Między muzułmanami a genderystami
Nie przytoczę kolejnych danych o uchodźcach. Nie dokonam studium dokumentów. Nie będę cytowała głów z ekranów. Opowiem o tym, co widzę, patrząc. I od razu zapytam, czy Państwo też dostrzegają, że cała akcja z uchodźcami wykracza daleko poza nasz kontynent?
Zaprawdę...
„Zaprawdę, Bóg jest wzniosły, wielki!” mówi Koran, tylko o jakiej wielkości i wzniosłości mówimy? I językami jakich intencji?
Co wydarzy się wokół nas, gdy wędrówki muzułmanów, doskonale wpisujące się w realizację celów czyjegoś planu, trafiają na świetnie przygotowany pod zasiew grunt?
Nie oszukujmy się, tzw. drugie dna, plany i spiski były, są i będą, od czasów buntu części aniołów, które są jednak zawsze na smyczy. Wystarczy patrzeć i widzieć, żeby zobaczyć owoce ich działań na świecie. Tylko czy my sami, systemowo wyhodowani do niewidzenia, mamy jeszcze chęć otwierania oczu? I to najlepiej własnych?
Bramy Niniwy bramami Europy
Poprawność polityczna była jedynie jedną z wielu bram, które naiwnie otwarto.
A mówię o bramach szczególnych, które zawsze otwarte muszą zostać w wolny sposób przez człowieka i de facto w nim samym. Gdy takie otwarcie dokonuje się w nas, reszta przychodzi sama. Dyskretnie, powolutku, sukcesywnie, aż wreszcie eksploduje złem lawinowo, a my sami budzimy się z ręką w tzw. nocniku. Choć w przypadku Europy z ręką w nocniku spaliśmy smacznie dość długo, a obecnie przed kamerami jeszcze wielu twardo obstawia, że wciąż nie ma powodu do pobudki. A nocnik pełen!
Bramy w starotestamentalnej Niniwie, od której współczesna Europa się już niczym nie różni, tak naprawdę były w ludziach a nie poza nimi. Tych samych bram i my dotykamy. Możemy przechodzić koło nich i ich nie zauważać, ale bądźmy pewni, one zawsze widzą nas! Możemy je wyśmiewać, choć one same nie znają poczucia humoru. Ale możemy też je uchylać dla zabawy, dla ciekawości, albo dla własnego takiego, czy innego planu. Różne są cele włażenia w bagno, różne przyczyny, ale efekt zawsze ten sam.
Dwie skrajności, jeden ląd
A teraz – i wcale nie odchodzę od tematu! - dochodzi do spektakularnego, jak się pewnie wkrótce okaże, spotkania. Dwa, różniące się od siebie, choć nie do końca, masywy cywilizacyjne, reprezentowane przez wielu zatwardziałych w agresji i destrukcji rycerzy jedynie słusznych celów, z impetem władowały się i rozpanoszyły na tym samym terenie.
Jedni z nich uznają siebie samych za rdzennych mieszkańców naszego kontynentu, choć dla mnie osobiście to kosmici. Chodzi mianowicie o wszelkiej maści konsumpcjonistów, genderystów, feministki i feministów(sic!), o ideologów polityczno - absurdalno – ponowoczesnych, socjalistów … ciąg tego tragi - kabaretu można by wydłużać jeszcze i jeszcze, ale Państwo pozwolą, że Im i sobie tego oszczędzę.
W skrócie określmy ich jako samozwańczych wolnomyślicieli, którym się wydaje, że są wolni, a faktycznie dokonali tylko jednego: odrzucili prawdę o Bogu, na rzecz własnych celów, ukazywanych nam (przypominam - wyhodowanym do niewidzenia!!), pod przykrywkami jedynie słusznego, jakiegoś tam niby-dobra, które usilnie narzucają innym.
Druga masa, bardzo wyraźnie samookreślająca się, to oczywiście muzułmanie. Uff! Wreszcie ktoś jasno i wyraźnie mówi o co mu chodzi! Tu nie trzeba wielu komentarzy. Polecam lekturę Koranu – wystarczą fragmenty i fakty. Naprawdę można zacząć szukać samodzielnie informacji! Naprawdę wolno nam jeszcze to robić!! Czy ktoś z nas jeszcze nie ma Internetu?!
Oczywiście regularne powiększanie się liczby muzułmanów na terenie Europy trwało od dawna i nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Wystarczy przyjrzeć się dzietności muzułmańskich rodzin! A u nas? Cóż, neokatechumenat nie nadrobi za całą Europę, która ideologicznie wykańcza swych własnych mieszkańców mentalnością chuci, zaopatrzonej w śmiercionośne tabletki po, w trakcie, przed i zawsze! A jak to nie zadziała, zwyczajnym mordowaniem dzieci w łonach kobiet.
Co teraz?
No i teraz właśnie, dochodzimy do sedna. Teoretycznie wykluczające się dwie masy ponowoczesnych konsumentów i muzułmanów, pomijając już doniesienia o pozostawieniach przez tych drugich żon i dzieci w domach, spotkały się w Europie z jakiś bardzo konkretnych powodów. Poprawność polityczna wyczyściła teren i zubożyła możliwości ruchów tzw. gospodarzy właściwie do zera. Pozostaje jedynie słodkie: Welcome to the jungle!
No tak, ale nasza europejska dżungla to moralna destrukcja, a muzułmanin to człowiek z tzw. zasadami! I to nienaginalnymi zasadami! Zasadami, które powinni wyznawać wszyscy już w 5 minut po spotkaniu z ich wyznawcą! (W tym miejscu bardzo przepraszam wszystkich tych, których to nie dotyczy. Niech ich własne sumienie rozstrzygnie którzy to.)
Przykład. W Koranie, który należy stosować bezdyskusyjnie, czytamy:
34 Mężczyźni stoją nad kobietami
ze względu na to, że Bóg dał wyższość jednym nad drugimi,
i ze względu na to,
Że oni rozdają ze swojego majątku.
Przeto cnotliwe kobiety są pokorne
i zachowują w skrytości
to, co zachował Bóg.
I napominajcie te,
których nieposłuszeństwa sie boicie,
pozostawiajcie je w łożach
i bijcie je!
A jeśli są wam posłuszne,
to starajcie sie nie stosować do nich przymusu.
Zaprawdę, Bóg jest wzniosły, wielki!
Niezwykle ciekawi mnie, jak obecnie zareagują wszelkie maniakalnie poprawne politycznie fundacje genderowe, ładujące swe chore poglądy dzieciom w szkołach, gdy powstanie postulat o zapoznawaniu uczniów z treściami Koranu i wprowadzaniu ich w życie?
Nie będzie takiego pomysłu? Może w polskich szkołach nie tak szybko, ale we Francji, czy w Niemczech dlaczego nie miałoby się to wydarzyć? A takich przestrzeni do nie-dialogu jest pewnie wiele.
Ludzie pomiędzy ludźmi
Gdy spotykają się ludzie o różnym światopoglądzie, ale jest Miłość, która rodzi szacunek, dochodzi do wzajemnego ubogacania się. Ale w przypadku tych dwóch zatwardziałych sił, duchowych (uwaga: o jaką stronę duchowości chodzi, hę?) i materialistycznych, do czegóż może dojść?
Pomiędzy tym wszystkim jesteśmy my. A raczej nie pomiędzy, ale w samym centrum! My – to znaczy chrześcijanie. Nasz Bóg nie każe nawracać siłą. Nasz Bóg pokazuje nam, że nawrócenie musi się brać z wolnej woli człowieka i jest jego osobistą decyzją, dla której otrzymał pełnię wolności. Nasz Bóg zachwyca człowieka swoim pięknem! Co to byłby za Bóg, któryby pragnął być kochany z przymusu? Nie to jest wielkością i wzniosłością naszego Boga! I za tę prawdę byliśmy, jesteśmy i będziemy prześladowani. Nihil novi sub sole!
Podobnie jak za prawdę o ludzkiej płciowości, za prawdę o rodzinie, o szczęśliwym, choć niełatwym życiu nie dla siebie, ale dla drugiego człowieka, które Bóg pokazuje nam jako prawdziwie szczęśliwe!
Z Prawdą od zawsze walczyły demony na różne sposoby. Bramy demonom otwiera jednak zawsze konkretny człowiek. I właśnie jakimś bardzo konkretnym ludziom o coś bardzo mocno dziś chodzi, bo są realne powody, dla których dokonuje się w Europie to, co się dokonuje! Spotkanie zrodzi konflikty, a kto naprawdę pociąga za sznurki? Bo nie łudźmy się, że to wszystko dzieje się bez planu!
Ludzie Boga
A tymczasem, wiecznie i niezmiennie prawdziwy Bóg jest Miłością. A jacy są Jego wierni? Ci, których ja znam, a znam ich wielu, są normalni, zwyczajni pełni różnych słabości. Trwają w Miłości tak, jak na daną chwilę najlepiej potrafią. Ani więcej, ani mniej. I Bóg o tym wie i bardzo się nimi cieszy! Brzmi jak naiwny frazes? Dla wielu być może tak, ale co to zmienia? Miłość jest Miłością i żadne ścierające się tłumy zagubionych dusz tego nie są w stanie zmienić!
Ale za to ludzie Miłości, ludzie Boga, którzy zazwyczaj, jak przystało na zaczyn, są w mniejszości, zmieniają całe tłumy! Niestety bardzo często, tak jak Bóg, własną krwią.
Gotowi czy pogodzeni?
Czy jesteśmy na to gotowi? Hm… to jest źle postawione pytanie! Czyż na cierpienie można być w ogóle gotowym? Pytanie słusznie postawione brzmi: czy jesteśmy z tym pogodzeni?
Katarzyna Chrzan
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl