Dziesiątki tysięcy ludzi w irackiej Faludży umierają z głodu po tym, jak miasto zdobyli dżihadyści z Państwa Islamskiego.
Faludża to miasto położone około 40 kilometrów od Bagdadu. Od stycznia 2014 roku znajduje się w rekach dżihadystów z Państwa Islamskiego. Ci jednak nie zaprzątają sobie głowy zwykłymi mieszkańcami miasta. Zabronili im opuszczać Faludży, a także korzystać z telefonów komórkowych i internetu. Organizacji broniącej praw człowieka pozwolono odbyć rozmowę jedynie z jednym człowiekiem mieszkającym w mieście.
Opowiedział on, że islamiści zmuszają mieszkańców, by jedli zupę zrobioną z trawy. Ci, którzy mają jeszcze oszczędności, wydają je na jedzenie. Worek mąki kosztuje 750 dolarów, a worek cukru - 500 dolarów. To sposób dżihadystów, aby wydobyć od mieszkańców ich oszczędności i pieniądze te przeznaczyć na zakup broni dla Państwa Islamskiego.
Rząd iracki przekazał Human Rights Watch listę 140 mieszkańców Faludży, którzy w ostatnich kilku miesiącach zmarli z głodu. Ta lista zawiera wyłącznie potwierdzone oficjalnie nazwiska. Dziesiątek tysięcy innych nazwisk rząd nie jest w stanie zweryfikować z powodu braku kontaktu z mieszkańcami miasta.
Wojska koalicji antyterrorystycznej nie wyzwoliły dotychczas Faludży.
Źródło: Christian Today