GIGASKANDAL! Przybędzie do nas kolejna partia szpryc i zapłacimy 6 MILIARDÓW złotych! W magazynach zalegają MILIONY dawek!

Jak pisałem, że ogromne zakupy preparatów na koronawirusa od wybranych globalnych koncernów to głupota, za którą przepłacamy, to nazywano mnie i mi podobnych „foliarzem”, „antyszczepionkowcem” (choć nie mówiłem nigdy o szczepionkach a o nieprzebadanych preparatach) oraz „szurem”. Teraz w magazynach mamy miliony dawek preparatów, których już chyba nikt nie wykorzysta. Ale spokojnie – zgodnie z układaem obowiązującym nasz rząd z unijnymi instytucjami, które z kolei zawarły idiotyczne umowy z konernami, wkrótce dotrze do nas kolejny transport szprycy na koronkę. I mamy za niego zapłacić 6 mld zł.
Oficjalnie w Polsce nie mamy już stanu pandemii. Oczywiście, realnie nie powinno go w ogóle być, ponieważ wiemy, że koronawirus nie był szczególnie groźny dla ludzi i był niewiele groźniejszy od chorób występujących u nas sezonowo.
Rządom jednak sytuacja się opłaciła. W wielu krajach – także w Polsce – wprowadzono przepisy nadające znacznie większe niż wcześniej uprawnienia rządom państw. Zgodnie z ostrzeżeniami – wówczas nazywanymi przez stada tchórzy i ludzi o mentalności homo sovieticus „teoriami spiskowymi” – przepisy te nie zostały wycofane.
W Polsce nadal formalnie obowiązuje – również moim zdaniem niepotrzebnie – stan epidemii. Jednak masy ludzi już się nie boją, bo tak powiedział im doktor ekonomii z tytułem ministra pandemii Adam Niedzielski. Skoro pandemii nie ma, a liczby nowych wyników testów na koronawirusa – które nawet do 90 proc. pokazywały fałszywie dodatnie wyniki, co potwierdził m.in. prof. Andrzej Horban, który jeszcze w grudniu straszył nas „tsunami zakażeń” – jest niska, no to raczej mało kto już będzie myślał nad przyjęciem szprycy.
Zresztą – jak podaje dzisiaj „Dziennik Gazeta Prawna” – w magazynach w Polsce zalega obecnie 25 milionów dawek preparatu na koronawirusa od wybranych globalnych koncernów. Dotychczas zużyto zaś 54 miliony dawek i nie zapowiada się, aby miała teraz lub w najbliższym czasie zmienić się sytuacja na popyt na szprycę.
– Dostawa nowych szczepionek [preparaty na koronę – red. Prawy] oznacza więc, że większość się zmarnuje. Stanie się tak nawet wtedy, gdy MZ zarekomenduje podawanie czwartej dawki. Tym bardziej że na razie do szczepień typowane mają być tylko osoby po 80. roku życia oraz te z obniżoną odpornością – informuje DGP.
Jednak jeśli myślicie, że to koniec bezsensownych wydatków, to się mylicie. Otóż wkrótce do Polski ma trafić kolejny transport tychże preparatów. I rzecz jasna nie za darmo. Mamy zapłacić za kolejne 67 milionów dawek aż 6 miliardów złotych.
– Miliony niewykorzystanych szczepionek przeciwko COVID-19 i w perspektywie dostawa nowych za 6 mld zł. Rząd domaga się renegocjacji umowy z Pfizerem – podkreśla DGP.
Oznacza to, że nie dość, iż mamy mnóstwo dawek preparatu, na który nie ma popytu, wkrótce zmarnujemy pieniądze na kolejne dawki, by zarobił koncern. Bezpośrednio winę ponoszą za tę sytuację rządzący, którzy wcześniej w ramach Wielkiej Histerii popierali wszelkie hasła i pomysły mające rzekomo „pomóc walczyć z pandemią”. Unijne instytucje zawarły umowy z wybranymi globalnymi koncernami.
List do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w tej sprawie wysłał premier Mateusz Morawiecki. Zaproponował dwa głupie i jedno rozsądne, choć również słabe rozwiązanie tej sytuacji, choć należy zaznaczyć, że uniokraci na pasku koncernów mogą wezwanie po prostu zignorować.
Propozycja pierwsza – przesunięcie terminu dostawy i płatności. Czyli uderzająca w nas transakcja zaakceptowana przez warszawski rząd nadal będzie nad nami wisiała, tylko sfinalizowana zostanie trochę później. Druga propozycja – rozłożenie dostaw i płatności na 10 lat. Oceniam ją tak samo.
Trzecia jest już lepsza, choć nadal słaba. Chodziłoby o zamianę zamówienia na inne produkty koncernu Pfizer.
– Jak dowiedział się DGP, w ubiegłym tygodniu odbyło się już w tej sprawie jedno spotkanie – udział w nim wzięli m.in. przedstawiciele Komisji, firmy Pfizer oraz minister zdrowia Adam Niedzielski. We wtorek ma się odbyć następne – informuje dziennik.
Podobny problem mają też inne kraje. Premier Morawiecki wskazuje, że w przypadku Polski problem jest jednak wyjątkowy, a inne preparaty byłyby przydatne, ponieważ trafiło do nas zdecydowanie najwięcej Ukraińców.
– To my musimy im zapewnić leczenie. A to kosztuje – powiedział informator gazety. Według wyliczeń NFZ cytowanych w DGP, na leczenie tylko 1 miliona uchodźców potrzeba miesięcznie 200 mln zł.
– Jeśli Pfizer nie zgodzi się na zmianę umowy, za niechciane szczepionki będziemy musieli zapłacić kolejne 6 mld zł – podkreśla DGP.
To rozwiązanie jest lepsze, bo skoro mamy tyle uchodźców, to przydałoby się otrzymać coś potrzebnego. A czego na uchodźców się nie wykorzysta – można użyć wobec Polaków. Ale, jak wspomniałem, uniokraci na paskach koncernów mogą temat ostatecznie zignorować. A nawet jeśli tego nie zrobią, to sam koncern może odmówić zmiany podpisanej umowy. I kto mu coś zrobi? Nikt i nic, poza przelaniem 6 mld zł.
Największym beneficjentem tej umowy jest koncern, a my musimy wykładać potężne pieniądze. I przed tym ostrzegałem ja i nieliczni już od samego początku Wielkiej Histerii. I, niestety, ponownie miałem rację.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
fot. Pixabay/Tt/Kancelaria Premiera (kolaż)
Źródło: nczas.com / prawy.pl