RPA: w tragicznym pożarze zginęły 74 osoby
Śmiertelny pożar w centrum Johannesburga był "sygnałem ostrzegawczym" dla Republiki Południowej Afryki, mówi prezydent Cyril Ramaphosa.
Siedemdziesiąt cztery osoby zginęły - w tym 12 dzieci - w pożarze pięciopiętrowego budynku, który był zamieszkiwany przez bezdomnych.
Ponad 50 innych osób zostało rannych.
Wcześniej miasto Johannesburg potwierdziło, że jest właścicielem budynku, ale powiedziało, że przejęły go kartele. Urzędnicy twierdzą, że przyczyna śmiertelnego pożaru jest niejasna.
Na konferencji prasowej w miejscu pożaru Ramaphosa powiedział, że incydent wymaga zbadania i wyciągnięcia wniosków, aby zapobiec przyszłym tragediom.
"To dla nas sygnał alarmowy, aby zacząć zajmować się sytuacją mieszkaniową w śródmieściu" - powiedział południowoafrykański przywódca.
Budynek był kiedyś domem dla maltretowanych kobiet i dzieci, ale po wygaśnięciu umowy najmu został "porwany", wyjaśnił dziennikarzom prezydent Ramaphosa.
Wiele nieruchomości w okolicy, w której doszło do pożaru, zostało uznanych za niezdatne do zamieszkania.
Jednak te stare bloki, opuszczone przez właścicieli lub władze miasta, są pełne rodzin, często płacących czynsz gangom przestępczym, które nimi zarządzają.
Niektóre z osób korzystających z budynków to nieudokumentowani migranci, głównie z innych krajów afrykańskich.
Mówi się, że budynki, w których brakuje bieżącej wody, toalet lub legalnego podłączenia do prądu, zostały "porwane".
Republika Południowej Afryki boryka się z chronicznym niedoborem mieszkań, a szacuje się, że w Johannesburgu bezdomnych jest około 15 000 osób.
Źródło: BBC