumentów gospodarczych do realizowania celów geopolitycznych”.

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną