Niemieccy politycy żądają konsekwencji po antysemickich skandalach Aiwangera
Antysemityzm "nie może być relatywizowany w żadnych okolicznościach", powiedział minister finansów Lindner.
Najważniejsi niemieccy politycy domagają się wyciągnięcia konsekwencji, gdy krajowe media ujawniły nowy zarzut, wysunięty przez byłego kolegę z klasy, dotyczący antysemickiego zachowania wicepremiera Bawarii Huberta Aiwangera w czasach szkolnych w latach 80-tych.
Niemiecki dziennik Süddeutsche Zeitung po raz pierwszy poinformował w ubiegły piątek o zaangażowaniu Aiwangera w dystrybucję antysemickiej ulotki w szkole średniej w latach 80-tych. Od tego czasu były kolega z klasy, Mario Bauer, twierdził, że wicepremier pozdrawiał Hitlera, robił antysemickie żarty i podszywał się pod Hitlera w szkole.
W wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ARD, Bauer powiedział o Aiwangerze: "Przychodził od czasu do czasu, gdy klasa była już w środku i pozdrawiał Hitlera. Zawsze też wygłaszał te hitlerowskie przemówienia w hitlerowskim slangu. Zawsze chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Robił antysemickie żarty o Auschwitz i tak dalej".
Źródło: POLITICO