Szokujące szczegóły ustawy o mowie nienawiści

0
0
6
Gniew
Gniew / pixabay

Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar wprowadził nowe wytyczne i powołał zespół doradców ds. przeciwdziałania mowie nienawiści i przestępstwom motywowanym uprzedzenia. Jest to jednak zaledwie preludium do projektu zmian w Kodeksie karnym.

Prawie od początku rządów koalicji 13 grudnia, bo już od stycznia 2024 r., trwają prace nad odpowiednimi zmianami. Według pomysłodawców obecne prawo jest zbyt wąskie. I tak mamy art. 256 kodeksu karnego: „Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” oraz art. 257 k.k.: „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

 

Szeroka definicja
 

Nowe prawo ma być rozszerzone o inne grupy. Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości przewiduje karę więzienia „za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych lub ze względu na bezwyznaniowość, niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną lub tożsamość płciową”. Oskarżonym będzie grozić nawet trzy lata więzienia.
Zwolennicy zmian powołują się na to, że nie mamy w prawie wyrażenia „mowa nienawiści”, a poza tym takie organizacje międzynarodowe jak ONZ nawołują nas do zmiany prawa. Dodają, że moglibyśmy przyjąć np. definicję Rady Europy: „Mowa nienawiści to wypowiedzi, które szerzą, propagują i usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nietolerancji, podważające bezpieczeństwo demokratyczne, spoistość kulturową i pluralizm”.

To co jest tu niezwykle istotne, a może być przeoczone przez większość osób, to sformułowanie: „podważające bezpieczeństwo demokratyczne”. Jest ono niejasne, niezwykle szerokie i w praktyce może być podstawą (podobnie zresztą jak słowa „inne formy nietolerancji”) do wydawania wyroków skazujących ludzi, którzy powiedzieli coś, co się danej grupie nie spodobało, zwłaszcza homoseksualistom, Żydom itd.
Psycholog Jonathan Haidt, wraz z Gregiem Lukianoffem, napisał książkę „Rozpieszczony umysł. Jak dobre intencje i złe idee skazują pokolenia na porażkę”. Pokazał w niej bardzo dobrze do czego prowadzi powoływanie się, w przypadku ograniczania wolności słowa, właśnie na bezpieczeństwo. Zauważył, że w USA (ale proces ten dotyka już całego Zachodu, w tym Polski), uznano, że inne poglądy niż posiadane przez danego człowieka mogą być dla niego zagrożeniem, bo np. wywołają w nim dyskomfort i stres. Dlatego na uczelniach bardzo często odwołuje się wykłady ludzi, którzy głoszą tezy sprzeczne z poprawnością polityczną. Dochodzi do takich absurdów, że nawet jeśli dopuszcza się taki wykład, gdzie ktoś kwestionuje np. tezę o wpływie człowieka na globalne ocieplenie, tworzy się tzw. bezpieczną strefę, gdzie studenci, bojący się, że może coś im się stać przez te treści, mogą siedzieć w zamkniętej sali i rysować.

 

Nastanie cenzura

 

Prawo o mowie nienawiści powołuje się właśnie na takie rozumienie bezpieczeństwa. Nie wolno krytykować polityki państwa Izrael ani mówić, że homoseksualizm jest grzechem w świetle Biblii, bo ktoś może poczuć się dotknięty, grozi mu trauma, a przez to jakaś realna szkoda. Stąd nie można pozwolić na wyrażanie pewnych przekonań.
Jest to absurd i skutek ideologicznego zaczadzenia, ale stoi za tym też błędna koncepcja psychologiczna. Niestety to wszystko runie na nas ze wzmożoną siłą, jeśli przyjmiemy zapisy o mowie nienawiści. Skutecznie zablokuje to dyskusję, zarówno naukową, jak i w świecie mediów, na wiele różnych tematów. Wiele osób zostanie w efekcie nowego prawa skazanych za głoszenie swoich poglądów. Nie służy to nikomu poza tymi, którzy są zainteresowani by mowa o pewnych faktach nie pojawiała się w przestrzeni publicznej.

 

Nowa książka autora pt. „Polska w likwidacji. Jak koalicja 13 grudnia niszczy nasz kraj?” dostępna tutaj

 

mowa nienawiści

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną