Kolejna obietnica niespełniona. Studenci wściekli

0
0
16
Student
Student / Pixabay

Trzecia Droga, podczas kampanii wyborczej, obiecywała studentom „akademiki za złotówkę”. Przez kilka miesięcy opinia publiczna była mamiona w tej sprawie zapewnieniami, że w końcu do tego dojdzie aż minister nauki z Lewicy Dariusz Wieczorek wystąpił w mediach i wywołał oburzenie.

Wieczorek na antenie Radia Zet dał bowiem nie tylko do zrozumienia, że ta obietnica nigdy nie zostanie spełniona, ale w dodatku, że od początku była tylko wyborczym kłamstwem Bogdan Rymanowski wprost zapytał polityka, czy będą „akademiki za złotówkę”. Wieczorek odpowiedział krótko: „Nie”. Dziennikarz dopytywał więc: „Ale to była ściema?”. Minister potwierdził i się roześmiał. Fragment rozmowy, który to dokumentuje krąży po internecie i wywołuje wściekłość.

Tymczasem problem jest realny. Jak podaje GUS, w Polsce jest 359 uczelni wyższych. W zeszłym roku akademickim studiowało na nich 1,2 miliona studentów. Dostępnych akademików jest tylko 444. Oferują łącznie około 115 tysięcy miejsc. Mniej niż 10% studentów ma więc szansę dostać miejsce w akademiku. Oczywiście, nie wszyscy ich potrzebują, raczej głównie ci, którzy studiują w innym mieście, niż dotąd mieszkali.
Barierą dla wielu jest jednak ich cena. Poseł PiS, Filip Kaczyński, w interpelacji wysłanej do Ministerstwa Nauki zauważył: „Obecne stawki za miejsce w publicznym akademiku dochodzą do rekordowych 1 533 zł za miesiąc”.

 

Pomoc dla najbiedniejszych studentów

 

Stąd też pojawiła się obietnica Trzeciej Drogi, aby udostępnić przynajmniej części najbiedniejszych studentów akademik za symboliczną złotówkę. Jeszcze w sierpniu Maria Mrówczyńska, wiceminister nauki, zapewniała, że program „akademik za złotówkę” jest planowany do realizacji, tylko poprzedzić go muszą niezbędne remonty: „Odnośnie postulatu „Akademik za złotówkę“ konsekwentnie stoję na stanowisku, że jego spełnienie musi być poprzedzone działaniami na rzecz zwiększenia liczby i jakości miejsc w domach studenckich”.

Jak widać jednak z wypowiedzi ministra, były to tylko puste słowa. Można się zastanawiać, czy sama obietnica miała jakiekolwiek uzasadnienie. W sytuacji, kiedy miejsc w akademikach jest tak mało, są one często w koszmarnym stanie, czy najważniejsze jest, by zwalniać studentów z opłat za nie? Czy nie lepiej faktycznie postawić na budowę nowych i wyremontowanie starych, do czego też przyczyniłyby się pieniądze pozyskane z opłat? Nie należało jednak w takiej sytuacji obiecywać i nic nie zmienia faktu, że to Trzecia Droga złożyła taką obietnicę, a to Lewica rządzi nauką. Rząd koalicyjny jest jeden, a to właśnie ministerstwo potwierdzało, że plan jest do wykonania.

 

Bezczelne kłamstwo

 

Najbardziej w tej historii drażni jednak internautów podejście ministra, który nie ukrywa, że wyborcy zostali oszukani. Możliwe zresztą, że za tą arogancją kryje się też pewne świadome działanie, jakim jest pokazywanie braku sprawczości przez Trzecią Drogę. W ostatnim czasie został przecież także zablokowany przez PO i PSL projekt odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa, który wyszedł od polityków Polski2050.
Hołownia, chcąc zostać prezydentem, musi pokazać, że chociaż część swoich zapowiedzi zrealizował. Tymczasem jego działania są torpedowane nawet przez kolegów z koalicji. Wiązać to można z walką o prezydenturę, bo przecież KO wystawia własnego kandydata. Nawet Kosiniak-Kamysz miał rozmawiać z ludźmi prezydenta Andrzeja Dudy o wspólnym wystawieniu kogoś i dopiero później wycofał się z tego i zapowiedział, że poprze Hołownie. Najnowsze sondaże nie dają mu jednak wielkich szans. Nie dość, że nie jest jednym z dwóch faworytów, to nie zajmuje nawet trzeciej pozycji, a dopiero czwartą za kandydatem Konfederacji. Taki wynik byłby jego całkowitą porażką.

W sytuacji kiedy Lewica jest już niebywała słaba, w interesie Tuska jest, aby tak osłabić teraz Hołownię, by go do reszty zwasalizować. O tym, czy mu się uda, zadecydują wybory prezydenckie. Czwarte miejsce sprawiłoby, że Hołownia straciłby na znaczeniu w rządzie. Musi on o tym poważnie myśleć, skoro jego koledzy przebąkują, że może nie dojdzie do obiecanej w umowie koalicyjnej rotacji na stanowisku marszałka. Co prawda, Włodzimierz Czarzasty nigdy nie zrezygnuje z tej funkcji, ale jeśli jego pozycja będzie zbyt słaba, może być do tego zmuszony.

 

Nowa książka autora pt. „Polska w likwidacji. Jak koalicja 13 grudnia niszczy nasz kraj?” dostępna tutaj

 

akademik

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną