Prezydent Armenii ostrzegł, że dalsze nasilenie przemocy w Górskim Karabachu wywoła działania zbrojne, co będzie oznaczało wybuch kolejne wojny.
Prezydent Armenii nawiązał w ten sposób do walk, które w rejonie Górskim Karabachu toczą ze sobą separatyści z Armenii i Azerbejdżanu.
Górski Karabach to region sporny między Armenią a Azerbejdżanem. Oficjalnie, w 1994 roku oba kraje zakończyły działania wojenne i w 1994 roku podpisały zawieszenie broni. Zawieszenie broni zostało złamane w miniony weekend. Ministerstwo obrony Azerbejdżanu potwierdziło oficjalnie, że w wymianie ognia zginęło trzech azerskich żołnierzy. Równocześnie przedstawiciel separatystów stwierdził, że z ich strony zginęło czterech żołnierzy.
Do sytuacji nawiązał prezydent Armenii podczas spotkania z ambasadorami akredytowanymi w Erewaniu. "Dalsza eskalacja działań militarnych może prowadzić do niewyobrażalnych i nieodwracalnych konsekwencji z wojną włącznie" - mówił Serzh Sarksyan.
Konflikt może jednak przerodzić się w wojnę na większą skalę. Armenia jest bowiem związana sojuszem obronnym z Rosją a Azerbejdżan z Turcją. Oba mocarstwa nie są ze sobą w dobrych stosunkach po tym, jak kilka miesięcy temu Turcy zestrzelili rosyjski samolot wojskowy, który przekroczył granicę rosyjskiej strefy powietrznej.
Górny Karabach to enklawa ormiańska na terenie Azerbejdżanu, zamieszkana głównie przez Ormian.
Źródło: Reuters