Potop zalewa Europę

0
0
0
/

Codzienny exodus imigrantów z krajów arabskich trwa nieprzerwanie. Europa stanęła przed bardzo trudnym zadaniem. Przyjąć,  na wzór Niemców, uciekinierów z otwartymi ramionami, czy jak Orban budować przed nimi zasieki. Sprawę należy rozpatrzeć pod względem ekonomicznym jak i moralnym. Dla nas Polaków te dwa aspekty są nierozerwalne.


Czy Polska może przyjąć tak dużą liczbę uchodźców, jaką stara się nas obdarzyć UE? Wbrew PO-wskiej propagandzie sukcesu jesteśmy biednym krajem. Borykamy się z bezrobociem, płace są bardzo niskie, młodzi nagminnie emigrują, bo nie widzą dla siebie perspektyw, służba zdrowia w ruinie, brak mieszkań. Co ci imigranci mieli by ze sobą zrobić?

 

Pewna mądra pani doktor w dyskusji telewizyjnej zapewniała, że praca dla nich się znajdzie. Mogą być sprzątaczami, pielęgniarkami, zatrudnieni do opieki przy ludziach starszych. Tylko kto z pensji sprzątacza wyżywi rodzinę? Aby zostać pielęgniarką trzeba mieć kwalifikacje, a kto odpowiedzialny zdecyduje się powierzyć opiekę nad swoimi rodzicami nieznanemu obcemu kulturowo osobnikowi? Podobno nasze ośrodki dla uchodźców nie są przygotowane na przyjęcie dużej liczby imigrantów. Gdzie mają mieszkać, jeżeli my, aby zdobyć cztery kąty, zadłużamy się na całe życie? UE chce nam wcisnąć przeszło 9 tys. uchodźców. Trzeba dodać do tego jeszcze przeszło 2 tys. na które zgodziliśmy się do tej pory. W sumie mamy zaopiekować się prawie 12 tys. uciekinierów. 

 

Nikogo to nie obchodzi, że mamy napiętą sytuację na wschodniej granicy. Nie wiadomo, co się wydarzy na Ukrainie i czy nie będziemy musieli przyjąć uciekinierów z tamtej strony I wtedy z tym „pasztetem” zostaniemy sami, bo kraje Europy Zachodniej nie będą się tym zajmowały. 
Pozostaje także kwestia naszych rodaków ze wschodu, wywiezionych na nieludzką ziemię, których z powodów ekonomicznych nie możemy zaprosić do Polski.

 

To są wszystko bardzo istotne sprawy, ale najważniejsza pozostaje kwestia moralna. My jako chrześcijanie jesteśmy bardzo otwarci na pomoc potrzebującym, nieszczęśliwym, pokrzywdzonym. A tu, patrząc na przekaz medialny, spotykamy się z wielką tragedią. Zdesperowani ludzie porzucają swoje kraje ogarnięte niekończącą się wojną i pokonując w łodziach Morze Śródziemne szukają spokojnego azylu w Europie. Mamy moralny obowiązek im pomoc, ale… Pozostaje właśnie owo „ale”, które w tym zagadnieniu jest najistotniejsze. Uchodźcy to przeważnie muzułmani. Powinniśmy poznać czym jest islam. Każdy polityk podejmujący decyzję w sprawie uchodźców powinien przeczytać książkę znanego islamologa pochodzenia arabskiego Jeana Alcadera „Prawdziwe oblicze islamu”. I głęboko zastanowić się, zanim podejmie humanitarną decyzję. 

 

Alcader przypomina zbrodnie islamistów. W Sudanie przez 15 lat zamordowano 3 mln chrześcijan, w Nigerii w ciągu roku - 50 tysięcy. Tym samym burzy mity przyjaznego islamu. Takie pojęcie w świeci arabskim nie istnieje. Nie ma podziału na dżihadystów i na umiarkowanych islamistów. Islam to dżihad. Muzułmanin, aby być zbawiony nie musi być dobry, musi tylko wierzyć, że nie ma innego Boga niż Allah. Negacja Trójjedynego Boga to dla nich naczelne zadanie. Według ich religii wierzymy w wielobóstwo i tym obrażamy Allaha. A ten, kto to czyni, jest dla nich największym wrogiem. Nie są nawet bezpieczni ateiści, bo zostali skażeni przez kulturę chrześcijańską. Islam to walka religijna, święta wojna, która ma być ogłoszona w Europie. I to właśnie na nią czekają cierpliwie islamiści. Mają za zadanie zaludniać obszary pogańskie, jakimi w ich mniemaniu jest Europa i być gotowi na sygnał, który może paść z ust odpowiedzialnego duchownego z ugrupowań Hezbollah czy Hamas. I wówczas, mówi Alcader, rozpocznie się wielka rzeź. Muzułmanie ruszą na niewiernych i w ich szeregach znajdą się nawet ci, którzy mieli pewne wątpliwości co do radykalnych działań.  Pociągnięci przez masy ruszą w godzinę sądu Allaha.

 

Europa powinna być uzbrojona w odpowiednie prawa, które nas ochronią przed prawami muzułmańskimi. Póki co, jesteśmy bezbronni i naiwni w swej otwartości i humanitaryzmie. Dlatego Jarosław Gowin mówi zdecydowane „nie” dla azylantów muzułmańskich. Powinniśmy przyjąć chrześcijan, którzy zostając w Syrii skazani są na wyrżniecie, ale nie można kłaść głowy pod topór, wpuszczając do siebie wyznawców świętej wojny.

 

W tym kontekście śmieszne są słowa nowowybranego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, który przekonuje, że w przyjmowaniu uchodźców nie powinno być stosowane kryterium religijne. Warto poszerzyć swoją wiedzę, zanim zacznie się wypowiadać nowoczesne, tolerancyjne sądy. Islamisci to nie chrześcijanie. Oni żyją dżihadem i nie oddzielają go od innych codziennych spraw.

 

Iwona Galińska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną