Waffenmedia. Plan „Fall Weiss”
Dzięki ofiarnej pracy całych zastępów ściemniaczy w garniturach od Armaniego, modlących się na co dzień do słupków poparcia i wyników oglądalności, rozpoczęto „przytulanie” Polski. Przy cichym wsparciu największego patrioty o pseudonimie „Polskość, to nienormalność”. Nie możemy nie docenić tego zatroskania.
Kłamią w dzień i w nocy. Kłamią, jak niezapomniany były premier Węgier F. Gyurcsany. Kłamał rano, kłamał w dzień i kłamał w nocy. Kłamał nienagannie. Kłamał codziennie. I Węgrzy to docenili, po czym go pogonili. A teraz ten krystalicznej uczciwości polityk ma z ramienia brukselskiej europarodii kontrolować demokrację w Polsce. Czyż to nie wzruszające? Lepszego nie mogli znaleźć.
Widać coraz wyraźniej, że w dalekiej Brukseli, czyli w tusko-raju, rządzą ludzie o bardzo małym rozumku. Im więcej kasy na koncie, tym mniej zdrowego rozsądku. Jak bank każe, to „bezinteresowny demokrata” musi. To dobrze. Trzymam kciuki za brukselczyków. Przyjeżdżajcie, sprawdzajcie. Zapraszamy, czym chata bogata. Zapraszamy.
Tymczasem protestuje pan z Luksemburga i pan z Belgii. Pani z Berlina i pan z Monachium. Protestuje pan stąd, pani stamtąd, ważna Liga zza Atlantyku i bardzo słuszne stowarzyszenie z Plutona. Obawia się i martwi Fundacja „Kasa bez granic”, wolontariusze z „Przytul bankiera” szykują transporty sprawdzonych aktywistów, takich o długim terminie ważności. Były komunistyczny aparatczyk bardzo marszczy czoło. Ten, co załatwił nam milionowe kontrakty w Iraku marszczy jeszcze bardziej. Ten najbardziej niezależny, apolityczny, krystaliczny Andrzej to już najbardziej bardzo. Poza tym przedstawiciele innych galaktyk już wysłali swoich emisariuszy do Warszawy. Z innych zwasalizowanych światów równoległych też dochodzą pomruki. Stali korespondenci nieustannie nadają. Wszystko co żyje lęka się i troska. Nawet Beata Tadla niepokoi się o jutro. O pojutrze też.
Mnożą się wypowiedzi bardzo niezależnych dziennikarzy. Nie nadążam za odnotowywaniem kolejnych apeli i wołania o pomoc. Niemcy troszczą się o Polskę. Telefon alarmowy wciąż dzwoni. Ale nie pytaj czytelniku: „Komu on dzwoni?” Bo dzwoni on Tobie (sorki Ernest, nie mogłem się oprzeć). To po prostu heglowski Duch Historii przemówił. Ale to przecież nie Niemcy, to Duch Historii. Oni pokorę mają w genach. Tak bezinteresownie przebierają nóżkami i zasypują nas zatroskanymi literkami.
Przytulmy Niemców. Hegel każe, Niemiec musi. A pani Jowita radzi, żeby przytulać, nie żałować. Tylko podobno Niemcy nie lubią przytulania. Wolą sami przytulać. Najlepiej dużą kasę. Najlepiej bardzo dużą kasę. Pistoleciki i pożyteczni idioci będą z pewnością dzielnie i dodajmy bezinteresownie bronić „demokracji”. Nowoczesna już przebiera nóżkami. Instrukcje poszły. Chłopięta i dziewczęta każdego dnia przypominają o końcu świata. Podobno jasnowidz spod Poznania nic już nie widzi. Wszystkie wizje i widzenia wyprzedane. Soros wykupił abonament na cztery. Niemcy chcą wykupić Delfy od Greków, żeby spytać się o przyszłość Polski.
Szykują się delegacje z Saksonii, Bawarii, Nadrenii-Wesfalii, i znanego wszystkim Polakom Schlezwig-Holstein. Ta ostatnia delegacja ma podarować Gdańskowi piękny model pancernika. Na pamiątkę przyjacielskiej wizyty z sierpnia 1939 roku. A że pancernik był tak zasłużony dla budowania brunatno-socjalistycznego raju dla Niemców, którym było za ciasno w Europie XX wieku, to przecież szczegół. Do delegacji Schlezwig-Holstein przyłączą się wszystkie wolne kraje. Niemieckie i sąsiednie. Jakie makiety przyszykują w darze, tego mi nie wiadomo. Mędrcy ze Wschodu też milczą. Ale wszyscy będą protestować. Znany na świecie raj podatkowy – Luksemburg nie czeka na innych tylko już protestuje w obronie raju w Polsce.
A co do raju, to jak podaje portal gf24.pl: „Global Financial Integrity, międzynarodowej organizacji, która prowadzi analizy nielegalnych przepływów finansowych, zalicza Polskę do niechlubnej dwudziestki, w rankingu najbardziej wyzyskiwanych krajów. Obliczono, że przez ostatnie lata koncerny naszego zachodniego sąsiada „wyssały” z naszego kraju 30 miliardów dolarów. Za granicę trafia aż 5 proc. polskiego PKB, czyli ok. 90 mld zł rocznie. Najwięcej kradną zagraniczne korporacje i niemieckie firmy”. Jeśli przyjmiemy, że ok. 65 proc. eksportu-importu Polski jest wytwarzane przez firmy z kapitałem zagranicznym, z czego ok. 50 proc. to firmy niemieckie, można oszacować, że Niemcy nielegalnie wyprowadzają z Polski ok. 30 mld zł rocznie”. Czyż to nie piękny przykład niemieckiej bezinteresowności?
Cała Europa protestuje? A co tam Europa, to cały świat protestuje. Wszyscy chcą powrotu ukochanej na salonach Platformy. Demokraci wszystkich krajów łączą się. Bezinteresownie. Gospodynie domowe, samotne matki, dzieci bez alimentów, młodzi bez przyszłości, wszyscy, po prostu wszyscy idą w marszach i w obronie. Wszyscy w obronie raju w Polsce.
Armia ruszyła. Dziś nie odpala się z armat pancerników, nie finguje się ataku Volksdeutschów na radiostację w Gliwicach. Co prawda, ci sami „projektanci mody”, co 90-80 lat temu, decydują o tym co się nosi i czego się nie znosi, co się rozsyła w esemesach i czego się nie mówi. No, ale dziś używa się innej broni. Inny „krawiec”, ale ten sam cel: zwasalizowanie przeciwnika i przejęcie jego majątku.
Odpalono medialny ogień zaporowy. Dezinformacja i manipulacja. Strzelają aż miło. Jak na Sylwestra. Różne zestawy są do kupienia. Cena poręcznego dziennikarza niewygórowana, można wykupić pakiet snajperski „a’la Tomek”, albo bomby dymne typu „Beatka”. Najlepiej sprzedają się seryjne wielostrzałowce przystosowane do ataków nocnych, pieszczotliwie nazywane „Piotrusiami K.”. Gołosłowne karabiny radiowe są w gratisie przy zakupach powyżej 5 newsów tygodniowo.
Waffen-media regularnie ostrzeliwują Polskę. A to Suddeutsche Zeitung, to Stern, czy die Welt, a to inna kolubryna odpala pociski. Niemcy, jak wiadomo z historii, to miłośnicy demokracji od wielu pokoleń. Co najmniej od Fryderyka II Pruskiego, a już na pewno do Bismarcka i jego politycznego wnuka Adolfa Hitlera. Niemcy kochali Niemców ponad wszystko. Z wzajemnością. I to się nie zmieniło. Hasło na dziś: „Kasa ponad wszystko”. Też dobrze brzmi. Niemcy inne narody też kochają, o ile inne narody zaliczą do kategorii narodów, a nie podnarodów. Ważne, żeby mieli wyspy na sprzedaż, albo stocznie i kopalnie w zastawie. Taki tam eurobiznes w wersji hard.
W Wigilię 2015 roku odpalono kolejny pocisk. Ślepak to był, ale huku narobił. Lech Bolek „Zatroskany” przekroczył kolejną granicę. Odleciał do ciepłych krajów. Narcyzm kompulsywny okraszony bezbrzeżną ignorancją z domieszką znamion pomieszania zmysłów. Tak powiedział dyżurny psychiatra kraju. Lekarz radzi nie podchodzić do osobnika, unikać bezpośredniego kontraktu, najlepiej omijać szerokim łukiem. Każdy kto szuka sensu w jego wypowiedziach musi zostać poddany kwarantannie. I biedni Niemcy, nieznający języka polskiego, podeszli do Bolka. Podeszli i złapali co nieco.
Der Spiegel troska się, Berliner Cośtam marszczy czoła, Frankfurter Allgemaine Zeitung załamuje ręce. Wszyscy w trosce o Polskę cytują „zatroskanych”. Cytują rano, cytują w dzień i cytują w nocy. Wczoraj cytowali i jutro też zacytują. Chłopaki i dziewczaki z Trybuny Wyborczej biegają po europejskich redakcjach i cytują. No zacytowali się na amen. Maratończycy po prostu. A wszystko dla dobra i dla demokracji. Dzielni są. Bardzo dzielni. Taki ich zawód, bo oni zawodowo mają cytować w trosce i mają być zwiedzeni w trosce. Więc są i zawodzą.
Niemcy i nie-Niemcy podpierając się wypowiedziami Lecha Zatroskanego oraz donosami pomniejszych cytowaczy z Trybuny Wyborczej też troskają się. Przeróżne die Gazetki polskojęzyczne, medialne kapiszony zza Odry troskają się. I nie łudźmy się, że szybko przestaną. Będą się troskać bezinteresownie do ostatniego Euro na kocie. Nawet wezmą kredyt, żeby się troskać. Nie przestaną, bo są bezinteresowni.
Tak też możemy śmiało powiedzieć, że rok 2016 będzie ciekawy. Rok 2016 będzie bardzo ciekawy. Poznamy wielu bezinteresownych, wielu zatroskanych, wielu cytujących zatroskanie. Ale damy radę. Polacy są ciekawi świata i bardzo kreatywni. Poczytamy, posłuchamy i dalej będziemy robić swoje. Daliśmy radę pogonić „zatroskanych” od koryta, damy radę odbudować Polskę i przywrócić normalność. Życzę wszystkiego ciekawego w nowym roku. W roku 1050 rocznicy Chrztu Polski. Dał radę Mieszko i Bolesław Chrobry, damy radę i my. Wszystkiego dobrego.
Dr Paweł Janowski
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl