Amerykańskie samochody w Polsce i polskich muzeach

0
0
0
/

Amerykański przemysł motoryzacyjny jest jednym z najstarszych na świecie, ale jego wytwory nie cieszą się w Polsce bardzo dużą popularnością. Jedynym wyjątkiem jest w zasadzie Ford, ze szczególnym uwzględnieniem modelu Focus. Od 1998 roku różne wersje tego auta sprzedały się w naszym kraju w liczbie ponad 150 000 egzemplarzy. Reszta, jeśli chodzi o dystrybucję nowych samochodów, to niewielki odsetek rynku. Mimo to, miłośników Amerykanów jest u nas sporo, więc nie musimy przeprawiać się za ocean, by zobaczyć któryś ze słynnych modeli. Wystarczy wybrać się do któregoś z muzeów motoryzacji. Warto, bo to fascynujące maszyny i jak się okazuje, jeździli nimi nawet Polscy przywódcy.

 

 

 

Chociaż bowiem samochody polskich dygnitarzy mogą się kojarzyć z samochodami europejskimi (np. pancerne Volvo Jaruzelskiego, a później Wałęsy i Suchockiej), ze szczególnym uwzględnieniem aut pochodzących z bloku wschodniego (Zis 110 i Mercedesy Gomułki; Ził Gierka; Wołgi, będące limuzynami rządowymi działaczy i urzędników w latach 50), to jednak po krajowych szosach jeździło sporo Amerykanów i polskie władze też nimi dysponowały. Jednym z najsłynniejszych jest Cadillac Fleetwood V8 Special zamówiony w 1934 roku przy wymianie taboru specjalnie na potrzeby Józefa Piłsudskiego. Ta siedmioosobowa limuzyna miała podwyższane nadwozie, by Marszałek o już nadwątlonym zdrowiu nie musiał schylać głowy przy wsiadaniu, a także dodatkowe opancerzenie. Piłsudski nie korzystał jednak z niego zbyt długo, być może nie miał nawet okazji nim jeździć. Zmarł w dwa miesiące po tym, jak auto mu zaprezentowano. Później służyło innym przywódcom. Jeździł nim między innymi prezydent Mościcki, Edward Rydz-Śmigły, a także zagraniczni goście. W czasie wojny Cadillac trafił do Rumunii. Po niej sprowadzono go do Polski i 1956 roku – już mocno zdewastowany (m.in. bez silnika, elementów lamp, siedzeń, korbek, klamek) – został przekazany do wrocławskiej składnicy muzealnej, a następnie do jednego z warszawskich muzeów. Auto odrestaurowano dopiero w 2013 roku, a jego renowacja trwała osiem miesięcy. Dziś można go podziwiać w warszawskich Łazienkach.

 

Nie jest to jednak jedyne auto polskich dygnitarzy. Władza w tamtym okresie miała więcej Cadillaców. Opisana wyżej wersja służyła głównie do dłuższych podróży. Przy oficjalnych uroczystościach prezydent Mościcki korzystał z modelu Cadillac V8 Convertible Sedan. Auto bez dachu lepiej pełniło funkcje reprezentacyjne. Z kolei poprzednik Mościckiego, Stanisław Wojciechowski, jeździł w latach dwudziestych samochodem marki Lincoln. Po amerykański samochód sięgnął również Józef Cyrankiewicz, premier PRL. On jednak jeździł drogim, różowym Buickiem Skylarkiem w wersji cabrio. Obecnie auto to można podziwiać w muzeum w Otrębusach i nawet dziś robi spore wrażenie. Słynne jest też zaginione przez pewien czas auto Edwarda Gierka. Chodzi o Cadillaca Fleetwooda z 1978 roku, zamówionego za ogromne jak na owe czasy pieniądze dla  I sekretarza KC PZPR na wszelki wypadek, gdyby miało dojść do przewrotu. Podobnym samochodem jeździł prezydent USA Gerald Ford. Pancerny Cadillac Gierkowi służył jednak jako ubezpieczenie. W razie problemów miał on się w nim ukryć (w bagażniku był dodatkowy schowek) i zostać przewieziony do ambasady lub jednostki wojskowej. Plan był taki, że tłum nie zaatakuje samochodu dyplomatycznego Amerykanów (auto miało nawet fałszywe, zachodnie numery rejestracyjne, a kierowca miał być przebrany w mundur amerykańskiego podoficera). Kiedy jednak do władzy doszedł generał Jaruzelski, Cadillac przekazano oddziałom antyterrorystycznym milicji. Na przełomie lat 80 i 90 jednak zaginął i dopiero stosunkowo niedawno został odnaleziony i sprowadzony do Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach.

 

W pierwszych latach rozwoju motoryzacji amerykańskie samochody były w Polsce – w Europie zresztą też – bardzo popularne, oczywiście biorąc pod uwagę to, jak drogie to były na początku maszyny. W latach dwudziestych średnie zarobki wynosiły 24 złote tygodniowo i chociaż z czasem kwota ta podnosiła się, to i tak w 1939 roku Chevrolet Master (7 640 zł) czy luksusowy Buick (pięcioosobowa wersja – 13 900 zł, siedmioosobowa – 22 000 zł) kosztowały małą fortunę. Nie wszystkie te samochody były sprowadzane. Chevrolet miał przykładowo własną montownię w Warszawie, gdzie już na starcie produkowano 300 aut miesięcznie. Nie bez powodu reklamy głosiły, że Chevrolety stanowią „prawie 50% wszystkich samochodów w Polsce”. Siłą rzeczy dobrą sprzedaż utrzymywał także Ford, który całkiem dobrze sprawdzał się na polskich drogach. Sprowadzano też auta marki Dodge (często używane jako samochody do nauki jazdy w latach 20), Bantam (do pewnego momentu część brytyjskiego Austin Motor Company, Bantam BRC stanowił podwaliny pod klasycznego Jeepa, a model Bantama z 1938 roku posłużył jako inspiracja dla auta Kaczora Donalda) i wiele innych. Po drugiej wojnie światowej wpływy amerykańskiej motoryzacji w Polsce niestety mocno osłabły. Mimo to w kraju można zobaczyć wiele interesujących egzemplarzy w różnych placówkach.

 

Przykładem jest wspominane tu już Muzeum w Otrębusach pod Warszawą. Najstarszym eksponatem jest tam traktor TITAN amerykańskiej produkcji z 1895 roku, a najstarszym samochodem JAG z 1897 roku (przerobiony wóz konny z dołączonym jednocylindrowym silnikiem, jeszcze na naftę). Znajdziemy tam także Chevroleta Canadę (ciężarówkę z okresu II wojny światowej), wyprodukowanego w Polsce Buicka (w tych samych zakładach co Chevrolety), Packarda Landauleta, Forda A Coupe (następcę modelu T), Pontiaca 6-29 Big Six, Chryslera 58 (jednego z pierwszych tej marki), Forda Mustanga, Cadillaca Eldorado i wiele innych samochodów zza oceanu. Innym miejscem, w którym można oglądać przedwojenne, amerykańskie auta jest Muzeum Motoryzacji Topacz w miejscowości Ślęza. Są tam m.in. Ford T, Buick z 1914 roku, Ford Thunderbird Cabrio czy Ford Mustang. Modelami pochodzącymi z USA dysponuje także Gdyńskie Muzeum Motoryzacji (Buick Deluxe, Buick Master Six, Ford T, Plymouth Q Four Door). Amerykańskie pojazdy można też zobaczyć w Nieborowie w muzeum Wojciecha Burego i Lidii Zagawy.

 

Niektóre eksponaty dopiero czekają na miejsce, w którym będzie je można godnie zaprezentować. Do niedawna istniejące muzea w Warszawie (przy ul. Filtrowej) czy w Poznaniu (na rondzie Kaponiera) dziś szukają innych lokalów. Zabytkowe auta można też zobaczyć na różnego rodzaju zlotach i imprezach okolicznościowych. Przybywa ich miłośników, a zarazem rośnie liczba osób zainteresowanych starymi, amerykańskimi samochodami. Po latach PRL odradza się także sprzedaż nowszych modeli zza oceanu. Łatwiej o części i akcesoria do nich. Czasy, kiedy większość samochodów w Polsce to były amerykańskie auta, minęły jednak bezpowrotnie.

 

Materiał został przygotowany we współpracy ze sklepem Czesci-USA.pl, sprowadzającym i sprzedającym części samochodowe do samochodów produkcji amerykańskiej.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną