Wojna w Polsce?! Pojawiły się niepokojące informacje
15 lipca poseł Marcin Romanowski został zatrzymany w związku z nadużyciami w Funduszu Sprawiedliwości przez prokuraturę, która zapowiedziała, że wystąpi o tymczasowy areszt. Sprawa ta jest bulwersująca z kilku powodów. Obnaża także intencje władzy, która zmierza do totalnego chaosu społecznego. Czy grozi nam zatem wojna domowa?
Przez lata jako wyborcy mogliśmy przyzwyczaić się do pohukiwań polityków, że jak tylko dojdą do władzy, wsadzą swoich poprzedników do więzienia. To było powtarzane jak mantra, ale zawsze kończyło się tak samo: niczym. Mówiło się wręcz, że panuje cicha umowa między frakcjami pookrągłostołowymi, którą można zawrzeć w słowach: „My nie wsadzamy waszych, a wy nie wsadzacie naszych”. Przedstawiano to jako jeszcze jedną z wielu patologii III RP. I faktycznie, nie było to normalne, że aferzyści unikali więzienia.
Co do zasady jednak, żeby demokracja mogła funkcjonować, musi istnieć przekonanie, że pomimo nawet bardzo ostrego politycznego sporu, nie można przekraczać pewnej granicy i wsadzać ludzi do aresztów wydobywczych za to, że reprezentują odmienną opcję polityczną. Jest to bowiem prosta droga do anarchii, a nawet wojny domowej. Jeśli bowiem dziś politycy Zjednoczonej Prawicy są na celowniku prokuratury, to za trzy lata role się zapewne odwrócą i politycy „uśmiechniętej koalicji” znajdą się w tej sytuacji. Co więcej, występuje tu zjawisko kuli śnieżnej. Jeśli dziś wsadza się do aresztów polityków z drugiego szeregu, jutro wsadzi się do niego premiera, który za tym stał. Tusk musi być tego świadomy, co z kolei wymusza, aby zrobił wszystko, by nie oddać władzy. To już jest prosta droga do dyktatury. Znika zwyczajna wymiana władzy, która zmienia się w walkę na noże i dobijanie przeciwników.
W przypadku posła Marcina Romanowskiego, podobnie, jak w przypadku ks. Michała Olszewskiego, czy Michała Wosia, akt oskarżenia wydaje się nie wytrzymywać krytyki. Postawiono mu aż 11 zarzutów w związku z kierowaniem Funduszem Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa poinformowała: „W toku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości prokurator uzyskał materiał dowodowy pozwalający na przedstawienie Marcinowi R. zarzutów popełnienia 11 przestępstw, w tym brania udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień, niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa”.
To enigmatyczne oświadczenie, uzupełnione przez różne uwagi prokuratorów i polityków koalicji rządzącej, każą zapytać, czy nie mamy tu do czynienia z polityczną zemstą. „Przestępstwa przeciwko mieniu”, „przekraczanie uprawnień” czy „niedopełnienie obowiązków” brzmią bardzo poważnie, ale jeśli wnikniemy w pojawiające się przecieki ze śledztwa, to okazuje się, że chodzi o to, że pieniądze szły do fundacji prawicowych i katolickich. Za poprzednich rządów działo się natomiast tak samo. Pieniądze szły wtedy tylko do fundacji lewicowych i antykatolickich.
Każdy kto, choć minimalnie zna procedury udzielania grantów i dotacji, wie, że są tam pewne subiektywne elementy. Ministerstwo może manipulować wynikami poprzez dość arbitralne przyznawanie punktów. I zawsze tak było, że komu po drodze nie było z obecną władzą, mógł się pożegnać z pieniędzmi. Robienie teraz z tego olbrzymich zarzutów to szczyt hipokryzji, ale też robienie afery z niczego. Takie zarzuty nie powinny obronić się przed żadnym uczciwym sądem. Inna sprawa, czy sąd będzie uczciwy. Można ewentualnie mówić o uchybieniach urzędniczych, jeśli faktycznie stronniczość przekraczała wszelkie granicy, co jednak nie wzbudziłoby tak wielu emocji i nie groziłaby za to tak poważna kara.
Najbardziej kuriozalnie brzmi jednak zarzut o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, który sprawia, że Romanowskiemu grozi 15 lat więzienia, a wcześniej areszt. Co to bowiem za grupa przestępcza? Romanowski, ks. Michał Olszewski i o. Tadeusz Rydzyk? Czy Może Solidarna Polska? Ogłaszanie partii grupą przestępczą to polityczna zemsta i nie ma to nic wspólnego z demokracją. Przypomina bardziej faszyzm, który zabrania istnienia partii opozycyjnych.
W dodatku po uchyleniu immunitetu posła okazało się, że Romanowskiego chroni drugi immunitet: wynikający z członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura twierdzi, że ma dwie „opinie prawne”, które potwierdzają, że mogą go zatrzymać, bo zarzuty nie mają nic wspólnego z pełnioną funkcją. I znowu mamy tu do czynienia z rządami opinii prawnych anonimowych kancelarii, które zastępują ustawy, a nawet umowy międzynarodowe. Romanowski może przecież przedstawić inne opinie prawne. Nie wiadomo, jak odniesie się do tego sama Rada Europy.
Przykład ten pokazuje jednak, że Donald Tusk nie zatrzyma się przed niczym, a jest to bardzo zła wiadomość i dla Polaków, i dla Polski. Może się to bowiem skończyć bardzo źle, nie wyłączając wojny domowej i dyktatury.