Każdy może stracić mieszkanie, czyli upadek współczesnych państw
W Hiszpanii narasta zjawisko tzw. okupas, czyli bezprawnego zajmowania mieszkań. Wszystko dzieje się przy biernej postawie państwa, a nawet z jego inspiracji.
Fundamentalnym zadaniem państwa jest ochrona porządku, a więc także pilnowanie tego, by nie dochodziło do kradzieży. W klasycznej koncepcji liberalnej państwo przedstawiane jest wręcz jako Wielki Policjant – nie ma innych funkcji poza pilnowaniem, aby wolność jednego nie naruszała wolności drugiego. Tymczasem lewicowe władze Hiszpanii stworzyły warunki do tego, aby ułatwić złodziejom kradzież mieszkań, a właścicielom utrudnić ich odzyskiwanie.
Wszystko ma swoje głębokie zakorzenienie w komunizmie. Ruchy anarchistyczne, wyrastające na podłożu komunistycznym, mają długą tradycję mieszkania w tzw. squatach, a więc w pustostanach, które nielegalnie zajmują, czyniąc z nich otwarte domy dla wszystkich. Działają wszędzie, w tym w Polsce, ale nie ma ich dużo i choć ich działania są nieetyczne, to najczęściej nie przynoszą wielkich szkód społecznych. Najczęściej zajmują zresztą jakieś dawno opuszczone budynki, w których mieściły się fabryki, o które nie ma kto się nawet upomnieć. Lewicowy rząd Hiszpanii swoimi działaniami przyczynił się jednak do tego, że z czegoś marginalnego powstała powszechna praktyka, która obrosła w różne przestępcze instytucje, metody i wyspecjalizowane grupy.
Zanim do tego doszło, powstał oczywiście sprzyjający klimat. Po pierwsze, zaczęto zwracać uwagę na to, że wiele mieszkań stoi pustych, a jednocześnie wielu młodych ludzi nie ma gdzie mieszkać, bo nie stać ich na drogie nieruchomości. Zjawisko znacznie się pogłębiło po 2008 r., po kryzysie finansowym, kiedy banki przejęły tysiące nieruchomości z powodu niespłacanych kredytów hipotecznych. Nagle w kraju znalazło się mnóstwo wolnych mieszkań, należących do banków, z którymi nic nie robiono.
Lewicowy hiszpański rząd przyjął rozwiązania, które nie tyle legalizują zajmowanie takich nieruchomości, co znacznie utrudniają wyrzucenie z nich dzikich lokatorów. Przepisy mówią, że właściciel ma tylko 48 godzin, aby eksmitować takich ludzi. Potem sprawa musi trafić do sądu, który średnio rozpatruje takie przypadki 18 miesięcy. Oznacza to, że ktoś może przez 1,5 roku pomieszkiwać za darmo w takim mieszkaniu, aby potem przenieść się gdzie indziej.
Lewicowi politycy przyjęli jednak takie rozwiązania po cichu wspierając „dobrych”, „biednych” obywateli przeciwko krwiożerczym bankom. Problem w tym, że naruszono przy tym podstawową cywilizacyjną zasadę, którą wyraża także Dekalog: „Nie kradnij”. Nie żal mi banków, ale podważenie uniwersalnych zasad musiało uderzyć w zwykłych obywateli. Okazało się zresztą, że przestępcy zajmują nie tylko mieszkania należące do banków, ale też do prywatnych ludzi, zagranicznych właścicieli, którzy przyjeżdżają na wakacje, a nawet Hiszpanów, którzy wyjechali na wakacje i po powrocie zastali wymienione zamki. Zgodnie z prawem mogą jedynie wnieść sprawę do sądu i czekać… 1,5 roku.
Dwie doby, które miały chronić obywateli przed rażącą kradzieżą mieszkania, z którego wyszli na kilka godzin do pracy, także okazały się fikcją. Złodzieje bowiem zamawiają pizzę pod wskazany adres, odbierają ją pod drzwiami, a następnie odczekują dwa dni i zajmują mieszkanie pod chwilową nawet nieobecność właściciela. Kiedy ten wzywa policję, pokazują policji paragon potwierdzający, że mieszkają tu już dwie doby, więc nic nie można zrobić… Głośny stał się też przypadek staruszki, która poszła do szpitala, a następnie nie miała gdzie wrócić, bo jej mieszkanie w tym czasie zajęła pomoc domowa.
Przez Hiszpańskie przepisy powstały zorganizowane mafie trudniące się przejmowaniem mieszkań. Zrozpaczonym właścicielom proponują „odstąpienie” mieszkania za sumę od kilku do kilkudziesięciu tysięcy euro. Pojawiły się na rynku także inne paramafijne firmy, które z kolei oferują wyrzucenie siłą niechcianych lokatorów. W ten sposób powstaje cały bezprawny system, na którym cierpią najbiedniejsi, a bogacą się cwaniacy, przestępcy, ludzie bez sumienia. Wszystko zaś w imię bardziej sprawiedliwej dystrybucji dóbr w duchu komunistycznym!
Badania pokazują, że aż 80% właścicieli boi się wynająć swoje mieszkanie, bo każdy może przestać płacić i po prostu bezprawnie przejąć mieszkanie. Inwestorzy zagraniczni wycofują się razem ze swoim majątkiem, bo nie mają pewności, czy ktoś im nie ukradnie mieszkania czy domu.
Hiszpania staje się państwem upadłym, które nie gwarantuje nawet takiego minimum, jak ochrona własności. Rząd ukrywa dane o skali procederu i nie podejmuje realnych działań, zaczadzony komunistyczną ideologią. Niestety, ale to pokazuje kierunek, w jakim wszyscy zmierzamy. W końcu komunistyczne myślenie, np. w postaci zielonego ładu wdarło się już do Polski.
Źródło: własne