Po śmierci Dmowskiego naród w żałobie
„Orędownik” - Ilustrowany dziennik narodowy i katolicki z 5 stycznia 1939 roku w całości poświęcony był Romanowi Dmowskiemu. Poruszające nagłówki artykułów wyrażały boleść tej części narodu, która opłakiwała Jego śmierć.
Cytowano „Warszawski Dziennik Narodowy” - naczelny organ Stronnictwa Narodowego, kreślącego w artykule wstępnym sylwetkę Wodza ruchu narodowego:
„Roman Dmowski nie żyje! Dla najbliższych, dla współpracowników politycznych jest to stwierdzenie faktu, który wstrząsa do głębi. Odszedł bowiem człowiek, który umiał być mistrzem i przyjacielem, człowiek, który dzięki swej znajomości Polski i świata wiedział zawsze, gdzie jest prawda i gdzie jest wieczny interes Polski…”
Redakcja „Słowa Pomorskiego” podkreślała:
„Roman Dmowski obdarzony był przez Boga największym w Polsce instynktem narodowym. Na długiej, a wielkiej linii dziejowej stoi kolumnowym drogowskazem, tyczącym drogę pokoleń. On jedynie na równi Chrobrym, Łokietkom i Kazimierzom wbijał żelazne słupy w granice narodu. Jedynie on objął całość wszechpolską”.
„Wielki kanclerz zmartwychwstającej Polski” - pod takim tytułem pisał Stanisław Stroński w „Kurierze Warszawskim”:
„Zgasł jeden z największych umysłów politycznych na szlaku dziejów Polski. W dziedzinie politycznej niepodobna, oczywiście, oderwać myśli od działania, więc też dzieło polityczne życia ś.p. Romana Dmowskiego będzie w całości wiekopomne.(…) Jako polityk i pisarz polityczny, śp. Roman Dmowski non ex se natus est, nie urodził się sam z siebie. Zjawiskiem dziejowym, rozległym i potężnym, w którym mocna jego postać wysunęła się wkrótce na czoło, był, pół wieku temu już wyraźnie zachowujący się prąd narodowy wszechpolski”.
W „Słowie” wileńskim z dnia 5 stycznia 1939 roku czytamy:
„Dmowski przywiązywał zawsze największe znaczenie do ideologii i dzisiaj wielki tryumf stał się Jego udziałem. Młode pokolenie polskie, dorastające już w epoce rządu Jego przeciwników, od góry do dołu przeniknięta jest Jego ideologią”.
Warto też w dniu śmierci Romana Dmowskiego przypomnień przynajmniej fragment Jego przemówienia, wygłoszonego na uroczystości nadania Mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego w 1923 roku:
„Bóg mi dał to szczęście, że widzę inną Polskę, że umrę w innej, niż ta zdeptana, zhańbiona i uciśniona, ze strachem w przyszłość patrząca, w której się urodziłem. Ale i wtedy, gdy ten obraz był daleki, nie czułem się nieszczęśliwy: swoją siłę moralną opierałem na poczuciu, że spełniam w miarę sił święty obowiązek, że wysiłki moje i tych, którzy na równi ze mną, pod tym samym nakazem i dla tego wielkiego celu pracują i walczą, lepszą niezawodnie zbliżając przyszłość, i nas w tej pewności, którą i dziś, więcej nawet, niż kiedykolwiek posiadam, że po nas przyjdą inni, którzy z tą samą wiarą, z tym samym poczuciem obowiązku i odpowiedzialności pracę swoją będą Polską dźwigali, walczyli o jej byt i należne jej miejsce w świecie”.
Można by tak mnożyć dziesiątki przykładów nagłówków i cytatów z ówczesnej prasy, nie pominąwszy tytułu „Postać dziejowa” („Goniec Warszawski”), „Dzieje ostatniego 50-lecia Polski i Dmowski” („Wieczór Warszawski”), „Wielki sługa i żołnierz narodu” („Ilustrowany Kurier Codzienny”) , „Gorący patriota”( „Kurier Polski”), „Decydująca rola Dmowskiego” („Kurier Poranny”) , „ Twórca szkoły politycznej” („Czas”), „Dmowski własnością całego narodu” („Dziennik Poznański”), „Przeciwnik na wielką skalę” (socjalistyczny „Robotnik”),”Gorące serce polskie” („Polska zbrojna”), „Nieubłagany przeciwnik Żydów” ( żydowski „Nowy Dziennik”),”Wielki, ale szlachetny przeciwnik” (Deutsche Rundschau” – organ Niemców zamieszkałych w Polsce), „Dmowski i Niemcy” („Danziger Vorposten”). Cytowane były liczne depesze kondolencyjne –w tym – i nie jest to dla mnie zaskoczenie -od słynnego Kornela Makuszyńskiego. Na pierwszej stronie „Orędownika” z 5 stycznia 1939 znalazł się też szczegółowy opis ostatnich godzin życia Wielkiego Polaka oraz program uroczystości pogrzebowych.
Próżno szukać echa tamtych zdarzeń w dzisiejszych „wielkich” gazetach i „wielkich” tygodnikach. „Wielkich” - bo wielkie zaczynają przynosić straty.
Najwięcej adresów wspominkowo-kondolencyjnych można znaleźć dziś na Facebooku. Dziś jednak stańmy przy Jego grobie. I niech pochylą się głowy nie tylko tych, co przyjaciółmi jego idei, ale i Jego adwersarzy… . I niech otworzy się zapomniana fraza z okolicznościowego wydania „Gońca Warszawskiego”: „Dmowski był postacią dziejową. Cząstkę Jego odnajdzie każdy z nas w sobie”.
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl