Erdogan jawnie szantażuje Unię

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_media_felietonisci_kuzmiuk_zbigniew1Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w tych dniach udzielił wywiadu niemieckiej telewizji RTL, w którym wprost formułuje żądania wobec Unii Europejskiej dotyczące realizacji umowy w sprawie imigrantów.

Żąda kwoty 3 mld euro, które UE zobowiązała się wypłacić Turcji jeszcze w tym roku, na utrzymanie ponad 3 mln uchodźców znajdujących się obecnie w obozach w tym kraju, a także spełnienia obietnicy zniesienia wiz dla Turków przez UE już na jesieni tego roku.

Jeżeli te zobowiązania UE wobec Turcji nie będą spełnione, to nie będzie ona przyjmowała z powrotem imigrantów, którzy przeprawili się z tego kraju na greckie wyspy, co wynikało z wcześniejszej umowy.

Przypomnijmy tylko, że na tym szczycie Unia-Turcja w dniach 17-18 marca tego roku w Brukseli, przywódcy europejscy zabiegali u przywódców tureckich z jednej strony o uszczelnienie morskiej granicy z Grecją tak aby zablokować exodus imigrantów tą drogą, z drugiej o przyjmowanie z powrotem tych imigrantów, którzy znaleźli się w UE ale nie otrzymali azylu.

Wprawdzie porozumienie z Turcją dotyczące uszczelnienia morskiej granicy z Grecją zostało już raz przez UE zawarte w listopadzie 2015 roku, ale niestety nie było realizowane, ponieważ Unia obiecała Turkom 3 mld euro na finansowanie obozów uchodźców w ciągu najbliższych 2 lat ale przekazała do tej pory zaledwie kilkadziesiąt milionów euro.

Komisja Europejska, która dysponuje unijnym budżetem, niezmiennie od wielu miesięcy żąda przejrzystości wydatkowania tych środków od instytucji i organizacji tureckich zajmujących się imigrantami ale jak się wydaje nie będzie to szybko możliwe.

Turcy oprócz pieniędzy (tym razem chodziło już o środki w wysokości aż 6 mld euro przy czym do roku 2018), uzyskali także od UE deklarację przyśpieszenia negocjacji dotyczących członkostwa tego kraju w UE, a także decyzję w sprawie zniesienia unijnych wiz dla swoich obywateli już od lipca tego roku (w lipcu zmieniono to na jesień tego roku).

Turcy w zamian zobowiązali się wprawdzie do przyjmowania tych imigrantów, którzy nie uzyskali azylu w krajach UE, albo tych którzy zostaną do tego kraju zawróceni przez międzynarodowe patrole na Morzu Egejskim ale w zamian przyjmowania przez UE uchodźców wprost z obozów rozlokowanych na swoim terenie.

Te przemieszczenia miały się odbywać na zasadzie "jeden do jednego" i do tej pory z pewnymi przeszkodami i na niewielką skalę ale były przez UE i Turcję jednak realizowane, po wypowiedzi prezydenta Erdogana wygląda na to, że już we wrześniu się zakończą.

Ale jeszcze groźniejsze dla UE jest to o czym prezydent Turcji nie mówi, mianowicie powtórne otwarcie tureckiej - greckiej granicy przez Morze Egejskie dla uchodźców przebywających w obozach w tym kraju.

Jeżeli doszłoby do tego, to greckie wyspy będą szturmowane z powrotem przez tysiące imigrantów, którzy tak jak poprzedniego lata za wszelką cenę będą chcieli się dostać do Niemiec lub do innych równie zamożnych krajów.

Już po marcowym porozumieniu UE -Turcja podczas debaty w Parlamencie Europejskim użyto sformułowania że zawiera ono tyle "prezentów" dla tego kraju, że można wręcz stwierdzić, że "Unia jest na łasce Erdogana".

Wszystko wskazuje na to, że teraz po zduszeniu puczu w swoim kraju, prezydent Erdogan zaczyna szantażowanie UE i ma w tym procederze poważne atuty, głównie możliwość powtórnego otwarcia granicy tureckiej dla imigrantów, którzy do tej pory przebywają w obozach na terenie tego kraju.

Przewodniczący Rady Donald Tusk i przewodniczący Komisji Jean Claude Juncker zaraz po zakończeniu sierpniowych urlopów będą musieli spełnić żądania Erdogana albo zmierzyć się z kolejną falą imigrantów przepływających przez Morze Egejskie na greckie wyspy.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną