Nazista Tiahnybok wkracza na polskie salony
Parę dni temu napisałem na swoim blogu, że spodziewam, iż szef antypolskiej i antysemickiej partii "Swoboda", Ołeh Tiahnybok, lansowany przez zagraniczne media na jednego z trzech liderów Majdanu, zostanie wcześniej czy później wprowadzony z wielką pompą na polskie salony.
Tak jak 10 lat temu stało się to z Wiktorem Juszczenko, czcicielem Bandery i UPA, którego elity polityczne znad Wisły obsypały najróżniejszymi zaszczytami. Otrzymał on wówczas tytuł Człowieka Roku od tygodnika "Wprost", dwa doktoraty honoris causa od uniwersytetów lubelskich oraz w 2009 r. Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski od prezydenta Lecha Kaczyńskiego (było to dwa lata po ogłoszeniu przez Juszczenkę kata Wołynia, Romana Szuchewycza bohaterem narodowym Ukrainy).
Moje przewidywania sprawdziły się. Wczoraj bowiem "Rzeczpospolita" przeprowadziła bardzo długi wywiad z Tiahnybokiem, zatytułowały: "Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Polakom za wsparcie". Tytuł jest właściwy, bo kto jak kto, ale ukraiński nazista (tak jest określany przez wielu swoich rodaków) ma za co dziękować wielu polskim politykom i publicystom. Bez ich pomocy byłby bowiem nikim. Co najwyżej lokalnym watażką, z którym w Paryżu czy Berlinie ze względu na jego antysemityzm nikt nie chciałby rozmawiać, a tym bardziej robić wspólnych zdjęć. A tak, w Warszawie, ma on szansę zaistnieć jako "mąż stanu", "Europejczyk", "prawdziwy patriota" i "przyjaciel Polski".
Sam wywiad, przeprowadzony przez redaktora Bogusława Chrabotę wręcz na kolanach, jest przykładem, jak poprawność polityczna bierze górę nad obowiązującą każdego dziennikarza obiektywnością. Nie mówiąc już o zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Publikacja tego wywiadu jest moim zdaniem pierwszym krokiem w kierunku przygotowania polskiej opinii publicznej na sojusz z neobanderowcami, którzy tak licznie weszli do nowego rządu w Kijowie. Sam Tiahnybok ma ogromne ambicje polityczne, więc z pewnością będzie startować w najbliższych wyborach, przygotowywanych na 25 maja.
Nie wiem, jak wybiorą Ukraińcy, ale partia "Swoboda" z pewnością bardzo mocno powiększy ilość zdobytych mandatów. Jest bowiem bardzo wyrazista i doskonale gra na społecznych emocjach, co jest cechą wszystkich ugrupowań faszystowskich. Jej szef raczej nie zostanie prezydentem, choć z pewnością zgłosi swoją kandydaturę. Ma jednak ogromne szanse zostać ministrem, a może nawet premierem, bo Jaceniuk bardzo szybko poleci. Nie da sobie bowiem rady ani z bankrutującą gospodarką, ani z agresywnymi działania Putina. A wtedy Wielki Krzyż, a może i Order Orła Białego zawiśnie na szyi tego, kto pamięć o 200 tys. pomordowanych obywatelach Drugiej Rzeczypospolitej ma wyłącznie za antyukraińską propagandę.
WYWIAD w całości dostępny jest TUTAJ
Na koniec polecam komentarze Internatów pod tym wywiadem. Proszę je przeczytać i policzyć ilość poparcia dla poszczególnych z nich. Pocieszające jest bowiem to, że politycy i publicyści nieraz głupieją, ale duch w narodzie nie ginie.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
{jcomments off}
Źródło: prawy.pl