Wyrzucenie dyrektora Muzeum Historii Polski, czy upolitycznienie kultury

0
0
9
Muzeum Historii Polski
Muzeum Historii Polski / Autorstwa Kapitel - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=149983079

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska odwołała Roberta Kostrę z funkcji dyrektora Muzeum Historii Polski, mimo że stworzył to muzeum, piastował to stanowisko od 18 lat i miał poparcie środowiska od lewej do prawej.

Robert Kostro niecały rok temu otworzył uroczyście Muzeum Historii Polski. Od początku je tworzył i udało mu się przygotować największą wystawę stałą w Europie. Przetrwał rządy różnych formacji, a kiedy pojawiła się propozycja jego odwołania, głosy sprzeciwu rozległy się ze wszystkich stron. W jego obronie stanęli nie tylko przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, ale byli ministrowie kultury, naukowcy, dziennikarze, politycy i to ze wszystkich opcji politycznej. Nie zdarza się często w naszym kraju, a w zasadzie prawie w ogóle, aby panował taki konsensus wokół uznania zasług i kompetencji jakiejś osoby.

 

Absurdalne zarzuty

 

Nie ma ludzi niezastąpionych, ale okoliczności odwołania dyrektora są skandaliczne. Odwołano go tuż przed upływem kadencji, chcąc pokazać, że nie nadaje się do pełnionej funkcji. Zarzuty, jakie sformułowano wobec niego, brzmią absurdalnie. Są dwa. Pierwszy jest taki, że wydał zbyt mało z przyznanych środków. Do tej pory wszystkich ludzi poprzedniej władzy oskarżano o to, że wydawali za dużo i niepotrzebnie. Jednemu oszczędnemu zarzucono, że wydał za mało. Drugi jest natomiast taki, że nie uniknął sporu z generalnym wykonawcą muzeum, chociaż tego typu spory są częste i mogą wynikać z przeróżnych przyczyn. Sam Kostro twierdzi, że złożono mu propozycję, aby objął funkcję dyrektora Instytutu Pileckiego. Postraszono go też, że jeśli sam nie odejdzie, znajdą pretekst, żeby go zniszczyć.

Skandaliczne jest także to, kto ma zastąpić obecnego dyrektora. Pokazuje wyraźnie, że ministerstwo kultury, opanowane przez lewicę, nie mogło znieść człowieka przyznającego się do konserwatyzmu i wiary chrześcijańskiej. Nowym dyrektorem placówki ma być dr hab. Marcin Napiórkowski, semiotyk kultury, współpracownik Krytyki Politycznej i Gazety Wyborczej. Twierdzi, że nie chce dokonywać rewolucji w muzeum, ale trudno w to uwierzyć.

Sama minister kultury Hanna Wróblewska na konferencji podkreślała, że chodzi o to, iż Muzeum Historii Polski kosztowało już miliard złotych, a 700 mln ma zostać wydane na wystawę stałą. Napiórkowski ma stać na straży właściwego gospodarowania tymi pieniędzmi, między słowami podkreślając, że ma być bardziej oszczędny.

 

Pieniądze i ideologia

 

W świetle zarzutu wobec Kostro, że nie wydał całkowicie sum, które otrzymał, brzmi to groteskowo. Podobnie, jak to, że ktoś związany ze skrajnie lewicowymi środowiskami zadba o obiektywizm i o to, by nadmiernie nie wydawać funduszy państwowych. Wygląda na to, że nie chodzi tylko o zwrot na lewo, ale też o wielki skok na pieniądze. Kilkaset milionów przewidzianych na wystawę stałą muzeum może w końcu być różnie rozdysponowane i trafić do rozmaitych organizacji.

Napiórkowski zasłyną z wypowiedzi dla Gazety Wyborczej z października 2023 r.: „Chciałbym świata, w którym nawet Roman Giertych – ciężko mi to przez gardło przechodzi, ale niech będzie – zasiada z Barbarą Nowacką albo Frankiem Sterczewskim i rozmawiają o możliwych rozwiązaniach kluczowych problemów. Na tym polega demokracja”. Profesor, opisując swoją wizję muzeum, mówił, że chciałby pluralizmu, czyli dla każdego coś miłego. Jak można się jednak spodziewać od lewicowego działacza, nie ma tolerancji dla przeciwników tolerancji. W praktyce więc zapewne ideologia zdominuje placówkę, która powinna pełnić niezwykle ważną rolę.

Na koniec warto powiedzieć, że Robert Kostro mógł zdobyć tak wielkie poparcie dlatego, że nie zaprezentował jednoznacznie katolickiej i narodowej optyki, która powinna obowiązywać w Muzeum Historii Polski tworzonym przez prawicę. Miał być dyrektorem, który połączy wszystkie środowiska, ale jak widać to nie wystarczyło. Co mniej zacietrzewieni przedstawiciele drugiej strony zauważyli jednak, że zmiana na Napiórkowskiego to nie jest krok w dobrym kierunku, bo to jest zaostrzanie konfliktu, a nie jego łagodzenie. Lewica jednak jak zawsze wyznaję wiarę w walkę klas.

 

Książki autora do nabycia na stronie autorskiej tutaj

 

muzeum historii polski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną