Nowy super urząd rządu zagrozi przedsiębiorcom?
Media informują, że już niedługo do konsultacji trafi projekt zarządzenia premiera zakładający powołanie specjalnego zespołu. Jego celem ma być ograniczenie szarej strefy i przyniesienie budżetowi nawet 100 mld zł. Pytanie, czy ucierpią oszuści, czy zwykli przedsiębiorcy.
Nowy zespół ma się składać z przedstawicieli następujących resortów: finansów, rodziny, pracy i polityki społecznej, a także ZUS, Państwowej Inspekcji Pracy i Krajowej Administracji Skarbowej. Zaangażowana w to może być także policja i Straż Graniczna.
Celem ma być wymiana informacji i danych gromadzonych przez poszczególne urzędy. Jak twierdzą projektodawcy, ostatecznie ma powstać pełniejszy obraz zarówno całych sektorów gospodarki, jak i pojedynczych firm. Ma to doprowadzić do bardziej precyzyjnego typowania podatników do kontroli oraz lepszego koordynowania działań organów państwowych.
Łapanie oszustów czy niszczenie przedsiębiorców?
Jak się wydaje na pierwszy rzut oka, cel jest chwalebny: złapać tych, którzy nie płacą podatków. W tej kwestii jesteśmy o 5 punktów gorsi od średniej unijnej. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego tracimy na szarej strefie aż 27% PKB. Problemem jest jednak polska specyfika, w której przedsiębiorcy są „dożynani” różnego typu daninami i niejasnymi przepisami oraz fakt, że kontrole służą często nie złapaniu oszustów, a zarobienie na długi, które w błyskawicznym tempie zaciąga rząd. Oznacza to, że nowe narzędzie może w istocie służyć do tego, żeby po prostu ściągać skutecznej haracz od Polaków.
Niewinnie brzmiąca „wymiana informacji” może być próbą stworzenia bazy danych lub przynajmniej usprawnienia korzystania z istniejących w taki sposób, żeby służby mogły szybciej dojść do tego gdzie i jak najszybciej nałożyć kary i ściągnąć pieniądze. Znowu, nie byłoby to aż takie złe, gdyby rządzący czerpali z głębokich kieszeni korporacji, które od lat unikają opodatkowania. Zmiany te nie dotkną ich bowiem w ogóle, albo w bardzo małym stopniu. Korzystają one bowiem z „optymalizacji podatkowych”, a więc z narzędzi umożliwiających im niepłacenie podatku, które stworzyły specjalnie dla nich ostatnie rządy. Co więcej, nawet gdyby udało się służbom złapać je na jakichś nadużyciach, to dzięki koneksjom wśród polityków, gigantycznym funduszom i sztabom prawników i tak unikną odpowiedzialności.
Niestety, polskie państwo w dużej mierze istnieje teoretycznie, co sprawia, że jest słabe wobec silnych i silne wobec słabych. Zapewne nowe rozwiązania pomogą łapać jeszcze więcej drobnych ciułaczy, którym udało się nieco zarobić. W stosunku do dużych graczy wciąż będziemy obserwować tę samą indolencją władzy, co dotychczas.
Niejasny urząd
Na uwagę zwraca fakt, że na razie znamy bardzo niewiele szczegółów. Niektóre poznaliśmy dzięki publikacji „Dziennik. Gazeta Prawna”, ale to wciąż nie daje nam obrazu tego, jak będzie funkcjonować nowy zespół. Zapowiedzi są bardzo szumne, bo mówi się aż o 100 mld zł, które państwo ma w ten sposób zyskać. To niepokoi jednak, bo jeśli okaże się, a zapewne tak będzie, że służby wcale nie łapią dużo więcej oszustów, przedstawiciele skarbówki dostaną polecenie, aby skądś te pieniądze zdobyć. Kontrole się więc jeszcze bardziej zintensyfikują, a ich celem, nie będzie, jak już pisałem, przesianie nieuczciwych przedsiębiorców, a złapanie tych, którzy nie wykazali się wystarczającym sprytem, aby wykręcić się od wątpliwych kar.
Koalicja 13 grudnia już nieraz pokazała, że nie potrafi wykazać się skutecznością. Ostatnio widać to na przykładzie walki ze skutkami powodzi. Pomoc dla ludzi idzie w bardzo wolnym tempie, co powoduje coraz większe rozgoryczenie. Być może dlatego podjęto decyzję o dymisji marszałka województwa śląskiego. W tym wypadku też może skończyć się na czyjejś dymisji.
Prawdziwa walka z szarą strefą powinna polegać na wprowadzeniu jasnego systemu niskich podatków, od którego trudno uciec (i przeciwko któremu nie warto się buntować, bo niewiele można w ten sposób ugrać). Na to się jednak nie zanosi.