Komorowski świetnie się urządził za pieniądze podatników
Bronisław Komorowski to chyba najsprytniejszy z dotychczasowych prezydentów Polski. Potrafi się nieźle urządzić za nie swoje pieniądze.
Założył Instytut swojego imienia. Jak donosi Fakt24, w wyborze lokalizacji pomógł mu jego kolega Andrzej Rottermund, od 1991 roku dyrektor Zamku Królewskiego i członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego w jego dwóch kampaniach wyborczych. I tym razem także nie zawiódł kolegi. Wynajął mu od rządzonej przez siebie publicznej instytucji Pałac Pod Blachą, położony u podnóża Zamku Królewskiego. Ale tak szacowny Instytut trzeba było godnie wyposażyć. Dlatego w przeddzień wyprowadzki Komorowskiego z Pałacu Prezydenckiego, dokonano selekcji mebli i innych przedmiotów służących do wyposażenia wnętrz. 101 „drobiazgów” trafiło z Pałacu Prezydenckiego do Pałacu Pod Blachą.
Bliska współpracownica Komorowskiego Maria Belina-Brzozowska z kartką w ręku chodziła po pokojach i wybierała to, co zapisano na liście. Gdy na uwagę towarzyszącego jej urzędnika, że dwa krzesła pochodzą z kompletu, ucięła krótko, iż wszystko jest zgodne z listą. No cóż, drobna pożyczka. Może taka sama, jak zaginięcie dwóch obrazów wypożyczonych z Muzeum Narodowego do Pałacu Prezydenckiego. Do tej pory nie wiadomo, co się z nimi stało. „Gęsiarka” Romana Kochanowskiego i „Bydło na pastwisku” ulotniły się jak kamfora. Nomen omen, ciekawa problematyka zainteresowała rządzącą PO. Czyżby wyczuli w niej swoje powinowactwa…
Ale wróćmy do rozrzutności naszego byłego prezydenta. W 2010 roku w swojej pysze tak uwierzył w złotą passę, że mieszkanie na Powiślu wynajął od razu na dwie kadencje prezydentury. Gdy zdruzgotany obudził się po przegranych wyborach zaczął rozglądać się za mieszkaniem. Szybko znalazł godne tak znakomitej osoby. Kancelaria Prezydenta wynajęła 140 metrowy apartament kilka kroków od Belwederu. Komorowski płaci za lokal jedynie 2100zł. Wartość wynajmu jest czterokrotnie wyższa. To nieistotne, ważne, że były prezydent z żoną ma przestrzeń niedostępną za taką cenę dla zwykłego śmiertelnika i sentyment do miejsca został uszanowany. Bliskość Belwederu nęci do powrotu za pięć lat.
Posiadłość w Budzie Ruskiej jest pilnie strzeżona przez BOR, niezależnie od tego, czy ktoś w willi jest, czy stoi ona pusta. A punkt dowodzenia borowców to pensjonat położony w pobliskim Mikołajewie. Wszystkie koszty pokrywają podatnicy.
O pracę nasz były prezydent nie musiał się długo starać. Od nowego roku akademickiego dyrektoruje Centrum Praktyki Politycznej w Collegium Civitas. Poprowadzi wykłady ze studentami, przybliżając im politykę od kuchni. Będzie zapewne o bigosowaniu, bieganiu po stołkach w parlamencie japońskim i swoistego bon tonu.
Gdyby nie to, że lata studenckie mam już dawno za sobą, chętnie posłuchałabym wykładów „kuchennych” naszego byłego prezydenta. Mogłaby być zabawa godna najlepszego kabaretu.
Operatywności Bronisława Komorowskiego sprzyja bierność obecnej Kancelarii Prezydenta. Do tej pory nie przeprowadzono audytu. Chodzą tylko słuchy o katastrofalnym stanie finansów, jakie zostawił po sobie dawny rozdawca nagród i premii. Kiedy wynik audytu trafi do opinii publicznej? Trzeba się pospieszyć, bo czas nagli.
Iwona Galińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl