Gniew w Grecji rośnie, gdy pożary niszczą domy w pobliżu Aten
"Przeżywamy dni całkowitego załamania" - mówi grecka partia opozycyjna.
Gdy gęsty czarny dym wypełnił ateńskie niebo, a pożary strawiły domy na przedmieściach, wśród greckich polityków wybuchła w środę polityczna burza.
Dziesiątki tysięcy ludzi zostało ewakuowanych z przedmieść greckiej stolicy, ponieważ pożary trawią ogromne połacie gęsto zalesionej góry Parnitha i innych części kraju, a krytycy obwiniają rząd Grecji za złe zarządzanie i nieodpowiednie przygotowanie.
"Doświadczamy dni całkowitego załamania", powiedział Stergios Kalpakis, rzecznik głównej opozycyjnej partii Syriza, argumentując, że państwo było niekompetentne. Oskarżył on premiera Kyriakosa Mitsotakisa o to, że w lipcu powiedział, że kraj jest przygotowany na lato i prawdopodobieństwo pożarów.
"To wstyd, nie mamy wody" - powiedział Open TV Thodoris Rentzos, strażak ochotnik w Parnitha. "Przez trzy godziny nie było nawet ciężarówki z wodą. Władze regionalne są nieobecne".
Grecja próbowała ocenić swoje niepowodzenia, szczególnie w zakresie zapobiegania pożarom, po pożarze Mati w 2018 r. - jak dotąd najbardziej śmiercionośnym pożarze w kraju - którego kulminacją był raport wskazujący na potrzebę modernizacji systemu zapobiegania pożarom. Mitsotakis, ówczesny lider opozycji, poparł sondę.
W lipcu kraj walczył z niszczycielskimi pożarami na wyspach i kontynencie, zmuszając dziesiątki tysięcy ludzi do ewakuacji. Oświadczenie Mitsotakisa "upadło zarówno w niszczycielskich pożarach w lipcu, jak i w tym, co przeżywamy dzisiaj, miesiąc później, z ogromną katastrofą środowiskową i gospodarczą, ze stratami ludzkimi" - powiedział Kalpakis.
Gdzie indziej strażacy walczyli z pożarami na wyspach Evia i Kythnos, w regionie Boeotia, w zachodniej Grecji i na Peloponezie.
W północno-wschodnim regionie kraju, w pobliżu granicy z Turcją, zginęło co najmniej 20 osób, z których prawie wszyscy byli migrantami. Poważne pożary płoną w północnych regionach Evros - częstym punkcie wejścia dla nieudokumentowanych migrantów i gdzie znaleziono wiele martwych ciał - oraz Rodopi, gdzie władze ewakuowały dziesiątki wiosek.
Minister ds. kryzysu klimatycznego i ochrony ludności Vassilis Kikilias powiedział, że chociaż migranci zostali ostrzeżeni przed lasem, wielu z nich nie opuściło tego obszaru.
Źródło: POLITICO