Zobacz, jaką gospodarkę szykują nam po koronawirusie

ICE stanowi dziś nie tylko skrót od numerów telefonu na jakie dzwonią służby w razie niebezpieczeństwa. Kryje się za nim wizja przebudowy ekonomii. Kto wierzy, że nic nie ulegnie zmianie wystarczy, że przyjrzy zdjęcia z wyludnionych miast i posłucha relacji osób z zamkniętych firm. Ustalanie jak będzie wyglądała gospodarka przyszłości trwa.
Pojawiają się głosy o upadku wolnego rynku i kapitalizmu. Pomija się, że wskutek funkcjonowania banków centralnych wolność prowadzenia działalności w gąszczu przepisów uległa mocnemu ograniczeniu. Patrich Schröder z Królewskiego Instytutu Spraw Zagranicznych w Londynie przestawił w kwietniu 2020 wizję dokąd zmierza świat. Nazywa je kołowym przejściem ekonomii (circular economy transition). Nazwy te wprowadzają zamęt, ale pojawia się za nimi nic innego, jak biurokracja. Cytowany Schröder odwołuje się tutaj do Agendy 2030 Organizacji Narodów Zjednoczonych. Uważa, że „społeczne i ekonomiczne zrównoważenie nie może być oddzielone”.
Innymi słowy wychodzi on z założenia, że „byt kształtuje świadomość”, co należy do haseł marksistów od kilku dekad. Taka wizja odcina kwestie duchowe i dociekania na sferze intelektualnej oparte o Prawdę, Dobro i Piękno. Bez nich koncentrowanie się na sferze materialnej sprowadza człowieka do roli zwierzęcia. Jako takie wymaga ono nadzoru, aby nie uczyniło krzywdy sobie, ani innym. Stąd między innymi jest potrzebna usuwania nierówności i stawianie na ich brak w pracy.
Inżynierom społecznym nie przychodzi na myśl, że pewne struktury, takie jak rodzina, wynika z tego, jak funkcjonuje świat. Żyją oni w systemie rozporządzeń i artykułów, co sprowadza się nie do odkrywania istoty zjawisk, ale ich regulowania. Powoływanie się na przyrodę powoduje, że przenosi się tutaj mechanizm krążenia materii organicznej jako wyjściowy dla gospodarki zasobami przez ludzi. Kryje się w tym błąd, bo przykładowo zbudowanie czegoś trwałego przeczy regule szybkiego gnicia i psucia się. Im solidniejsze są dzieła ludzkiej pracy tym wymagają one solidniejszego ograniczenia, co przekłada się na sens ograniczania populacji. Im ona lepiej sobie radzi tym musi być mniejsza, bo tylko wtedy postęp technologiczny ogranicza swój wpływ na świat.
Schröder wskazuje tutaj na digitalizację. Pod tym pojęciem kryje się próba przenoszenia świata materialnego w sferę quasi-duchową, bo forma cyfrowa jest traktowana jako pozbawiona formy. W ujęciu matematyki mija się to z celem, bo wszelki zapis jaki powstał na łonie informatyki wymaga wpierw, aby został uwieczniony na nośniku od papier począwszy na komórkach pamięci dysku skończywszy.
Ekonomia koła zakłada, że istnieje potrzeba usuwania branż oparty o linearność, czyli o nieskończoną potrzebę wydobycia. Międzynarodowy Panel Surowcowy ocenił, że do 2050 będzie wydobyte od stu siedemdziesięciu do stu osiemdziesięciu czterech miliardów ton materiałów. Przy czym zaznaczył on, że tylko osiem i sześć dziesiątych procenta ulega ponownemu przetworzeniu. W praktyce więc stawianie osiedli jakie nie zawalają się nie ma racji bytu, bo to jest marnowanie zasobów. Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 narzuca jednak takie myślenie. Oprócz tego wymusza w ramach traktatu Paryskiego z 2015 podjęcie kroków na rzecz ograniczeń w gospodarce.
Przejście w energetyce sprowadza się do postawienie tych źródeł jakie odnawiają się, czyli nie są wydobywane w sposób ciągły. Obecna sytuacja z pandemią i ograniczenie o dwadzieścia milionów ton baryłek w wydobyciu dziennie mieści się w tym rozumowaniu jako coś, co jest korzystne. Działania w ramach OPEC w perspektywie innych sektorów są niszczące, ale dla idei „zrównoważenia nade wszystko” prowadzą one do przejścia na źródła nie wymagające ich eksploatacji z Ziemi. Światowy Raport Społeczny na 2020 rok ONZ stwierdza wyraźnie: „równościowo-wzmacniane przejście prowadzi zielone ekonomie do integracji w akcji klimatycznej z makroekonomicznymi, pracowniczymi i społecznymi zasadami”.
Dla praktyki oznacza to, że ideologia ma tutaj większy udział niż doszukiwanie się tego, co służy ludziom. Na łamach Nature Morgan Bazilian, Michael Bradshaw i Andreas Goldthau 1 maja 2019 wskazywali na konieczność zaburzenia dostaw taniej ropy i gazu dla ograniczenia emisji CO2 do atmosfery. Wcześniejszy postulat dziś ma miejsce. Ekonomia kołowa zakłada, że będą powstawały pętle: ograniczenia w dostawie materiałów przez zastępowanie ich tym, co jest z odzysku, uległo przerobieniu (stąd promocja w sieci ruchu „zrób to sam” i pomysły, jak się wykorzystuje różne rzeczy do innych celów), naprawa (dla przedłużenia żywotności). Wedle obliczeń Schrödera ekonomia kołowa odpowiada na od siedemdziesięciu do osiemdziesięciu celów wysuwanych w traktatach i hasłach odnośnie zmian klimatu.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz