Niebezpiecznie w Chorwacji. Migranci wdarli się do pociągu

0
0
2
Pociąg
Pociąg / Pixabay

Dziennik "Jutarnji list" poinformował, że w pociągu podróżującym z miasta Split na południu Chorwacji do stolicy Zagrzebia doszło do dantejskich scen. Wtargnęło do niego ok. 100 migrantów, którzy zachowywali się agresywnie. Konieczne było usunięcie ich siłą.

Jak relacjonuje chorwacki dziennik, "po otworzeniu drzwi pociągu podbiegła do niego grupa około stu migrantów. Krzycząc, próbowali dostać się do pociągu kilkoma drzwiami; pierwszych kilkudziesięciu, którzy weszli, krzyczało, biegało po pociągu i zachowywało się agresywnie".

Agresywni migranci

Konduktorowi, maszyniście i innym pasażerom udało się wypędzić tę grupę dopiero po upływie kilkudziesięciu minut. Dziennik "Jutarnji list" zaznacza, że to pierwszy taki przypadek, w którym obywatele musieli osobiście zaangażować się w uspokajanie agresywnych imigrantów.

Chorwacki przewoźnik poinformował, że imigranci są stałymi użytkownikami pociągów i do tej pory nie notowano podobnych incydentów. Sprawa została zgłoszona policji, która jak na razie nie wydała oficjalnego komunikatu w tej sprawie.

Władze gminy Plaszki, gdzie pociąg został zatrzymany, informują, że w regionie zanotowano wzrost liczby imigrantów, co wywołuje pewne zaniepokojenie wśród mieszkańców. „Od 2015 roku odnotowano tylko kilka drobnych incydentów, a najpoważniejszy miał miejsce niedawno, gdy dwóch migrantów zaatakowało mężczyznę w Zagrzebiu. Z reguły w bójkach i innych podobnych wydarzeniach uczestniczą sami imigranci, spierając się między sobą. Do tej pory nie stwarzali miejscowej ludności ani policji większych problemów” – czytamy.

Polityka Unii Europejskiej

Mimo wciąż rosnącego problemu migracji, Unia Europejska proponuje innym krajom przymusową relokację. Bruksela chce w ten sposób zaradzić problemowi. Takiemu stanowi rzeczy sprzeciwia się m.in. Polska.

Jadwiga Wiśniewska z PiS powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że takie działania tylko zaostrza problem.

- Dane Agencji Unii Europejskiej ds. Azylu pokazują wyraźnie, że presja migracyjna rośnie. Szacunki mówią, że do końca roku liczba wniosków o azyl może przekroczyć milion. Odpowiedzią UE na te niepokojące statystyki, jest mechanizm przymusowej relokacji, który absolutnie nie rozwiązuje problemu, a jest niczym innym jak gaszeniem pożaru benzyną. UE wysyła bowiem sygnał, że jest w stanie przyjąć kolejne grupy migrantów, a tym samych zachęca do tego, żeby przybywali do Europy – powiedziała.

- Mechanizm przymusowej relokacji jest biurokratyczną, nieprzemyślaną koncepcją brukselskich urzędników. Jest przy tym spychaniem na innych odpowiedzialności za własne błędy. Państwa Zachodu (przede wszystkim Niemcy) liczyły na szybką integrację przyjmowanych w latach 2015-2016 migrantów – dodała europoseł.

Referendum

Zdaniem rządzących gwarantem bezpieczeństwa dla Polaków w tej kwestii ma być m.in. referendum. - Na temat polityki migracyjnej Polacy mają szansę wypowiedzieć się w referendum 15 października. Jak donoszą francuskie media podobny pomysł rozważany jest we Francji. Pozostaje mieć nadzieję, że nieugięta postawa Polski i oddanie Polakom decydującego głosu w tej kwestii zachęci także inne państwa członkowskie, by pójść drogą Warszawy i powiedzieć stanowcze „nie” pomysłom przymusowej relokacji forsowanej przez lewicowo-liberalne siły w UE – podkreśliła Jadwiga Wiśniewska.

Temat przymusowej relokacji migrantów jest istotny nie tylko z powodu bezpieczeństwa, ale także finansów. - Projekt paktu migracyjnego zamiast wspierać państwa członkowskie, de facto nakłada na nie kary finansowe za każdego nieprzyjętego migranta, mówiąc w tym kontekście o tzw. mechanizmie solidarnościowym. W istocie, z solidarnością europejską nie ma to nic wspólnego. Sprowadza się bowiem do zasady – przyjmij albo płać. Szczególnie krzywdzące jest to dla Polski, która jako państwo przyfrontowe wzięła na siebie nie tylko ciężar obrony zewnętrznej granicy UE, ale także przyjęła miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, uciekających przed piekłem, jakie zgotował im Putin – oceniła europoseł.

O tym, że problem jest aktualny świadczą dane Frontexu. „W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku liczba wykrytych przypadków nielegalnego przekroczenia granicy na zewnętrznych granicach UE wyniosła 132 370, co jest najwyższą liczbą w pierwszej połowie roku od 2016 r. i o 10 proc. większą niż rok temu” – czytamy w ostatnim raporcie.

 

WO

 

 

Źródło: portalmorski.pl, wnp.pl, polskieradio24.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną