Nadszedł czas transseksualnych krów (FELIETON)

Jaka jest krowa każdy widzi. Ma łeb, cztery nogi, wielki brzuch, ogon, rogi i przeważnie jest biało-czarna. Ponieważ nie jestem i nigdy nie byłem seksistą, ani rasistą zwierzęcym, tak więc ani razu w swoim życiu nie zapytałem nigdy jakiej płci był mój burger z bekonem. Jednak kilka lat temu byłem świadkiem, jak przed budą z kurczakami umiejscowioną obok dworca PKS w Zakopanem jakieś dudziestokilkuletnie dziewczę pytało sprzedawczynię, czy pieczone kurczaki kosztują tyle samo, co pieczone kury? I małolacię było oburzone, jak sprzedająca odpowiedziała, że im pod ogon nie zaglądała. I wydawało mi się, że nic głupszego szybko nie zobaczę. Jakże ja się myliłem. Ponieważ właśnie nadszedł czas transseksualnych krów spod sztandaru LGBTQRWA ZNP +. Na tym etapie interesuje mnie już tylko czy istnieją jakieś granice. I odpowiadam sobie, że takich granic nie ma.
Problemy ludzi pierwszego świata
Nie ma granic ludzkiego spierd...nia. Właśnie działacze LGBT z Polin zebrali ponad 5 tysięcy złotych dla krowy, „która czuje się bykiem”. Cóż pewien ekspert od hodowli bydlątek stwierdził jasno i krótko: „Rolnik dobrze zarobił na debilach”. Organizator owej zrzutki to prawdziwy mistrz trollingu lewactwa. Którzy łykali ckliwą historyjkę o transseksualnym cielaczku i przelewali hajs za frajer. Cóż kasę można zarobić na wszystkim. A jak glosi stare przysłowie „głupich nie sieją, sami się rodzą”. Ponieważ kto mógłby wpłacić kasę na akcję typu „Księżycowa Krówka Muuun jest ofiarą transfobii tak głębokiej, że przekracza granice gatunkowe. Krowa wizualnie przypomina byka i jest bezpłodna”? Okazało się, że bardzo wiele osób. Którzy mają za dużo pieniędzy i nie wiedzą, na co je wydać.
Zbiórka z przysłowiowej d...py
„Jest to historia o transfobii tak głębokiej, że przekracza granice gatunkowe. W pewnym gospodarstwie na Warmii urodziły się niezwykłe cielaki, bliźnięta. Jedno z nich, jest jałówką ale wygląda jak byk, nigdy też nie będzie w stanie się rozmnażać. Gospodarz mówi o niej "transwestytka" i choć trudno w to uwierzyć bardzo się jej wstydzi. Wstydzi się tak bardzo, że początkowo nie chciał jej nawet odsprzedać tylko ddać do rzeźni. Żeby nie kłuła w oczy, żeby zniknęła. Udało mi się w końcu uprosić go żeby ją sprzedał. Krówka waży 450kg. Cena w skupie to 10 PLN za kilogram, utargowałam 500 więc kwota potrzebna do wykupienia to 4tys. 10.01 pojechałam i zadatkowałam 400pln. Na krówkę czeka już najlepszy dom na świecie, z własnym pastwiskiem, wolnością, miłością i koleżanką. Pieniądze ze zrzutki posłużą do wykupienia krówki i opłacenia transportu. Bo nikt nie zasługuje na śmierć tylko dlatego, że urodził się inny”. - ogłosili tęczowi zbieracze, chcący chronić bezpłodną jałówkę przed rzeźnią.
I... znaleźli tacy co wpłacili. Co więcej znalazło się ponad 150 takich co wpłacili. A zbieracze uskładali prawie 6000 złotych! Podczas, gdy rodzice naprawdę chorych dzieci mają problemy uzbierać na rehabilitację, czy operację.
Nie ma transów wśród zwierzaków
Transseksualizm to niezgodność płci, która jest definiowana przez daną osobę. I jest poważne zaburzenie psychiczne, które w przyrodzie nie występuje. Owszem jest sporo zboczeńców w świecie zwierząt, ale transów jakoś nie ma. Co do zboczeńców zwierzęcych najgorsze są kaczki, a w zasadzie kaczory. Jednak nawet wśród nich nie ma transów. Żaden paw nie obcina sobie dostojnego ogona, żeby zostać pawicą, ani lew nie goli swojej brody i nie obcina siusiaka, żeby zostać lwicą. Takie rzeczy tylko wśród homo (nie)sapiens, czyli wśród człowieka niemyślącego. Dlatego coś takiego jak transkrowy nie występuje w rzeczywistości.
Wśród krów tyż nie ma
„Gdy Pan redaktor zadzwonił do mnie, aby porozmawiać na ten temat, musiałem kilka razy sprawdzić, czy to nie jest fake, żart lub badanie naukowe, które ma sprawdzić, czy ludzie są debilami, żeby wpłacać na takie bzdury pieniądze. Okazało się, że w Polsce idiotów nie brakuje, którzy wpłacają pieniądze na takie cele, jak odkupienie bezpłodnej krowy, czy bezpłodnej jałówki, ponieważ nie ma czegoś takiego jak krowa, która jest transwestytą. (…) To jest naturalna sytuacja, do której dochodzi, jeżeli mamy ciążę bliźniaczą. Wtedy ciele płci żeńskiej jest bezpłodne. Drogi rodne nie są do końca wykształcone. Nauka zna ten przypadek pod nazwą „frymartynizm”. Przypadki niepłodności jałówek zostały zauważone dawno, bo już w czasach Imperium Rzymskiego. Zjawisko to wyjaśnili już na początku XX wieku naukowcy. Mam nadzieję, że społeczeństwo się w końcu ogarnie”. - stwierdził prezes zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki.
W sumie mam też bardzo starą kurę, która już nie chce (albo już nie może) znosić jajek i patrzy na mnie z byka. Podejrzewam, że w głębi swojego kurzego umysłu postanowiła zostać kogutem. Jak nie uzbieram 1000 zł to ją sprzedam albo zabiję. Ja ze swojej strony ogłaszam również zbiórkę na transwestytę (młodego lewicowca od Biedronia), który poczuł się krową. Możecie wpłacać ciągle – najlepiej 100 tysięcy złotych miesięcznie. Ja tą kasę skutecznie zagospodaruję, żeby mu pomóc. I na pewno pójdzie na potrzebujących, a konkretnie na jednego potrzebującego. I chyba nie będzie to ten transseksualny krowolewak...
Piotr Stępień
Źródło: Piotr Stępień