Zwrot w sprawie PKOl. Czy Nitras przegra z działaczami?

0
0
8
Nitras
Nitras / pixabay

Po Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, w których Polacy uzyskali najgorszy wynik od startu w Melbourne w 1956 roku, zaczęły się rozliczenia. Minister sportu Sławomir Nitras całą odpowiedzialnością obarczył Polski Komitet Olimpijski. Wydawało się, że sprawa jest przesądzono, ale właśnie nastąpił zwrot, który może wszystko zmienić.

Nitras oskarżył szefa PKOI Radosława Piesiewicza o to, że jako pierwszy prezes pobiera pieniądze i to olbrzymie za wykonywaną pracę („Chodzą plotki, że to poziom co najmniej równy prezesowi MKOl, który zarabia ok. 1 mln zł rocznie”), a także zarzucił mu szereg nieprawidłowości, w tym korupcję przy umowach sponsorskich (od których miał mieć prowizję) czy wprowadzenie patologicznych mechanizmów. Miał należeć do nich nowy zwyczaj, że Spółki Skarbu państwa zaczęły podpisywać umowy bezpośrednio z PKOI, a nie jak wcześniej ze związkami sportowymi. Nitras twierdził, że wszystko po to, by Piesiewicz mógł kontrolować do kogo trafiają środki.

 

Słabe wyniki sportowców

 

Kiedy kolejne spółki Skarbu Państwa zaczęły zrywać umowy sponsorskie, minister sportu zapowiedział kontrolę Krajowej Administracji Skarbowej w PKOL, media codziennie mówiły na ten temat, wydawało się, że los Piesiewicza jest przesądzony. Tym bardziej, że mówiło się, iż działacze zaufali mu, bo sprowadzał pieniądze, a teraz przez niego je utracono. Okazało się jednak, że kiedy Piesiewicz złożył wyjaśnienia działaczom PKOL-u, zarząd przyjął je i stanął w obronie swojego przewodniczącego.

Na konferencji prasowej w stołecznym Centrum Olimpijskim, która odbyła się 29 września bez udziału prezesa PKOl, odpierano zarzuty formułowane przez ministra. Podano, że Piesiewicz wcale nie zarabia aż tak dużo (choć nie podano ile), koszt organizacji igrzysk był najmniejszy od lat, ilość zdobytych medali (10) nie odbiega tak bardzo od średniej. Działacze bronili też Piesiewicza, twierdząc, że PKOL nie ponosi odpowiedzialności za porażki, bo on zajmuje się sprawami organizacyjnymi, a za sukcesy sportowe odpowiada ministerstwo sportu i związki.

Na konferencji podano też, że nieprawdą jest, że członkowie delegacji olimpijskiej składali liczne skargi. Sekretarz generalny PKOl Marek Pałus poinformował, że na 282 osoby „doliczono się pięciu narzekań” i cztery już wyjaśniono. W tym roku miano dać natomiast największe w historii nagrody dla medalistów. Wbrew krytyce ministerstwa sukcesem miał być także Dom Polski funkcjonujący podczas Igrzysk. Kosztował co prawda prawie 13 mln zł, ale sam wygenerował zysków na 5 mln, a ekwiwalent marketingowy wyniósł 15,12 mln zł, czyli teoretycznie jeszcze na tym zarobiono.

 

Piesiewicz winny?

 

PKOI w związku z tym ogłosił, że pozwie ministra zdrowia o niszczenie wizerunku PKOl-u i utratę wpływów między innymi przez zerwane umowy sponsorskie. Planuje też pozwać spółki Skarbu Państwa które zerwały umowy, jak PKP Intercity, Polskie Porty Lotnicze, Krajowa Grupa Spożywcza S.A. i Enea S.A. Tauron zapowiedział zakończenie współpracy, a Orlen się nad tym zastanawia. Będzie żądać od nich zwrotu utraconych wpływów, które miał mieć zagwarantowane.

Obecnie Sławomir Nitras znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Atak na PKOI, niezależnie od tego, czy miał podstawy merytoryczne czy nie, był bowiem próbą odwrócenia uwagi od odpowiedzialności ministerstwa sportu za złe wyniki na Igrzyskach Olimpijskich. Był też zrzuceniem odpowiedzialności na człowieka kojarzonego z PiS-em, co wiązało się z chęcią wymiany kadr w PKOI. Gdyby Piesiewicz został odwołany przez działaczy, co wydawało się bardzo prawdopodobne, Nitras osiągnąłby pełen sukces: i znalazłby winnego porażek sportowych i wymieniłby kadry.

Teraz żaden z tych sukcesów nie został do końca osiągnięty. Zapewne batalia sądowa potrwa bardzo długo. Wizerunkowo jednak jest to cios dla rządu, bo minister sportu poszedł na wojnę nie tylko z PKOI-em, ale pośrednio także ze związkami sportowymi. Jest to kolejny front, który rozpoczął rząd, a który nikomu nie służy: ani widzom, ani sportowcom, ani działaczom, ani rządowi. Niestety, nie ma się co spodziewać, że ta wojna się szybko skończy.

 

Najnowsza książka autora do kupienia tutaj

 

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną