Isabel pogrąża atrakcyjnego Kazimierza
Skromny nauczyciel z Gorzowa, który stał się premierem Rzeczypospolitej. Kochający mąż i ojciec czwórki dzieci, który postanowił związać się ze sporo młodszą początkującą poetką z Brwinowa. O kim mowa?
To Kazimierz Marcinkiewiecz, dla bliskich pokroju Romana Giertycha, czy Michała Kamińskiego – po prostu Kazio. Zaczynał zaangażowanie w politykę od ZChN. Dał się poznać, jako obrońca świata prostych wartości. Wiele razy w publicznych wystąpieniach mówił o Bogu, tradycji, rodzinie, ojczyźnie, godności, czy sprawiedliwości. Z prowincjonalnego polityka stał się w mgnieniu oka premierem po zwycięstwie PiS w 2005 roku. Szybko zyskał popularność, ale po kilku miesiącach musiał sobie szukać nowego zajęcia. Nie zyskał zaufania braci Kaczyńskich.
Po nieudanej próbie startu na prezydenta Warszawy wycofał się z polityki. Postanowił się sprawdzić w biznesie. Poszedł na usługi nowojorsko-londyńskich banksterów. To był pierwszy sygnał, że jego kręgosłup został przetrącony. Zadziałała magia pełnej sakiewki, czy jak kto woli judaszowych srebrników. Do tego doszedł kres długoletniego związku z żoną. Porzucenie jej i dzieci na rzecz nowego obiektu westchnień atrakcyjnego Kazimierza.
Oto na deszczowe londyńskie wieczory słynny gorzowianin przygarnął sobie młode, dwudziestoparoletnie dziewczę z podwarszawskiego Brwinowa. Isabel – poetkę początkującą. Związek kwitł, Kazio młodniał, wszystko miało być lepsze. Plotkarska Warszawa zastanawiała się jak długo to potrwa. Pierwsze problemy nadeszły wraz z przenosinami Kazimierza do Polski. Skończył się kontrakt u finansjery. Londyńskie City nie dało temu wybitnemu mężowi stanu nowej oferty.
Isabel, przy chwilowym braku poetyckiego natchnienia sygnalizowała wścibskim mediom, że zamierza przekomponować się na bizneswoman, trudniącą się sprzedażą kosmetyków. A Kazimierz, czapkujący w mediach Tuskowi i Komorowskiemu od czasu odejścia z PiS, nabrał ochoty na wznowienie kariery politycznej. Metodą na dowalenie Kaczyńskiemu i jego dawnym kolegom z prawicy postanowił wkupić się w łaski PO. Po drodze z bezrobotnymi – Giertychem i Kamińskim – założyli Instytut Myśli Państwowej. Największe pod względem poparcia społecznego i poziomu intelektualnego przedsięwzięcie na polskiej "prawicy", na dowód czego cała trójca do dziś gości w programach Olejnik, Lisa, czy innych funkcjonariuszy dziennikarskich znacznie częściej niż pozostali politycy PiS, Solidarnej, KNP razem wzięci.
Taka systemowa wydmuszka. Miała być trampoliną do załapania się na Platformę. I wszystko było już prawie dopięte na ostatni guzik. A tu nagle w jednej z bulwarówek wyskoczyła Isabel. Oświadczyła Polakom, że jej związek z Kazikiem się skończył. Partner okazał się narcyzem, bufonem i wszystkim co najgorsze. Co? Internet w tym temacie ma nam do powiedzenia z dnia na dzień coraz więcej. Młoda brwinowianka postanowiła się zemścić na Kaziku, "który ją rozkochał, a potem porzucił". Wygląda na to, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. A to dla już widzącego się w ławach poselskich z ramienia PO Marcinkiewicza może być bardzo niekorzystne. Kazimierz milczy jak zaklęty. Zaszył się pod ziemię.
On się skończył, choć tej myśli nie chce do siebie dopuścić. Nikt przyzwoity nie poda ręki człowiekowi, który przeszedł drogę z życiowego i politycznego nieba do piekła.
Wanda Grudzień
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl