Targowica Nowoczesna

0
0
0
/

Po ośmiu latach rządów Parawanów i Stronnictwa atmosfera z ostatnich dwóch miesięcy tchnie nowością. Polacy, nieprzyzwyczajeni do pracowitych polityków, z wielkim niedowierzaniem patrzą na kolejne ustawy przygotowywane i ogłaszane w trybie błyskawicznym.

 

Wcześniej wszyscy powtarzali sobie dowcipy o tym, że gdy Donald Tusk mówi, że zrobi, to mówi. A za Donaldem cały legion pomniejszych polityków partii rządzących wcielał tę zasadę w życie.

 

A tu taka zmiana. Przyszedł PiS, wprowadził nowe zasady działania. Szok poznawczy i niedowierzanie. Przegrani są w szoku, wszyscy bardzo, a co niektórzy bardzo inaczej. Nawet prezes Andrzej Niezawisły zaniemógł z podziwu i nie nadąża. Za 18 tysięcy nie nadąża. Do tej pory musiał dwa razy w tygodniu na kawce z kolegami mocno marszczyć brwi, a teraz każą mu codziennie marszczyć. Za 18 tysięcy! Kto by pomyślał.

 

Biurokraci w Brukseli i okolicach też nie śpią po nocach. Trzynastego stycznia (i każdego kolejnego miesiąca) ma się odbyć uroczysty sąd nad nowym polskim rządem. Tak sami z siebie sąd powołali, czyli po donosikach od kolegów, od sierotek z Platformy i okolic. Grzegorz Prawdomówny Inaczej mówi, że to nie przez niego. Kasia z klatki obok też nic nie wie. Nawet pani Stenia z parteru nie przyznaje się do obywatelskiego doniesienia. Posłowie z wyczerpania świąt nie zauważyli. Są tacy, co w malignie widzieli sześciu mędrców z Zachodu, a niektórzy nawet więcej. Policja liczy na świadków tych wizji.

 

Posłom z lewego środka i lewego lewego wciąż świeci gwiazda ze Wschodu. Tak mocno świeci, że nie mogą się zdecydować i wyjść z podziwu też nie mogą. Wieść gruchnęła na sejmowych korytarzach, wszyscy głośno mówią, że nowy Prezydent umie czytać. Wszystko by znieśli, ale nie to już przesada. Tak mówią. Pięć lat mieli spokój, a teraz każą im codziennie czyta, i co gorsza – zrozumie.

 

Podobno Andrzej Duda nie tylko szybko czyta, ale także czyta ze zrozumieniem. To już naprawdę przesada. Wszystkie niemieckie gazety polskojęzyczne są zaniepokojone.

 

Jakie on szkoły kończył pytają w kuluarach? Kto go uczył? Uniwersytet Jagielloński podobno się wypiera, więc to nie oni? Kto więc? I po co mu to? Przecież miał być prezydentem wszystkich Polaków, a co pomyślą analfabeci? Co z tymi, co książek nie lubią? Kto za nimi się wstawi? Może skończył jakieś kursy efektywnego czytania i rozszerzania pola widzenia? Panika w szeregach i na zapleczu.

 

Niepiśmienni i nieczytaci organizują się w podgrupy. Wśród prymusów frontu obrony pogranicza umysłowego wyróżnił się Włodzimierz Moskalewicz. Ten znany bardzo propagator ubezpieczenia od powodzi i wynalazca wielu szczepionek antypatriotycznych wyznał ostatnio: „Zachód musi ukarać Polskę dla przykładu, aby fala nacjonalizmu nie rozlała się po Europie…”.

 

Kto by pomyślał, że dziś umiejętność czytania i pisania, a przy tym odróżniania małych i wielkich liter w połączeniu z umiejętnością liczenia, to nacjonalizm? Jakieś nowe definicje w Puszczy Białowieskiej wystrugano? To już troska o polskie interesy, to nacjonalizm? Aha. No przyznać trzeba, że nie często przedstawiciele kasty rządzących mówią tak otwarcie. Trzeba mu podziękować za szczerość. Dzięki Władek.

 

Dobrze ilustrują wyznanie Moskalewicz Białowieskiego słowa C.K. Norwida: „Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą… daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami”. Niewolnicy nie marzą o wolności, a jedynie o tym, by mieć władzę nad innymi niewolnikami, a gdy już wyparli się jej, to nie potrafią żyć jak ludzie wolni. Nie wiedzą, co to wolność. Nie rozumieją potrzeby wolności. Przykładem takiego niewolnika jest wspomniany wcześniej żubr. Bizonem z prerii to on nie jest. Dlaczego prosi, błaga o zniewolenie Polaków? Dlaczego ostrzega przed wolnością, jak przed chorobą?

 

Biedaczyna spędził całe życie na służbie przy dobrze zaopatrzonym korycie. Koryto zostało, ale sławy mało. I postronek jakoś się zluzował. A ten żubr jest posłuszny w każdym calu, w każdym słowie i każdym kolejnym kroku. Brak smyczy jest dla niego brakiem powietrza. Takich jak on komuna „produkowała” hurtowo. Dziś, gdy pierwsze symptomy odzyskiwanej wolności i suwerenności pojawiają się na horyzoncie, to on i jemu podobnie stworzenia z Targowicy Nowoczesnej i tym podobnych Ochotniczych Towarzystw Niewolniczych boją się. Razi ich w oczy ten promyk wolności. Błagają o smycz, najlepiej wielokolorową, może tęczową. I o nowe klapki na oczy, najlepiej z samonaprowadzaniem. Bo jak tu bez smyczy po Europie chodzić? Ciemno i niepewnie. Jeszcze do Watykanu trafi zamiast do Brukseli. Tak sponiewierani myślami, do których nie byli przyuczeni błąkają się po pastwiskach. I trzeba dodać, że już nie tak bogatych w trawkę i sianko. Dopalacze tylko zostały.

 

Współczuć trzeba tym bezpańskim. Może zorganizować jakąś kwarantannę? Może szybkie, wieczorowe kursy wolności i suwerenności dla chętnych? Może wynająć oficerów prowadzących dla błąkających się po korytarzach i gabinetach? Przedwczoraj komuna, wczoraj postkomunistyczne służby, a dziś Mamona. Wybór nowego pana jest konieczny. Na zgłoszenia Nowych Wytycznych czekamy do wiosny.

 

Jak zauważył Jakub Augustyn Maciejewski na łamach tygodnika „Gazeta Polska” z 5 I 2015 w artykule „Iwaniszwili i Petru – aktorzy tego samego scenariusza”: „W Polsce deprecjonuje się tradycyjne polskie wartości. Zarówno bohaterstw powstańców, wielkość i oddziaływanie dawnej Polski wyrugowano ze szkolnej edukacji, a kolejne dzieła kultury promowane przez instytucje państwowe ośmieszały patriotyzm (film „Tajemnice Westerplatte”, „Ida”).

 

Nie inaczej było z katolicyzmem atakowanym przez media, w których nakreślano wizję księży nieustannie nadużywających swojej pozycji i „wykorzystujących seksualnie dzieci”. Autor ponadto powołuje się na analizy politologa Rogera Mucchielliego, który wyróżnia „zaszczepianie poczucia winy” jako podstawową metodę demoralizacji narodu. Według Maciejewskiego „… rzekomy polski antysemityzm odgrzewano zwłaszcza wokół terminów wyborczych w Polsce. Porównajcie daty wydania kolejnych książek Jana Tomasza Grossa: 2001 (wybory, w których wygrało SLD), 2006 (rozchwianie społeczeństwa dla obalenia rządów PiS), 2011 (wybory parlamentarne, w których po raz drugi wygrywa Platforma Obywatelska)”.

 

I tu może być pies pogrzebany. Właśnie! Trzeba poprosić Grossa o nowe dzieło, takie ku poniżeniu Polaków aż do kości, takie poniżenie na wieki wieków. Zapłacić mu jak za koncert Madonny, nie żałować. Jakby co, pani Joanna wie, jak korzystny kontrakcik podpisać. Wybitny Jan Tomasz jest przecież najbardziej znanym i najbardziej dyżurnym mędrcem z Zachodu (mówią, że to jego m.in. widział Petru w orszaku 6 króli). Może Grzegorz Prawdomówny Inaczej zaprosi Jana Tomasza? Ogłoszenie pewnie za darmo albo za drobniutka opłatą ogłosi „chór” niemieckich polskojęzycznych towarów gazetopodobnych, a portale i inne media ogłoszą nagrody za najbardziej oryginalne podarunki.

 

A przecież najstarsi pamiętają jeszcze, gdy prezydentem był Bronisław wielbiciel Budy Ruskiej, człowiek o stu pseudonimach i jednej dubeltówce, a premierem pani Ewa Kopacz, kobieta wielu cnót, mędrców mieliśmy na miejscu. Podarunki szły przelewem i wszystko było cacy. A teraz? Prezydent tak szybko czyta i do tego ze zrozumieniem. Jak żyć? Jak wyceniać gęsiarkę i sokowirówkę? Jak? Jak zgadnąć, co dla Niemców dobre, a co lepsze?

 

Pan Bronisław przecież dwie kadencje planował drzemać przy żyrandolu. A tu taka niespodzianka. W tych pięknych kiedyś czasach, zanim taką ustawę nagrali, zanim odpowiednio opisali i wytłumaczyli, to nie jeden raz trzeba było go budzić. Bo albo nie dosłuchał do końca, albo przysnął w trakcie, albo, albo był na polowaniu. Więc było w tempie na zejście, a nie na wejście, jak to ujął znajomy właściciel zakładu pogrzebowego.

 

A to wszak dopiero początek stycznia 2016 roku za nami. Mózgowcy z opozycji dwoją się i troją, towarzysze z Trybuny Wyborczej przekładają z prawniczego na nasze, a i tak nie dają rady. Takie to tempo. Taki to ciężar. Podobno posłowie opozycji szukają streszczaczy i tłumaczy w dużych ilościach. Płacą od ustawy, ale trzeba być do dyspozycji przez 24 na dobę. Kolejki gimnazjalistów ustawiają się przed biurami poselskimi. Robota jak marzenie za pensję nie dla idiotów.

 

Chodzą słuchy, że wszyscy posłowie Platformy, Nowoczesnej i Stronnictwa przeprowadzają się z rodzinami do Warszawy. Wykupują mieszkania na Wiejskiej i w okolicach, bo boją się, że PiS z Kukizem’15 może zmienić Konstytucję. Nie znają dnia, ani godziny, więc muszą być w ciągłej gotowości. Wszyscy kupują zegarki u Sławomira, żeby zsynchronizować plany polityczne. Dzieje się, oj dzieje. Sześciu mędrców maszeruje, a moc truchleje. Następni mędrcy nadchodzą.

 

Stefan i koledzy z pokolenia Wielkiego Styropianu już nie dają rady. Wycofują się na z góry przygotowane łóżeczka. Kroplówki się grzeją. Czekają do wiosny na pierwsze liście szczawiu, o mirabelkach już nikt nie marzy. Bruksela zakazała, bo rosną zbyt dziko i są nieprzepisowe. Wszystko jest pod kontrolą wróżbitów z Brukseli. No nic im nie umknie, tacy dobrzy są.

 

Ryszardowi spod Targowicy jeszcze Nadprofesor Leszek się przyśnił, ze Słońcem Peru i Jerzym Ło. Dostał wskazówki, będzie ciekawie. Podobno tych mędrców, to nawet 66 może być. Trzeba rozglądać się na boki i notować. Notować i notować. Dla siebie i przyszłych pokoleń. Imiona pozostałych wciąż pozostają nieznane. Przy wykorzystaniu prywatnego wróżbity i frontowych oddziałów japońskich twitterowców przeszukują zakamarki myśli oraz innych mało uczęszczanych zakątków duszy Adama I Czerskiego i tego pana z raju, to znaczy z Brukseli. No wiecie Państwo tego tam, no zapomniałem. Na pewno za tydzień już będę pamiętał. Do miłego.

 

Dr Paweł Janowski

 

Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną