Jak rząd zaprzepaścił możliwość rozwoju Trójmiasta i całej Polski
Wciąż robimy podsumowania pierwszego roku rządów koalicji 13 grudnia. Z tej okazji warto przypomnieć, jak Donald Tusk nie pozwolił na powstanie terminalu zbożowego w Gdańsku.
W 2022 r. wiceprezes Morskiego Portu Gdańsk Sławomir Michalewski, podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, poinformował, że planowana jest budowa terminala zbożowego w Gdańsku. Zakładano, że będzie miał on przepustowość 2,5-3 mln ton zboża rocznie i powstanie w 1,5 roku. Pomysł ten nie wziął się znikąd. Już w latach 2004-2005 r. Kanadyjczycy próbowali tu zbudować terminal, aby importować zboża z Kanady do Polski. Postawili nawet silosy, w których można składować łącznie 120 tys. ton zboża.
Wielka inwestycja
Za rządów Zjednoczonej Prawicy nie udało się zbudować terminala, ale w tym czasie znacznie wzrosła przepustowość terminali zbożowych. Zwiększono też znacznie ilości przeładowywanego zboża, na co wpływ miała wojna na Ukranie i zablokowanie portów nad Morzem Czarnym. W 2022 r. port gdański przeładował rekordowe 2 mln ton zbóż.
Jak mówił wówczas Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury: „Polskie porty, w tym największy z nich Port Gdańsk, zostały przygotowane do obsłużenia większej ilości zboża. Choć było to sporym wyzwaniem, sprostały temu zadaniu. Widać to po wynikach przeładunkowych za pierwsze półrocze br. W ciągu sześciu miesięcy przez Port Gdańsk terminale zbożowe wyeksportowały ok. 1,4 mln ton zboża, zwłaszcza kukurydzy, co stanowi wzrost o 52 proc. w stosunku do tego samego okresu roku ubiegłego. Dla porównania przez cały 2022 r. gdański port obsłużył nieco ponad 1,9 mln ton ziarna”.
Nowa władza w interesie Niemiec
To wiązało się oczywiście z rekordowymi zyskami firm należących w dużej mierze do państwa. Po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia zapowiadano kontynuację tego kierunku działania. Jeden ze „100 konkretów na 100 dni rządu” brzmiał: „Przedstawimy projekt zwiększenia przestrzeni magazynowej i budowy nowego terminala (portu zbożowego) w Gdańsku”. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. W maju 2024 r. media informowały, że odwołano przetarg na terminal zbożowy w Gdyni, a potem w Gdańsku i to bez podania przyczyny. W tym samym czasie Niemcy zapowiedziały, że w porcie w Mukran (130 km od Świnoujścia) otworzą niedługo nowy terminal głębokowodny. Wielu komentatorów zgodnie podkreślało, że Niemcy storpedowali polskie inwestycje, aby pozyskać klientów z Polski i zniszczyć konkurencję.
Jest to tym bardziej przekonujące, że już w czerwcu 2024 r. pojawiły się informacje, że terminal zbożowy w porcie w Szczecinie ma zostać sprzedany i zlikwidowany. „Rzeczpospolita” podawała, że elewator zbożowy Andreas w Porcie Szczecin ma zostać sprzedany i wycofany z eksploatacji. Kupić go miała amerykańska firma, producent klejów, która chce zlikwidować działający dziś z rozmachem terminal do przeładunku zbóż i na jego terenie przechowywać składniki do produkcji klejów, w tym mocznik. Sam zarząd portu twierdzi, że nowy właściciel tylko zdywersyfikuje działalność i ograniczy przeładunek zbóż, ale widać, w jakim kierunku idą nowe władze.
Sympatyzujący z obecną władzą twierdzą, że terminale powstaną, ale trzeba opracować nowe warunki konkursowe. „Rzeczpospolita” zatytułowała jednak swój artykuł: „Agroportów nie będzie. Utracona szansa na sukces Polski”. Jego autorka Aleksandra Ptak-Iglewska zwróciła w nim uwagę, że niezależnie od tego, czy chodzi o zakulisowe zagrywki czy przekazanie terminali w ręce państwowego gracza, i tak wygrywają Niemcy. Jeśli nawet byśmy przyjęli, że nowy rząd chce wszystko lepiej zaplanować, to każda inwestycja ma swój czas. To właśnie teraz gigantyczne ilości zboża płyną przez polskie porty i teraz powstają niemieckie inwestycje. Jeżeli spóźnimy się wiele miesięcy, to i tak stracimy rynek. Nie można więc w żaden sposób usprawiedliwić tego działania. Wygląda to tak, jakby ktoś celowo nie chciał, by Polska się rozwijała i mogła konkurować z Niemcami.
Najnowsza książka autora do kupienia tutaj