Rząd Beaty Szydło otwarty na merytoryczną debatę

0
0
0
/

Wczoraj w Kancelarii Premiera odbyło się zapowiadane od dwóch tygodni spotkanie premier Beaty Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego, ministra finansów Pawła Szałamachy i ministra Henryka Kowalczyka z ponad 100 przedstawicielami przedsiębiorstw i organizacji handlowych w sprawie tzw. podatku od supermarketów.


Przypomnijmy, że według projektu rządowego tym podatkiem w wysokości 2% od obrotów, miała być objęta tylko sprzedaż detaliczna w sklepach o powierzchni przekraczającej 250 m2.


Dochody z tego tytułu w 2016 roku zostały ustalone w wysokości 2 mld zł i wpisane do budżetu państwa na ten rok, choć tzw. podatek od supermarketów ma obowiązywać dopiero od 1 marca.

 

Premier Szydło w swoim wystąpieniu podkreśliła, że nowe obciążenie podatkowe ma na celu oprócz przyniesienia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, a także wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw.

 

Podatek ma również na celu doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych.

 

Bowiem jeszcze w 2008 sklepy małoformatowe w Polsce stanowiły jeszcze 51% wszystkich placówek handlowych, a według szacunków na koniec 2015 roku tego rodzaju sklepy stanowiły już tylko 37% wszystkich sklepów.

 

Co może wywołać zdziwienie podczas debaty nie ujawnił się żaden przeciwnik tego dodatkowego podatku, nie protestowali przeciwko niemu nawet przedstawiciele największych sieci handlowych.

 

Generalnie jednak krytykowana było koncepcja uzależnienia płacenia tego podatku w zależności od wielkości sklepu, preferowano i to zdecydowanie podatek od wielkości obrotów przy zastosowaniu kwoty wolnej i z użyciem progresywnej stawki podatkowej (czyli rosnącej wraz ze wzrostem obrotów).

 

Tylko przedstawiciele dużych sieci byli takiemu rozwiązaniu przeciwni, wszystko więc wskazuje na to, że rząd zdecyduje się jednak na stawkę progresywną, ze sporą kwotą wolną od tego podatku, co oznaczałoby, że wiele sklepów małych i średnich nie byłoby objętych w ogóle tym podatkiem.

 

Uczestnicy debaty proponowali aż 7 progów opodatkowania i maksymalną 4% stawkę podatk, przy czym aby zapobiec dzieleniu podmiotów handlowych, podatek byłyby związany z podmiotem gospodarczym zajmującym się handlem detalicznym określonym numerem regonu.

 

Minister finansów Paweł Szałamacha zobowiązał się do przygotowania nowego projektu ustawy o tym podatku w ciągu najbliższych 10 dni z uwzględnieniem większości uwag zgłoszonych podczas tego spotkania.

 

Ponieważ większość uczestników spotkania wypowiedziała się za podatkiem progresywnym, z pewną kwotą wolną od opodatkowania, wszystko wskazuje na to, że te postulaty zostaną właśnie przyjęte.

 

Rząd premier Beaty Szydło pokazał w ten sposób, że chce dyskutować z przedsiębiorcami w Polsce i w porozumieniu z nimi ustalać najważniejsze rozwiązania, które określają warunki ich funkcjonowania w naszym kraju.

 

Co więcej jest otwarty na ich merytoryczne postulaty i potrafi zrezygnować z pomysłów, które były prezentowane w kampanii wyborczej w sytuacji kiedy środowisko przedstawi rozwiązania lepsze, bardziej sprawiedliwie rozkładające dodatkowe ciężary podatkowe.

 

Dr Zbigniew Kuźmiuk

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną