Aj waj - "Ga Ga Gazeto Wyborcza" bez rządowej kroplówki zdychaj

0
0
0
/

Odkąd pamiętam, a więc od 1989 roku "Gazeta Wyborcza" promowała "wolny rynek", ale taki rozumiany na modłę balcerowiczowską, zupełnie nie mającym nic wspólnego z rzeczywistym wolnym rynkiem. Słabego zarznąć, silnego osłabić nieprzyjaznym otoczeniem gospodarczym, okraść dodatkowymi podatkami i sprywatyzować obcemu kapitałowi. Pamiętam jak na swoich łamach "Gazeta" pouczała zwalnianych robotników z niszczonych przez przez sorosowskiego guru ekonomii zakładów i pracowników PGR-ów, że mają się sprywatyzować, zrestrukturyzować i przekwalifikować.  Tymczasem teraz kiedy to obrzydliwe niczym mityczny lewiatan me(n)dium zdycha to na jej łamach rozlega się gromkie aj waj. Może teraz sami się sprywatyzujcie i zrestrukturyzujcie, a rozliczne presstytutki z łam powinny się przekwalifikować? W końcu agencji towarzyskich w naszym nieszczęsnym kraju dostatek...   https://www.euractiv.com/section/central-europe/interview/gazeta-wyborcza-eu-should-set-up-some-kind-of-european-fund-for-the-media/ To straszliwie walnęło nas po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć – żalił się portalowi Euraktiv.com redaktor naczelny serwisu internetowego „Gazety Wyborczej” Roman Imielski. Dlaczegóż ten klangor -otóż po zmianie władzy spółki Skarbu Państwa nie zamieszczają już reklam na łamach gazety Michnika. - Pierwszy dotyczy pieniędzy, ponieważ rząd przestał zamieszczać reklamy w naszej gazecie. To straszliwie walnęło nas po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze Drugi dotyczy dostępu, ponieważ nowy rząd i partia rządząca nie rozmawiają już z naszymi dziennikarzami. Jesteśmy największym dziennikiem opiniotwórczym w Polsce i powinniśmy mieć szansę przeprowadzenia wywiadów z prezydentem, premierem i innymi członkami rządu. (...) Niestety UE nie ma wielu narzędzi, by zmusić polski rząd, by traktował wszystkie gazety sprawiedliwie. Mimo to możemy oczekiwać, że Unia o nas nie zapomni, że nie zapomni o Polsce". Apeluje też do Unii, by wsparła Agorę. - Chciałbym zasugerować, że pora już zacząć myśleć o mediach jako bardzo ważnej części życia publicznego i demokracji w Unii Europejskiej. Nie rozumiem, dlaczego EU wspierała inne sektory będące w kryzysie takie jak kopalnie czy fabryki, a nie pomaga mediom -bzdurzy Imielski. Kłamiąc ponieważ nawet w segmencie gazet codziennych "Fakt" przebija ją dwukrotnie, a "Superexpress" szybko dogania. Fakt, że „Wyborcza” nie jest w stanie utrzymać się ze sprzedaży i reklam prywatnych firm, ma być dowodem na próbę zniszczenia tej gazety przez rząd. Co więcej rząd pisowski jest jaki jest, ale nawet on nie ma takiego masochistycznego zacięcia, żeby sponsorować jawnie mu wrogiego szmatławca. Kłamiącego, robiącego bohaterów z najgorszych szmaciarzy opozycji i będącego praktycznie prasową przybudówką KOD-u. O czym najlepiej świadczy fakt, że "Gazeta" mając wiedzę o fakturach Kijowskiego jako jedyne z głównych men(d)iów postanowiła nie pisać. Wcześniej przed Imielskim na spotkaniu z KOD-omitami. Adam Michnik szczerze wyznał , że zmiana władzy „straszliwie uderzyła ich po kieszeni”. Cóż "Gazeta" zwolniła już ponad 200 pracowników (w tym z moją "ulubienicą" od religii Ewą Siedlecką), zamknęła oddziały terenowe oraz masowo wysprzedała nieruchomości (łącznie z Łodzią) i udziały w kanałach telewizyjnych. „GW” w 2007 roku czytało ponad 443 tys. czytelników, a w zeszłym było ich 142 tys. Co ciekawe i co wskazał w swoim felietonie Rafał Ziemkiewicz "Żeby nie było granic autokompromitacji, redaktor Imielski zaznacza najniepotrzebniej, że zainteresowanie firm prywatnych reklamą w „Wyborczej” nie zmalało". Co oznacza, że "Gazeta Wyborcza" przez wiele lat była przedsięwzięciem deficytowym, żyjącym z  dojenia pieniędzy publicznych, wyciąganych z kieszeni tak pogardzanych przez redachtorów od Michnika "Polaczków". W zamian za świadczenie usług propagandowych na poziomie moralnym starych eks-prostytutek na obrzeżach Pigalaka. Oznacza to, że po prostu bez publicznych pieniędzy, na normalnych zasadach to moim zdaniem najobrzydliwsze me(n)dium III RP nie mogłoby funkcjonować. Teraz trzyma się nie dzięki sprzedaży na poziomie 140 tys. egz., ale tylko dzięki temu, że po oderwaniu od kroplówki rządowej, jest jeszcze kroplówka samorządowa. Wciąż z samorządów pod władzą PO-PSL, a szczególnie z wielkich miast jest futrowana "Gazeta". Jak - przykładowo miejska spółka komunikacyjna zamawia kilkadziesiąt elektronicznych prenumerat „Wyborczej”. To jest wciąż rosnący odsetek "sprzedaży" gazety która ponosi spektakularną porażkę w kioskach. Ostatnią perełką jest występ TW Znak, czyli europosła Michała Boniego, który za ok. 58 tys. zł z pieniędzy Europejskiej Partii Ludowej (czyli też z naszych podatków i składek) postanowił (niczym nastolatka robiąca dziubek na instagrama) się polaszczyć, na łamach swojej ukochanej "Gazety". Na szczęście nawet to już to w dłuższej perspektywie nie pomoże i wkrótce z naszego rynku prasowego odejdzie tytuł który mógłby być symbolem kłamstwa, manipulacji. Tak samo jak robiący dzieci kolejnym Ukrainkom i plujący swoją gruźlicą na spotkaniach KOD-u były Naczelny. Czego "Gazecie" w imieniu swoim i większości moich znajomych i przyjaciół serdecznie życzę. Jak padniecie to nawet wypiję za wasz upadek kieliszek nalewki nucąc "Siedem grzechów głównych" (Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński) Co było wszechpotężne – staje się niedorzeczne Gdzie słodka woń Arabii? Gdzie tajemniczy Syjam? Religie tysiącletnie też nie są dla nas wieczne I demokracja kwitnie, dojrzewa i przemija Michał Miłosz

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną