
Ostatnio pojawiają się próby podziału, zwłaszcza w polskiej prasie i pojawiają się takie nowe chwyty retoryczne, polegające na przedstawianiu Viktora Orbana jako takiego politycznego cwaniaka, który chce rozegrać Jarosława Kaczyńskiego – zauważył Grzegorz Górny, publicysta a przede wszystkim ekspert do spraw węgierskich.
- Między innymi w „Rzeczpospolitej” był taki tekst pana Dominika Hejja, gdzie on właśnie postawił taką tezę, że cała ta współpraca między Polską a Węgrami jest pewnym kamuflażem, ponieważ Viktor Orban chce wykorzystać Polaków do swoich własnych celów – przypomniał podczas spotkania w warszawskim Ośrodku Kultury Arsus. - I to jest rzeczywiście obliczone na takie sianie nieufności, czyli ta stara rzymska metoda divide et impera, dziel i rządź. I mam nadzieję, że polska strona rządowa, obóz władzy nie da się nabrać na te sztuczki – zaznaczył.
Obawy w tej kwestii wyraził również inny ekspert ds. Węgier, prof. Jerzy Robert Nowak, wskazując jednocześnie bezpośrednio zainteresowanych w dokonaniu rozłamu między Polską a Węgrami.
- Zachód, niektóre kraje, Niemcy i inne, boją się właśnie takiego sojuszu nie tylko państw Grupy Wyszehradzkiej, ale także Chorwacji, Rumunii, Bułgarii, popartego przez Anglię, któryby trochę wyzwolił spod kurateli niemieckiej – zaznaczał, dodając, iż nie brak u nas dziennikarzy i polityków, którzy usiłują zakłócić stosunki polsko-węgierskie.
- Przez długi czas próbowano atakować Orbana, jaki to on jest zły, skrajny. Michnik porównał Orbana do Hitlera w „Der Spiegel”. Jest taki straszny „czerwony liberał” z „czerwonych dynastii” prof. Sadurski, syn wiceministra sprawiedliwości w czasach PRL-ZSL. To on porównał Orbana do Mussoliniego i napisał o „małym, śmiesznym kraiku” - wyliczał.
Prof. Jerzego Roberta Nowaka zastanawia też komplementowanie szefa węgierskiego rządu przez przedstawicieli sił bezpośrednio zainteresowanych w doprowadzeniu do osłabienia Węgier, które – w połączeniu z trwającą nagonką medialną - może świadczyć o prowadzonej względem Viktora Orbana podwójnej grze.