Tarcza antykryzysowa. NBP masowo dodrukuje na nią pieniądze
Premier ogłosił, że na tarczę antykryzysową w związku z pandemią koronawirusa rząd przeznaczy 212 mld złotych. Jest to prawie połowa budżetu państwa polskiego. Pieniądze na ten cel mają pochodzić m.in. z masowego dodruku pieniądza przez Narodowy Bank Polski.
Ekonomiści ING Banku Śląskiego liczą, że Ministerstwo Finansów będzie musiało pożyczyć w sumie 100-130 mld złotych. 40 mld złotych banki uwolniły dzięki temu, że państwo obniżyło im minima związane z rezerwą obowiążkową i pieniądze te pójdą zapewne na zakup rządowych obligacji, a 60-90 mld złotych dodrukuje NBP. Dług Polski w ten sposób prawdopodobnie osiągnie poziom zbliżony do granicy tego, co zapisano w konstytucji.
Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, stwierdził: "Nastąpi przejściowa kreacja pieniądza, zwiększenie bilansu - NBP nie chce tego tak nazywać, bo budżet za kilka lat odda te pieniądze, jak zapadną obligacje. Przy takim szoku gospodarczym, to nie będzie miało zresztą wpływu inflacyjnego. Doświadczenie z innych krajów wskazuje, że inflacja nie wzrosła, chociaż kraje, które robiły ilościowe luzowanie miały zwykle większe problemy strukturalne ze wzrostem gospodarczym".
Niestety, rządy Polski i innych krajów, wykorzystują sytuację koronawirusa, aby maksymalnie się zadłużyć. W założeniu po to, by wesprzeć cierpiących na skutek kryzysu. Pożyczki te spłacać będziemy jednak my wszyscy. Pytanie też, czy ostatecznie nie chodzi o kampanię wyborczą i kolejne wielkie rozdawnictwo pieniędzy publicznych.
Źródło: Business Insider