Czy walka z Covidem jest szkodliwa dla zdrowia Polaków? Lekarze specjaliści wprost o restrykcjach i zastraszaniu ludzi

0
0
/

Czasami lekarstwo może być bardziej szkodliwe dla pacjenta niż choroba. Czy jest tak w wypadku ''pandemii"? Z lektury (wydanego nakładem Fundacji Osuchowa) drugiego tomu pracy „Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy", na który składają się głównie zapisy wywiadów ekspertów na temat ''pandemii'' można odnieść wrażenie, że tak jest i z Covidem. Można się spodziewać, że działania podjęte przez władze w celu walki z Covid spowodowały i spowodują więcej ofiar niż sam wirus.

We wstępie do pracy „Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy" dr Mariusz Błochowiak (fizyk, który pracował naukowo w Instytucie Maxa Plancka w Niemczech oraz instytucie badawczym SINTEF w Norwegii) zarzucił rządzącym, odbierającym w ramach walki z Covid obywatelom dostęp do opieki zdrowotnej (choć ci nadal muszą płacić składki na NFZ) odpowiadają za pogorszenie się stanu zdrowia a nawet za utratę życia pacjentów.

Z wywiadu z doktorami medycyny Danem Williamem Ericksonem i Artinem Massihi (lekarzami specjalizującymi się w medycynie ratunkowej i współwłaścicielami siedmiu szpitali w USA), który został opublikowany w drugim tomie „Fałszywej pandemii", można się dowiedzieć, jak bardzo jest dla zdrowia szkodliwe noszenie maseczek i unikanie kontaktów z innymi ludźmi.

Zdaniem amerykańskich lekarzy trzeba mieć kontakt ze środowiskiem zewnętrznym (bakteriami i wirusami), by wytworzyć i nieustannie aktualizować swój układ odpornościowy. Odcięcie od świata uniemożliwia stworzenie (w przypadku dopiero co narodzonych dzieci) i nieustanne odtwarzanie układu odpornościowego (u dzieci i dorosłych). Wezwania do dezynfekowania wszystkiego i siedzenia w domu, w opinii amerykańskich lekarzy, są szkodliwe dla zdrowia, bo kwarantanna i dystans społeczny upośledzają system odpornościowy i uniemożliwiają nabywanie odporności. Bez nieustannego kontaktu ze światem, który to kontakt pozwala na aktualizację naszej odporności, nasz układ odpornościowy staje się systematycznie coraz słabszy.

W konsekwencji kwarantanny i dystansu społecznego populacja o osłabionej odporności zacznie być trawiona przez choroby, które byłyby niegroźne, gdyby ludzie mieli nieustanny kontakt ze światem zewnętrznym i dzięki temu nabywali odporność. Izolowanie, szczególnie dzieci, od czynników zewnętrznych jest dla nich szkodliwe, bo nie pozwala na trening układu odpornościowego.

Czytelnicy drugiego tomu „Fałszywej pandemii" z wywiadu z profesor Ulrike Kämmerer (specjalizującą się w dziedzinie immunologii, wirusologii, biologii człowieka i komórki oraz w biologii reprodukcyjnej i nowotworów, która pracuje w klinice uniwersyteckiej w Würzburgu, w Niemczech) i dr medycyny Wolfgangiem Wodargiem (internistą i pulmonologiem, specjalistą w zakresie higieny i medycyny środowiskowej, a także zdrowia publicznego i medycyny społecznej, wykładowcą szkół wyższych, byłym niemieckim parlamentarzystą w latach 1994–2009) dowiedzą się, jak zabójcza dla zdrowia obywateli jest trwająca już prawie rok medialna kampania zastraszania ludzi Covidem.

Trwająca od roku medialna 24-godzinna kampania zastraszania wizją zabójczej pandemii jest czynnikiem stresogennym. Stres wywołany covidową propagandą osłabia układ odpornościowy odbiorców medialnego ścieku. Według niemieckich naukowców „wskutek działania hormonów stresu i podwyższonego poziomu glikokortykoidów ludzie mają obniżona reaktywność układu odpornościowego". Strach w pacjentach wywołują za pośrednictwem mediów korporacje farmaceutyczne, które chcą poprzez zastraszenie skłonić konsumentów do zakupu leków czy szczepionek.

Prof. Ulrike Kämmerer i dr med. Wolfgang Wodarg w swojej wypowiedzi przypomnieli również, że „nasz układ odpornościowy jest ewolucyjnie zaprojektowany do walki z patogenami" - zagraża nam więc to, że żyjemy nazbyt „higienicznie", co prowadzi znudzony organizm do „reakcji autoimmunologicznych", czyli autoagresywnych.

Z zamieszczonego w drugim tomie „Fałszywej pandemii" wywiadu z prof. Kornelią Polok i prof. zw. dr hab. Romanem Zielińskim (genetykami i biologami ewolucyjni, „którzy od kilkudziesięciu lat zajmują się zastosowaniami metod molekularnych w analizie i ewolucji genomów różnych grup organizmów, a także wykorzystaniem metod opartych o reakcję PCR w diagnostyce medycznej, genetyce populacyjnej oraz identyfikacji zagrożeń związanych z organizmami modyfikowanymi genetycznie") można się dowiedzieć, że zalecane przez władze pozostanie w domach, jest szkodliwe dla zdrowia - „dłuższy czas spędzony w zamkniętych suchych pomieszczeniach [...] promuje wystąpienie objawów chorobowych ze względu na zmiany w układzie oddechowym oraz przemieszczanie się cząstek wirusa w suchym pomieszczeniu [...] zamiast kwarantanny powinno się zachęcać do aktywnego spędzania czasu na zewnątrz".

Polscy naukowcy w wywiadzie przypomnieli również, że działania władz „ograniczające kontakty międzyludzkie i kontakty ze środowiskiem (maseczki) w dłuższej perspektywie pogarszają naszą kondycję zdrowotną".

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną