Chcą legalnie ograniczyć płodność kobiet

Zatrudnianie kobiet w kopalniach oraz przy innych ciężkich oraz niebezpiecznych dla zdrowia pracach nie będzie zakazane - wynika z rządowego projektu nowelizacji kodeksu pracy. Zmiany te są determinowane dostosowaniem art. 176 k.p. do Traktatu Amsterdamskiego i 13 dyrektyw równościowych UE.

Komisja Europejska zarzuciła Polsce, że krajowe przepisy zabraniają wykonywania określonych prac wszystkim kobietom, a nie tylko tym w ciąży. Zdaniem Komisji jest to przeszkoda w… równouprawnieniu płci. Tymczasem zostało udowodnione naukowo, iż nadmierne przemęczenie, które siłą rzeczy musi stać się udziałem kobiet zatrudnionych przy pracach dotychczas zarezerwowanych dla mężczyzn, jeżeli nie uniemożliwia, to w poważnym stopniu utrudnia zajście w ciążę. Jeżeli dodamy do tego jeszcze stres, to niemożność poczęcia dziecka jest w zasadzie gwarantowana.

Wprawdzie nowy zapis - zaproponowany przez autorów nowelizacji kodeksu pracy - ma stanowić, że kobiety nie będą mogły wykonywać prac związanych z nadmiernym wysiłkiem fizycznym, mogących zagrażać ich zdrowiu, jednakże jest oczywistym, że jeżeli kobieta została zatrudniona do pracy dotychczas wykonywanej przez mężczyzn, będzie zmuszana do harowania ponad swoje siły, gdyż tego wymaga od niej pracodawca. Wątpliwe, czy zechce poskarżyć się Inspekcji Pracy, ponieważ o znalezienie jakiegokolwiek zatrudnienia w Polsce jest wyjątkowo trudno.

Zmiany w kodeksie pracy to niewątpliwie skutek przyjęcia neolewicowych antywartości, zgodnie z którymi nie ma podziału ról mężczyzny i kobiety. Konsekwencje genderowych eksperymentów neomarksistowskich wyznawców feminizmu będą opłakane w i tak starzejącym się społeczeństwie.

Karolina Maria Koter

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.