Ewa Rejman: Działajmy razem!
- Przestańcie podziwiać moją działalność. Weźcie się do roboty! - mówi działaczka społeczna Ewa Rejman. Rozmawia Przemysław Stolarski.
Wokół profilu Młodzi pro-life w ciągu kilku lat stworzyłaś sporą społeczność internetową. „Młodzi” jest dość nieprecyzyjnym określeniem, jacy ludzie wspierają Cię w obronie życia?
Mówiąc „młodzi” na ogół mam na myśli wszystkie osoby młode DUCHEM. Wspierają moją działalność przeróżni ludzie – od dwunastolatek, które dorwały się do Facebooka i zobaczyły moją stronę, po naprawdę starsze osoby. Na ogół wspólnym mianownikiem wszystkich osób, które skupiają się wokół idei obrony, życia jest to, że IM SIĘ CHCE. Widzą, że dzieje się coś złego i reagują zamiast jedynie załamywać ręce i narzekać, jak robi to większość. Czasem denerwują mnie wiadomości, w których ktoś pisze, że podziwia moją działalność. Niech przestanie podziwiać tylko sam weźmie się do roboty.
Publikujesz ostatnio w różnych pismach katolickich i narodowych, np. „Polska Niepodległa” – z pewnością, wiele osób dowiedziało się o Twoich jasnych i radykalnych poglądach. Czy spotkałaś się z jakimiś atakami ze strony znajomych, mediów? Ktoś zachęcał Cię, abyś zaprzestała bronić życia?
Po pierwsze – nie zgodzę się z tym, aby nawoływanie do niezabijania ludzi, twierdzenie, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i podobne stwierdzenia można było nazwać radykalnymi stwierdzeniami. Nie, nie spotkałam się z prawie żadnymi atakami ze strony mediów. Natomiast znajomi czasami podejmują dyskusję ze mną, ale wiedzą, że nie zmienię swoich poglądów. Przyjaźnię się tylko z osobami o podobnym systemie wartości, po prostu z nimi lepiej się rozumiem. Znajomych i kolegów oczywiście mam wielu, także wśród niewierzących, odmiennie myślących.
Z jakimi środowiskami współpracujesz?
Gdy chodzi o moją publicystykę, to w największym stopniu ze środowiskami katolickimi i narodowymi. Oprócz tego z szeroko rozumianym polskim ruchem pro life – czasami z Fundacją Pro, czasami z Bractwem Małych Stópek, czasami z Polskim Stowarzyszeniem Obrońców Życia Człowieka.
Temat aborcji jest częstym elementem debat politycznych. Jak oceniasz postawę polityków wobec idei obrony życia?
Przykro mi to mówić, ale postawę dużej części polityków charakteryzuje hipokryzja w tym temacie. W tej chwili całkowicie za życiem jest chyba tylko Ruch Narodowy i PiS, może jeszcze Polska Razem. I oczywiście, najbardziej chyba na tym polu zasłużona Prawica Rzeczpospolitej.
Mówiąc o hipokryzji miałam na myśli przede wszystkim dużą część polityków Platformy Obywatelskiej, którzy deklarują się jako „prywatni katolicy”, a swoje sumienie zostawiają za drzwiami gabinetów. Za szczególnie skandaliczne uważam zachowanie pani Hanny Gronkiewicz – Waltz – dyżurnej katoliczki PO, która zwolniła prof. Chazana za to, że nie chciała zabić chorego dziecka.
Warto też wspomnieć o Januszu Palikocie zmieniającym poglądy jak kameleon. Myślę, że tak naprawdę takie kwestie jak aborcja czy związki partnerskie kompletnie go nie obchodzą, są jedynie narzędziem do zdobywania poparcia określonego elektoratu. Jak słusznie powiedział pewien publicysta – gdyby nastroje w Polsce nagle się odmieniły, Palikot zostałby chętnie ministrem ds. szerzenia wartości chrześcijańskich w rządzie Marka Jurka, jeśli tylko miałoby mu to przynieść korzyść.
W młodym wieku zainteresowałaś się poważnymi tematami – czy pojawiło się u Ciebie zainteresowanie polityką? Działasz razem z konserwatystami, narodowcami – jak określisz swoje poglądy polityczne?
Poglądy polityczne? Pro life. Katolickie. Antykomunistyczne. W sferze gospodarczej raczej liberalne, aczkolwiek na pewno nie w takim stopniu, w jakim chciałby pan Janusz Korwin - Mikke.
Polityką interesuję się dość mocno, ale raczej z pozycji obserwatora. Na dzień dzisiejszy miałam propozycję zaangażowania się w młodzieżówki czterech partii, ale z żadnej z tych ofert nie skorzystałam. Nie chcę też popełnić błędu wielu młodych działaczy i udawać, że znam się na wszystkim. Dużo czytam, interesuję się różnymi zagadnieniami – ostatnio np. zapoznałam się z wieloma tekstami nt. zimnej wojny, ale nie mam zamiaru pozować na eksperta.
Opowiedz o innych inicjatywach – niedawno zainicjowałaś akcję „Czytajmy Jana Pawła II.
Mówi się o nas, że jesteśmy „pokoleniem JP2". I rzeczywiście – dla większości Polaków Jan Paweł II jest Autorytetem. Jest albo... mówią, że jest. W gruncie rzeczy często nie znamy Jego nauki. Kilka wystąpień z telewizji, tych najbardziej znanych owszem, ale o większości papieskiego nauczania nie mamy pojęcia. A trzeba przyznać, że trudno jest nam się zmobilizować, przysiąść, poczytać dzieła Jana Pawła II. Poświęcamy dużo czasu i wysiłku, żeby nauczyć się nowego języka, odbyć ileś dodatkowych kursów, zdobyć nowe kwalifikacje. A w tym, co najważniejsze - tym, co może zaważyć na naszej WIECZNEJ PRZYSZŁOŚCI, jesteśmy bierni, nie chcemy poznawać nauk Ojca Świętego, które są „receptą na świętość"!
Zainicjowałam niedawno akcję „Czytamy Jana Pawła II”. Jej celem jest zmiana wszystkich pięknych uczuć, które pojawiły się po kanonizacji Ojca Świętego w coś bardziej stałego i głębszego. Uczestnicy akcji wysyłają swoje imiona, nazwiska i konkretne tytuły dzieł papieskich, jakie zamierzają przeczytać na adres: czytamjp2@o2.pl . Z tych danych zostanie utworzona specjalna książeczka, która trafi do Pani Prof. Wandy Półtawskiej – Przyjaciółki Jana Pawła II, która wielokrotnie zachęca do czytania Jego pism.
Życzę powodzenia w dalszej działalności. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Przemysław Stolarski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl