Kolejny absurdalny ruch rządu. Straci zamiast zyskać?
Ministerstwo Finansów zapowiada drastyczną podwyżkę akcyzy na wyroby tytoniowe. Cena paczki papierosów za jakiś czas może wynosić 30 zł, zamiast obecnych 17. Minister podkreśla przede wszystkim znaczenie zdrowotne tej decyzji. Komentatorzy mówią natomiast o tragicznym stanie budżetu państwa, które trzeba załatać tak rozpaczliwymi działaniami. Działaniami, które na dodatek zapewne będą przeciwskuteczne.
Projekt zakłada zwiększenie akcyzy na papierosy aż o 25%, na tytoń do palenia o 38%, a na płyn do e-papierosów nawet o 75%. Wzrosnąć mają także ceny urządzeń do podgrzewania tytoniu. Podczas konferencji przedstawicieli branży tytoniowej dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego Magdalena Szewczyk-Pochrzęst zwróciła uwagę, że rząd w ten sposób gwałci długo wypracowywaną umowę ze środowiskiem: „Przyjęta po długich, półtorarocznych rozmowach z przedsiębiorcami mapa dobrze dziś funkcjonuje, wpływy do budżetu rosną. Mimo to chce się ją nagle przekreślić”. Umowa z legalnymi producentami wyrobów tytoniowych przewidywała wzrost ich ceny o 10% rocznie do 2027 r.
Nagłe odejście od niej każe zapytać o motywy takiego postępowania. Najprawdopodobniej chodzi o dziurę budżetową, bo większy podatek to teoretycznie dodatkowe dziesiątki miliardów dla budżetu. Jest to jednak tylko teoretyczne, bo nadmierny wzrost cen oznacza najczęściej rozwój szarej strefy. Zwróciła na to uwagę Szewczyk-Pochrzęst: „Polska może zaprzepaścić 10 lat wychodzenia z problemu nielegalnego handlu papierosami. Szara strefa jest obecnie na najniższym od lat poziomie. Sprzedaż papierosów pochodzących z nielegalnych źródeł, która w 2015 r., po skokowej podwyżce akcyzy, wzrosła do prawie 20 proc., spadła i wynosi obecnie 5 proc. Nadmierna i gwałtowna podwyżka akcyzy, którą zaproponowało Ministerstwo Finansów, może ponownie doprowadzić do sytuacji, kiedy co czwarty papieros sprzedawany w Polsce pochodził z nielegalnego źródła”.
Jak zwraca uwagę portal bezprawnik.pl: „W latach 2011–2014, kiedy również wprowadzono skokowe wzrosty podatków na papierosy, udział nielegalnych wyrobów na rynku osiągnął blisko 20%, co przyczyniło się do spadku legalnej sprzedaży o 10 miliardów sztuk rocznie”. Rządził wtedy Tusk, który powinien wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Nie uczy się jednak na błędach, co więcej, powtarza je w jeszcze większej skali.
Ministerstwo twierdzi, że podwyżki są konieczne, bo mamy jedne z najniższych cen papierosów w UE. Tymczasem, w stosunku do siły nabywczej, z pewnością już tak nie jest. Skoro rosną pensje, powinny też rosnąć ceny papierosów, aby nie stały się one zbyt tanie. Już teraz są jednak drogie. Argument zdrowotny mnie nie przekonuje, bo palenie to uzależnienie, a w nim pieniądze nie grają roli. Palacze mogą niedojadać, ale będą palić. Jeśli nie będzie ich stać na legalne papierosy, po prostu sięgną po te z czarnego rynku. To będzie dopiero zagrożenie dla ich zdrowia, bo produkty te nie będą przechodzić żadnej kontroli i będą mogły zawierać substancje niebezpieczne.
Podwyższanie podatków to najprostszy sposób na ratowanie budżetu, ale nawet to trzeba robić z głową. Tutaj mamy do czynienia nie tylko z działaniem bez planu, na szybko, jakby na polityczne zamówienie, wbrew wcześniejszym umowom. Dochodzi do tego możliwość działania lobbystów. Gigantyczny wzrost akcyzy na płyn do e-papierosów o nawet 75% to uderzenie w branżę, w której obecnie działa wiele polskich firm. Można to więc odbierać jako działanie w interesie zagranicznych koncernów tytoniowych. Tym bardziej, że prawdopodobnie e-papierosy, choć także szkodliwe dla zdrowia, są dużo mniej niebezpieczne niż zwykłe papierosy. Trudno widzieć w tym działaniu inną motywację niż sprzyjaniu pewnym grupom interesu przeciwko innym.
W 2027 r. papierosy mają kosztować już ponad 30 zł, kiedy w szarej strefie będą dostępne co najmniej 10 zł taniej.
Źródło: bezprawnik.pl