„Każda religia jest sposobem na dotarcie do Boga”. Zaskakujące słowa Franciszka
12 września Papież Franciszek wylądował w Singapurze. Spotkał się z tam m.in. z młodymi ludźmi różnych wyznań, którym mówił, że każda religia jest sposobem na dotarcie do Boga.
W katolickim kolegium Junior w Singapurze Franciszek przekonywał: "Jedną z rzeczy, które uderzyły mnie w was wszystkich, jest wasza zdolność do angażowania się w dialog międzyreligijny, a to jest bardzo ważne". Papież tłumaczył: „Jeśli zaczniemy walczyć między sobą i powiemy: moja religia jest ważniejsza niż twoja, moja religia jest prawdziwa, a twoja nie jest, dokąd nas to zaprowadzi?”.
Dla Franciszka dialog międzyreligijny jest jednym z najważniejszych elementów jego pontyfikatu. Dla wielu katolików takie słowa są jednak zaskakujące, by nie powiedzieć dosadniej, szokujące. Jeszcze niedawno, kilkanaście lat temu, za czasów Jana Pawła II, ukazała się watykańska deklaracja kard. Josepha Ratzingera „Dominus Jesus”, w której przekonywano, że tylko Jezus jest prawdziwym Zbawicielem.
Ewangeliczna prawda
Prawdę tę znajdujemy zresztą także na kartach Ewangelii, gdzie Chrystus mówi: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie” (J 14,6). Obecnie można odnieść wrażenie, że słowa te były skierowane tylko do chrześcijan, ale przecież słyszeli je ludzie, którzy jeszcze nie przyjęli Objawienia. W związku z tym, kierując się tą logiką, należałoby mówić im, by byli wierni swoim tradycjom religijnym.
Przyjście Chrystusa na ziemię wstrząsnęło nie tylko judaizmem świątynnym, który przestał istnieć w roku 70. po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej, ale też ówczesnymi kultami. Tysiące ludzi nawracało się, odwracając się od fałszywych bogów. Dzisiaj można odnieść wrażenie, że samo mówienie o fałszywych bogach jest już niewłaściwe, skoro każda droga religijna jest dobra.
Problemem jednak tak pojętego dialogu międzyreligijnego jest sam jego sens. Generalnie w ujęciu klasycznym każdy dialog, spór, rozmowa ma prowadzić nas do prawdy. Tutaj natomiast prawdę się relatywizuje i od niej ucieka, bo mogłaby prowadzić do napiętnowania kogoś, do sprzeciwu, do sporu. Nie da się jednak od tego uciec, czego przykładem jest Jezus, którego zaprowadziło to na krzyż.
Franciszek stwierdził w Singapurze: „Jest tylko jeden Bóg i każdy z nas ma język, aby dotrzeć do Boga. Sikh, muzułmanin, hindus, chrześcijanin, to różne drogi”.
Przy takim podejściu chrześcijaństwo od islamu różni się tylko językiem, którym się posługuje. Bliższa analiza pokazuje jednak, że tak nie jest. Allah to nie jest po prostu po arabsku Bóg, a jest to imię własne, pogańskiego bożka księżyca i zemsty, którego Mahomet ogłosił jedynym bogiem. Allah nie nawiązuje bliskich relacji z ludźmi, nie jest miłością, nie stał się człowiekiem, nie umarł za niego i nie zmartwychwstał. Sama geneza islamu świadczy także o tym, że nie jest to religia, która powstała po prostu z pragnienia poznania jedynego Boga. Jest to natomiast religia państwa i prawa, która miała zjednoczyć pustynne plemiona, które nie miały pojęcia narodu i wspólnych wartości.
Duch relatywizmu
Zrównywanie wszystkich religii ze sobą jest niebezpieczne, bo prowadzi do mieszania prawdy i fałszu, dobra i zła, relatywizacji wszystkiego. Jeśli mówimy, że każda religia jest dobra, stawiamy pod znakiem zapytania sam Jezusowy nakaz misyjny. Po co kogokolwiek nawracać, skoro nie ma gorszego i lepszego wyboru? Po co nam Jezus, skoro znamy Allaha, Buddę, kogokolwiek innego, kto ogłosił się naszym duchowym przewodnikiem, prorokiem, zbawcą czy bogiem?
Wracamy tu jednak do pytania, jaki jest sens dialogu międzyreligijnego? Żeby się bliżej poznać, działać razem? Ale jeśli tak, to musielibyśmy ustalić, co jest prawdą, a co dobrem, a tego nie możemy zrobić. Nie poznamy się i nie zadziałamy dla dobra, a co najwyżej będziemy zadowoleni, że siedzimy razem i opowiadamy, jacy jesteśmy zgodni. Z tego jednak niewiele wynika, a w praktyce prowadzi do dalszego spychania chrześcijaństwa na margines. Przedstawiciele innych religii z reguły bowiem nie są już tak tolerancyjni i nie uznają swoich kultów za jedne z wielu. Dlatego też głoszą je skuteczniej.
Książki autora dostępne na jego stronie tutaj