„Niezależny” kandydat Hołownia założy własną partię?

0
0
0
/ Szymon Hołownia

Szymon Hołownia przez cały czas trwania kampanii wyborczej lansował się jako niezależny i bezpartyjny kandydat, aby zyskać w ten sposób zaufanie ze strony obywateli. Chwilę po ogłoszeniu wyników pierwszej tury, były gwiazdor TVN zapowiedział jednak utworzenie ruchu mającego przekształcić się wkrótce w partię polityczną.

– Czy to jest wynik moich marzeń? Tak, to jest wynik moich marzeń. Myślę, że sześć miesięcy temu nikt nie pomyślałby, że to jest w ogóle możliwe, żeby przekonać (…) 2,5 mln ludzi – mówił Hołownia. Jak dodał, jego wyznacznikiem jest „polityka obywatelska, która rozwiązuje problemy ludzi, a nie partii politycznych”.


- Udało nam się przekonać naprawdę miliony Polaków. To olbrzymi sukces, ale to też nie do końca wynik moich marzeń, bo to oznacza, że czeka nas kolejne 5 lat wojny polsko-polskiej, którą dobrze znamy. To znowu będzie dożynanie się nawzajem, to znowu będzie walka o najbardziej oczywiste rzeczy – przekonywał były dziennikarz.
Hołownia podziękował zarówno swoim kontrkandydatom, jak i sztabowcom i wolontariuszom. Zapowiedział przy tym, że chce doprowadzić do przyłączenia się do niego zwaśnione strony sceny politycznej.


– Idziemy dalej. Mam w sobie siłę, żeby stanąć na czele ruchu, który poprowadzi dalej to wszystko, co się w nas zgromadziło. – Pójdziemy dalej i będziemy załatwiali sprawy, które są dla nas ważne. Położymy na stole tematy: zieloną Polskę, Polskę solidarną, Polskę, w której będą silne wspólnoty samorządowe, Polskę bezpieczną, którą chciałbym przekazać mojej córce – tłumaczył. Stwierdził również, że w ciągu najbliższych dwóch dni spotka się ze swoimi współpracownikami z całej Polski i skonsultuje z nimi, jak zachować się przed drugą turą wyborów. Zapowiedział, że podejmie swoją decyzję i ogłosi ją publicznie, „nikomu jej nie narzucając”.


– Chcę, żebyście wyszli z tego wieczoru z jedną prostą myślą: nie możemy przestać i nie możemy się zatrzymać. Pójdziemy dalej i zrobimy tę robotę. Zrobimy Polskę zieloną, solidarną i bezpieczną. Od jutra zaczynamy nowy rozdział – ogłosił Hołownia, dodając, że już czuje się zwycięzcą.  
Odkąd wiadomo, że w drugiej turze zmierzą się ubiegający o reelekcję prezydent Andrzej Duda i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski, w dyskusji publicznej pojawia się mnóstwo teorii, jak zachowają się pozostali kandydaci. Do głosowania na prezydenta Warszawy zachęcił już lider Wiosny Robert Biedroń. Konfederacja wydała z kolei oświadczenie w którym poinformowano, że nie poprą żadnego z kandydatów. Zdaniem wielu komentatorów, o wyniku wyborów mogą przesądzić wyborcy Szymona Hołowni. Sam kandydat odniósł się do sprawy za pośrednictwem Facebooka.
– Jest jasne, że ja te wybory przegrałem. Nie ma co mówić i kokietować, że jest inaczej – przyznał Hołownia i podkreślił, że teraz należy zrobić coś, aby w drugiej turze nie przegrała Polska.


– Mówię to nie jako zwolennik Platformy Obywatelskiej, bo Platforma Obywatelska popełniła straszny błąd, decydując się na brak poparcia dla obywatelskiego kandydata, który miał większe szanse wygrania z Andrzejem Dudą. Wygrała partyjna logika – powiedział. Jak dodał, "teraz będzie krzyk: Ojej, ojej, pomóżcie nam". Były gwiazdor TVN stwierdził też, że spodziewa się ze strony PO szantaży moralnych.
Pod koniec maja, w związku z rosnącym wynikiem w sondażach prezydenckich dla Rafała Trzaskowskiego oraz stabilnego poparcia dla Szymona Hołowni, coraz częściej mówiło się o planach zawarcia porozumienia pomiędzy tymi dwoma politykami. Kandydat Koalicji Obywatelskiej miałby przejąć głosy byłego gwiazdora TVN, za co ten drugi zostałby wskazany jako jego możliwy następca w warszawskim ratuszu. Doniesienia o ewentualnej współpracy Trzaskowskiego i Hołowni skomentował w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Józefa Piłsudskiego.


- Wydaje się, że Hołownia zdaje sobie sprawę, że budowanie nowej jakości na polskiej scenie politycznej, w opozycji do partii politycznych, okazało się dla niego zbyt trudne. Więc próba zdyskontowania sondażowego poparcia poprzez wejście do konkretnego obozu politycznego wydaje się mieć sens – tłumaczył politolog. Jego zdaniem, „jeśli Rafał Trzaskowski wygrałby wybory, na pewno PO byłaby na fali wznoszącej”.
- A Warszawa jest miastem liberalnym. Więc jeśli za Szymonem Hołownią stałaby cała Koalicja Obywatelska, miałby on duże szanse na zostanie prezydentem miasta. Oczywiście najpierw musiałby Trzaskowski wygrać z Andrzejem Dudą, co wcale nie będzie proste – podkreślał dr Anusz. Według niego, start Trzaskowskiego wyraźnie przemodelował polską scenę polityczną.

PZ
Źródło: DoRzeczy.pl   

 

Źródło: DoRzeczy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną